Nowy dom

370 12 18
                                    

Wstałam uśmiechnięta, w piękny wtorkowy, październikowy poranek.  Po zrobieniu porannego treningu, ruszyłam w stroną swojego pokoju. Odświeżyłam się, potem ubrałam czarne, szerokie jeansy oraz biały top. Zrobiłam lekki makijaż i spakowałam się do szkoły. Zeszłam na dół do kuchni na śniadanie. Tam czekały na mnie mama i Olivia. Oczywiście razem z bliźniaczką zrobiłyśmy zdjęcia, które wstawiłyśmy na story. Razem z siostrą jesteśmy dosyć popularne, jako tancerki w mediach społecznościowych. Często wstawiamy zdjęcia lub relacje z zawodów tanecznych, jak i życia codziennego. Wtedy kobieta oznajmiła:

- Jadę na spotkanie z organizacją i wrócę późno. Zamówicie sobie jakiś obiad jak wrócicie ze szkoły.

- Dobrze mamo. - powiedziałyśmy z Olivią.

- A i jakby się coś działo to dzwońcie.- dodała, na co my skinęłyśmy głową.

Pogadałyśmy jeszcze chwile i ja z siostrą zbierałyśmy się do szkoły, a mama na spotkanie. Oczywiście zawiozła nas pod liceum, gdzie się pożegnałyśmy i poszłyśmy na lekcję. Przed klasą napotkałyśmy Elzę i Davida, z którymi chwile się pośmialiśmy, lecz przerwał nam dzwonek na lekcje. W szkole nic ciekawego się nie działo. Po lekcjach zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do francuskiej restauracji na obiad. Jedząc rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się z różnych rzeczy. Na deser zamówiłyśmy nasze ulubione eklerki. Razem z siostra kochamy je i mogłybyśmy jeść je tonami. Po zjedzeniu udałyśmy się do domu, a raczej skromnej, małej willi na obrzeżach Paryża.

Mimo iż mieszkaliśmy w Francji, byłyśmy angielkami.

~*~

Kiedy byłyśmy już w budynku poszłyśmy do swoich pokoi, gdzie przebrałyśmy się w dresy i odrobiłyśmy lekcje. Po jakiejś godzinie siedziałyśmy razem w salonie i rozmawiałyśmy:

-Jak ja nienawidzę szkoły- oznajmiła bliźniaczka.

-A propos szkoły za godzinę mamy zajęcia- powiedziałam, na co poszłyśmy się szykować na trening.

Poszłam po buty do małej salki w domu, w której robiłyśmy sobie wspólne treningi albo ćwiczyłyśmy przed turniejami z partnerami tanecznymi. Wzięłam też strój na przebranie i przekąskę potreningową dla mnie i siostry oraz wodę. Po jakiś 20 minutach stałyśmy na dworze i czekałyśmy na taxi, która ma nas zawieść na salę treningową.

Po dotarciu na miejsce weszłyśmy do środka, przywitałyśmy się ze wszystkimi znajomymi i trenerami, po czym poszłyśmy się przebrać do szatni. Dzisiaj była łaciny, więc razem z bliźniaczką cieszyłyśmy się, ponieważ lubimy ten styl. Ubrałam czarną spódniczkę z falbaną, top w tym samym kolorze oraz buty do łaciny. To taki styl taneczny, ale o tym opowiem później. Spięłam włosy w kitkę i ruszyłam w stronę sali. Bardzo podobnie byłyśmy ubrane z Olivią. Każdy się już rozgrzewał, więc dołączyłyśmy razem z siostrą.

Po trzydziestominutowej rozgrzewce siłowej, przeszliśmy na figury taneczne. Dzisiaj trenowaliśmy jive'a. To taniec latynoamerykański, ale też opowiem o tym później. Trenowaliśmy najpierw oddzielnie technikę, czyli: jumping, swing i sway. Po tym w swoich parach ćwiczyliśmy figury podstawowe: rock step, chasse w lewo i w prawo, american spin oraz kicki. Wykonywaliśmy całą grupą te ćwiczenia z półtorej godziny. Później mieliśmy chwile przerwy. Po niej był godzinny practis, na którym ćwiczyliśmy pozostałe tańce takie jak: cha cha cha, samba, rumba oraz paso doble.

Po treningu poszłyśmy się przebrać do szatni, ale przedtem zrobiłyśmy dużo zdjęć i kilka wstawiłyśmy na relacje. Po wyjściu z budynku udałyśmy się do sklepu po słodycze i przekąski do filmu oraz jedzenie do domu. Po zrobionych zakupach pojechałyśmy autobusem do willi.

Królowe MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz