- Jestem!- oznajmiłam, wchodząc do domu. Ściągnęłam buty, odwiesiłam kurtkę na wieszak i udałam się w kierunku kuchni. Była wczesna jesień, a natura ewidentnie nie szczędziła sobie wiatru. - Hej mamo.- powiedziałam, gdy ją zauważyłam. Siedziała na krześle w kuchni, i popijała najprawdopodobniej kawę.
- Hej, Lissy- odparła, po czym przyłożyła kubek do ust, sącząc napój i wpatrując się w dal- Wcześnie wróciłaś- zauważyła
- Tak. Odwołali nam polski.- powiedziałam, bez żadnej większej ekscytacji. Wyciągnęłam z lodówki makaron, i włożyłam do mikrofali.
- Ja zaraz wychodzę, tata wróci około dwudziestej. Ja troszkę później. Na blacie masz pieniądze, jak chcesz, możesz sobie zamówić coś do jedzenia. Zanim gdzieś wyjdziesz, musisz nas poinformować, żebyśmy się nie martwili. napisz nam po prostu sms-a. - powiedziała, wręcz na jednym oddechu. Martwili- pomyślałam. Nigdy, się nie martwili. Chodziło im tylko o to, żeby mogli wiedzieć, gdzie jestem, aby nasłać swoich znajomych na mnie.
- Okej- odparłam, wyciągając mój obiad z mikrofali. Mama w tym czasie wstała i odłożyła swój kubek do zlewu. Dopiero teraz, zauważyłam, że miała na sobie długie czarne spodnie, marynarkę i białą koszulę, która jej wystawała spod spodu. Jej krótkie, brązowe włosy, spięła w niskiego koka, i zrobiła lekki makijaż. Wyglądała, jakby szła na kolejne spotkanie biznesowe. Gdy kończyłam jeść, ona wychodziła z domu. Zamknęłam za nią drzwi, po czym udałam się w kierunku swojego pokoju. Zaraz po wejściu, poczułam powiew wiatru, co oznaczało, że moja rodzicielka znowu otworzyła mi okno. Westchnęłam pod nosem, i je zamknęłam. Podeszłam do biurka i uruchomiłam komputer. Na jego ekranie, wyświetliła mi się informacja, o tym, że obecnie trwa aktualizowanie systemu. Było mi to nawet na rękę, szczerze mówiąc. Wyciągnęłam z szafy wygodne dresy, w które się przebrałam. Odetchnęłam z ulgą, gdy znalazłam się we wspomnianych dresach, zamiast mundurku. Rozpuściłam moje spięte w kucyk blond włosy i zmyłam makijaż. Zeszłam po schodach po plecak, i idealnie w momencie, w którym wyłożyłam książki na biurko, aktualizacja się zakończyła i mogłam zacząć naukę. Najpierw otworzyłam książkę od biologii. W końcu, jeśli chcę być cudowną córeczką, muszę być lekarką. Po około godzinie nauki, miałam dość. Ale dalej czytałam o II Wojnie Światowej, z której miała być jutro kartkówka. Gdy oczy, zaczęły mi się same zamykać a literki rozmazywać, stwierdziłam że to najwyższy czas na dawkę kofeiny. Zeszłam do kuchni, gdzie zrobiłam kawę i wyciągnęłam energetyka z szafki. Wyszłam na górę, i po wejściu do pokoju, od razu wypiłam całą puszkę gazowanego napoju. Jednak mimo to, nadal czułam zmęczenie, więc wypiłam też parującą kawę. Poczułam się lepiej, i znowu przysiadłam przy biurku. Około godziny dwudziestej pierwszej, podjęłam decyzję o zakończeniu nauki. Dopiero wtedy, dotarło do mnie, że nie słyszałam niczego z dołu. Zerknęłam na telefon- jedna nowa wiadomość. Weszłam w konwersację.
OD: TATA
Był wypadek, na jednej z autostrad. Możemy wrócić najwcześniej jutro. Zatrzymujemy się w hotelu. Nie zrób nic głupiego.
I tyle. Czyli byli razem. Stwierdziłam, że mnie to ani trochę nie interesuję, więc odpisałam krótkie ,,ok'' i poszłam pod prysznic. Gdy już skończyłam kąpiel, spakowałam się na jutrzejszy dzień w szkole, i poszłam spać.
********************************
Było koło pierwszej w nocy, gdy usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Na początku, pomyślałam, że to rodzice, ale oni przecież nie dzwonili by, o tak nienormalnej porze. Na ślepo sięgnęłam po telefon, i odebrałam.
- Halo?- spytałam
- Lissy?- usłyszałam głos z drugiej strony. Od razu rozpoznałam a nim Monicę, która brzmiała na lekko przestraszoną. Mówiła szeptem, co mnie jeszcze bardziej zaniepokoiło.
- Co się dzieje?
- Byłam na i-i.. imprezie i oni, mnie zoabczyli- wyszlochała. Była nieźle przestraszona, co mnie całkowicie rozbudziło.
- Wdech i wydech. Pamiętasz ćwiczenie?
- Mhm..
- Dobra, gdzie jesteś- mówiąc to, przełączyłam ją na tryb głośno mówiący, i zaczęłam się przebierać. Sytuacja, wydawała się poważna
- Nie wiem...- wyszlochała- koło ceglanego bloku, z grafitti z napisem..- szeptała.- fuck it off- dodała szybko.
- Dobra, wiesz co chcą do ciebie?
- Nie.. oni-i podeszli do mnie na imprezie, i próbowali mnie wyciągnąć z klubu ale ja nie chiałam-m...
- W jakim klubie byłaś?
- Tym, na którym świętowaliśmy osiemnastkę Eliota- powiedziała.
- Dobra, jesteś bezpieczna?
- Nie wiem-m. Oni chodzą ciągle po okolicy, a ja chowam się za śmietnikiem, mogą-ą mnie w każdej chwili znaleźć, proszę przyjedź..
- Będę do dziesięciu minut, schowaj się.- powiedziałam szybko- nie kończ połączenia pod żadnym pozorem.- dodałam. Najszybciej jak umiałam, zbiegłam na dół, założyłam buty i ściągnęłam kluczyki do czarnego i smukłego maserati. Wybiegłam z domu, z telefonem i kluczykami w ręce. Nawet nie myślałam, aby informować o tym rodzicom. Pewnie by mi zabronili. Czemu nie wezwałam policji? Nie wiem. Nie myślałam wtedy trzeźwo. Weszłam do garażu, otwierając auto. Trzęsącymi rękami, schowałam broń mojego taty za pasek od spodni. Mój rodziciel miał pozwolenie na zwyczajny rewolwer. Ja też miałam w planach je zdobyć, jednak na razie po prostu chodziłam na strzelnicę w soboty. Wiedziałam, że to, co robię, może mieć olbrzymie konsekwencje, ale w tamtym momencie, najważniejsze, było uratowanie mojej przyjaciółki.
- Monica, wyjeżdżam już. Za nie długo będę- drogę do klubu znałam na pamięć, jednak nie wiedziałam, gdzie jest wspomniany blok. A od tego, zależało jej życie.
CZYTASZ
The price of friendship
Teen FictionLissy jest 17- sto letnią dziewczyną.. Codziennie, daje z siebie 200% aby spełnić swoje marzenia. A raczej marzenia swoich rodziców, aby mieć córkę lekarkę. Jednak gdy kwietniowego wieczoru dowiaduje się, że jej przyjaciółka- Monika, wpadła w złe t...