Byłem wampirem czystej krwi. Rodzice byli władcami naszego narodu, więc oni, ja i mój brat mieszkaliśmy w dużym zamku, mieliśmy swoich służących oraz każdy wiedział, że ja i Romin jesteśmy synami władców i nikt z nami nie zadzierał, wszyscy zwracali się do nas ,,Wasza Wysokość" i nas szanowali. W naszym świecie nie dużo wampirów ma większe "domy", większość ma po prostu małe jaskinie, niebo jest zawsze czerwone (takie zawsze było i będzie), jest tu dość zimno, bo zazwyczaj jest pięćdziestąt stopni Celsjusza. Rzadko się zdarza, że temperatura przekracza pięćdziesiąt, więc jak wspominałem, nie jest tu najcieplej. Ja i Romin jako królewska rodzina mamy bardzo ładne, porządne ubrania - ja krótki, biały żakiet z długimi rękawami rozszerzanymi na końcu, on podobnie, tylko pod żakietem ma taką białą jakby bluzkę oraz nie ma rozszerzanych rękawów. Mam czerwone włosy, a on czarne z czerwonymi pasmami po jednej stronie, obaj mamy kolczyki i czasami nosimy jakieś naszyjniki czy pierścionki. Nam jest dostatek świeżej krwi, bo posiadamy również służącego, który zawsze nam tą krew przynosi (nie wiem skąd, ale to dla mnie nie ma większego znaczenia, najważniejsze, że jest dobra), jednak część innych wampirów ma niedostatek tej krwi, przez co czasami zdarzają się zgony, ale najczęściej są one spowodowane również ciężką chorobą przewlekłą, nagłą chorobą oraz niedużym niedożywieniem. Oczywiście ja z Rominem też nie możemy się upijać za bardzo tą krwią, iż musimy dobrze wyglądać, więc czasami ja nawet unikam jedzenia, ale to tylko przed większymi uroczystościami. Z pozoru również wampiry żywią się tylko cudzą krwią (mam na myśli jakiś innych istot, zwierząt czy czegoś w tym stylu), jednak w wielu miejscach wampiry atakują innych, np. podczas przechadzki po świecie, ktoś jest tak głodny, że atakuje drugiego. Z naszej rodziny ofiarą takiego zdarzenia zostałem tylko ja - to było chyba dwieście lat temu, ale cały czas mam bliznę na ręce. Wampiry nie odczuwają zbyt dużego bólu, jeżeli już, to czuć jak uszczypnięcie, więc nic w zasadzie nie boli, oczywiście każdy ma kły i kiedy chce się wysysać krew z czegoś lub kogoś, trzeba te kły wystawić, jednak kiedy robi się to nieostrożnie, można się nieźle pochlapać oraz czasami nawet upić krwią (skutki to tracenie świadomości, drżenie rąk, lub dziwne zachowanie po prostu). Wampiry również mają bardzo wrażliwy węch, więc czujemy dosłownie każdy zapach, więc jeśli jest intensywny , to często jesy drażniący, mają czerwone oczy oraz każdy w zasadzie umie czytać w myślach.A wracając do naszej rodziny, to ja jestem najmłodszy z całej rodziny, więc o mnie wszyscy dbają najbardziej, chociaż mam już tysiąc pięćset lat, a Romin ma tysiąc siedemset, ponieważ rok u nas trwa sto dwadzieścia miesięcy, a po przeżyciu tylu miesięcy ma się już tysiąc lat. W naszym zamku oczywiście jest pomieszczenie z dużą ilością broni, ponieważ na nasz świat często napadają inne rody wampirów, lub chyba dwa razy zdarzyło się, że to były jakieś dziwne istoty o których nigdy nawet nie słyszałem. Każdy wampir z wiekiem nabywa wiedzy, poprzez normalne funkcjonowanie, więc nie potrzebna jest nam żadna nauka czy jak to się tam w ogóle nazywa. To chyba już wszystko co trzeba wiedzieć o wampirach, więc może przejdźmy do dzisiejszego dnia. Był właśnie wieczór, ja z Rominem siedzieliśmy jeszcze przy stole po skończonej kolacji i rozmawialiśmy. W pewnym momencie poczułem dziwne uczucie w klatce piersiowej, jakby ciągnięcie do środka, więc nic nie powiedziałem mu, ale złapałem się dyskretnie za klatkę piersiową.
-Hyukie, wszystko w porządku? -zapytał Romin, kiedy zauważył, że trzymam się za klatkę piersiową -Zbladłeś jakoś.
-Wszystko dobrze. -pokiwałem nerwowo głową, ale czułem się bardzo dziwnie
-Nie wyglądasz za dobrze, może idź się połóż. -złapał mnie za rękę którą się trzymałem oraz pogłaskał mnie po plecach
-Nie, dam radę... -po tym chyba zemdlałem
Nie wiem, co się stało, czy zemdlałem, czy co, ale obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu, w ogóle nie znanej mi okolicy. Było tam zimno, jakby było ze trzydzieści pięć stopni, lub mniej, niebo było niebieskie i miało dużo czegoś białego. Tam gdzie ja się znalazłem były jakieś wielkie budynki, jakby kosze na śmieci czy coś, oraz chodziły tam przedziwne istoty...
-Romin? -zapytałem, bo nie wiedziałem co się w ogóle stało, gdzie jestem
Kiedy tak siedziałem zdezorientowany, przechodziła tamtędy jakaś dziwna istota, z niebieskimi włosami, która zatrzymała się na mojej wysokości, po czym podeszła do mnie.
-Pomóc Ci w czymś? -kiedy podeszła do mnie, wyciągnęła do mnie rękę
-Jak Ty śmiesz się tak do mnie odzywać?! -to było karygodne, że on nie zwracał się do mnie ,,Wasza Wysokość", tylko na ,,Ty"
-A jak mam inaczej mówić? -zaśmiała się
-Kim Ty w ogóle jesteś? -byłem totalnie zdezorientowany -Czym?
-Jak to czym? -zaśmiała się znowu -Masz schizofrenię?
-Nie mów do mnie na Ty! -tutaj akurat się zdenerwowałem
-To jak, może ,,Wasza Wysokość"? -powiedziała to jakby w żartach
-No tak? -odpowiedziałem -Nie wiesz kim ja jestem?
-No nie. -powiedziała -Potrzebujesz się udać do psychologa? To brzmi, jakby Wasza Wysokość miała schizofrenię.
-Najpierw, powiedz mi czym Ty w ogóle jesteś. -kompletnie nie wiedziałem jaką on jest istotą
-Człowiekiem, Wasza Wysokość. -ten człowiek cały czas mówił to, jakby to był żart -A Wasza Wysokość to czym niby jest?
-Do tego dojdziemy później. -wstałem, ale było mi bardzo zimno -Ile tu jest stopni, trzydzieści pięć?
-Tak, trzydzieści pięć to by był upał. -cały czas się śmiał -Dwadzieścia.
-A-a ile masz lat? -teraz byłem bliski płaczu, bo nie wiedziałem gdzie ja się w ogóle znalazłem
-Dwadzieścia. -odpowiedział
-I-ile? -teraz zacząłem po prostu płakać
-No dwadzieścia, a Ty? -zapytał
-T-tysiąc pięćset... -nic z tego nie rozumiałem -Jakim cudem masz tak mało?
-A Ty tak dużo? -on też przy mnie chyba czuł się trochę zdezorientowany -Wiesz co, może zabiorę Cię do domu i tam porozmawiamy, dobra?
Ja tylko kiwnąłem głową, ale dalej płakałem, bo jedyne czego chciałem w tamtym momencie to wrócić do domu, a byłem w jakimś zupełnie obcym, dziwnym środowisku jakiś ludzi, o których świecie nie miałem nawet pojęcia... Tamten człowiek złapał mnie za rękę i zaprowadził przed jakiś duży, wielopiętrowy budynek.
-A-a co to jest? -zapytałem telepiąc się z zimna
-Blok. -odpowiedział

CZYTASZ
Dark Dream
VampirosWonhyuk to wampir czystej krwi, który przez przypadek przedostał się do świata ludzi.