11.03.2018...
Dzień jak każde inne dni; pobudka, szkoła, nauka i tak dalej.
Na szczęście zadzwonił dzwonek..nie wytrzymałbym ani chwili dłużej.P: Hej Niemkuś -powiedział polen (Polska) swoim łagodnym lekko dziecięcym lecz szczęśliwym głosem
N: cześć polen - odpowiedział Niemcy
P: idziemy po lekcjach nad jezioro?
N: jasne
I nagle wcina się im w rozmowę Japonia (siostra Niemca(J: HEJ BRACISZKU! BĘDZIECIE SIĘ RUCHAĆ!? - powiedziała Japonia po skończeniu czytania Mareczka i Januszka (yaoi)
N: Japonia! -wykrzyczał cały zarumieniony
N: co chcesz?
J: mam coś dla was gołąbeczki
P: hm? Nie trzeba było-
J*wyciąga różowe kajdanki*Niemiec i Polen z szoku zastygneli zarumienieni
J*daje je polen*
P: c-co? -powiedział zawstydzony
J*rzuca w Niemca prezerwatywą truskawkową *N: AAAAAA
N: JAPONIA!
J: hahaha,no co braciszku?Uciekła po chwili do sali kiedy zadzwonił dzwonek
Ostatnie dwie lekcje matematyki minęły, a jak to w normalnej szkole każdy wybiega z niej żeby wrócić jak najszybciej do domu
Zatem Niemiec z Polską poszli nad jezioro jak się umawiali
P: pijemy?
N: oczywiścieJak to na każdym spotkaniu młodzieży
Minęło 20 minut, 40, aż dobiło do 6 godzin.
Godzina 23.00 w nocy
P: powinniśmy wracać, nie wiadomo kto tu sie panoszy po nocach
N: oh...no...ja nie mogę wrócić do domu...
P: czemu? Co się stało?
N: rodziców nie ma^^a Japonia poszła do koleżankiP: Boisz się zostać sam?
Wtedy zapadła cisza...
N: j-ja?! Nie, nie boje się
P: hmm?
N: no może trochę...
P: chodź ze mną, przygarnę cię
N: Danke!- powiedział ucieszony NiemcyI tak potoczył się ich dzień.
Po powrocie do domu trochę jeszcze się napili i poszli spać.