Anka od razu bez chwili zawahania...
zjebała się w gacie po raz 5 w tym tomie, lecz jednak taka natura cukrowego Downa. A następnie (co okazało się mniej ważną sprawą) wyruszyła pod most tzn. do Masiaków. Na miejscu czekały na nią trzy elfy cukrowe oraz 2 krasnale. Jednak one były niczym w porównaniu z tym co jeszcze chroniło skarbu była to: przerażająca, poruszająca i inteligentna... Edyta Masiak wraz z córką Gabrysią w mordzie. Anka rozpoczęła od podstawowego środka do walki, zjebała się w gacie, gdy to nie pomogło wytoczyła cięższą amunicję. Nabekała na nich poczym się zrzygała cukrem, a ponieważ wiemy, że cukier jest łatwopalny (tylko cukier od Anki) podpaliła zgraję elfów i krasnali, które nic nie mogły na to poradzić. Jednak nie Edyta z córką... Gabrysia wraz z matką zeszczały się w gacie co ugasiło płonącego beka i cukier. Następny cios wyprowadziły matka z corką, Edyta pokazała swoją relację na Facebooku, a jej córka nie pozostała dłużna zrobiła taką minę:Wy też bylobyście przestraszeni prawda? No właśnie tak było z naszą cukrową bohaterką, relacja z piosenką wersow i powyższe zachowanie Gabrysi, zwaliło Anię z nóg. Potem Ania miała problem aby się podnieść, ale mniejsza o to. Anka nie mogła dłuzej zwlekać... użyła ostatecznego ataku, który mógł spowodować śmierć bohaterki😱😱.
Nasmarkała na nich swoim cukrowym sercem, który znajdował się w nosie. To spowodowało roztopienie się przeciwniczek. Ania już stąd widziała Pułtuski cukier. Ostatkami sił doczołgała się do miejsca jego położenia, a w momencie, w którym chciała wsypać do sobie do mordy i zapewnić nieśmiertelność do końcs istnienia cukru. Podszedł do niej elf mędrzec, który rozpoczął popierdolony wykład na temat że zginie no to zginiesz powiedziała Anka zjebała się na niego o wsypała cukier do ryja i zapewniła nieśmiertelność.Koniec opowieści