Nazywam się Julia, mam 170 cm wzrostu, błękitne oczy, długie ciemne brąz włosy mieszkam wraz z rodziną w małym miasteczku (areno). Z mamą żyłyśmy w spokoju, o tacie dowiedziałam się dopiero jak miałam 14 lat, ponieważ porzucił mnie po narodzinach i zostawił mamę, dlatego że znalazł młodszej do tego bogatą, ale jakoś mu pasowało jak z nami mieszkał, ach tak, jeszcze jest moja kochana babcia. To kochana staruszka, z nią spędziłam większość dzieciństwa, pokazała jak się bawić, w sensie np. jak jeździć na rowerze, co daje wspinanie się na drzewa i takie tam, bo mama pracowała na nasz dom, wyżywienie nas, oraz na mojego ojca, a dlaczego na niego? się spytacie. Ponieważ, był hazardzistą, i więcej przez niego było nieszczęścia. Więcej z nasze go domu wyniósł niż przynosił, jakby mógł, to by swoją rodzinę sprzedał, wszystko dla tego nałogu. Słyszałam jak nocami mama płakała. Jak ojciec miał zamiar wyjść z domu, mama błagała go aby z tym skończył, on niewzruszony tylko furkną i wyszedł nie oglądając się na nas w progu. Nagle staną, obrócił się w naszą stronę i tylko powiedział jedno słowo... -ŻEGNAJCIE mama się popłakała, babcia podeszła i powiedziała, że wiedziała że, kiedyś to nastąpi... - WSZYSTKO PRZEZ TWOJEGO OJCA... TO ON W NIMWYBUDZIŁ FASCYNACJE HAZARDEM, WPADŁ W NIE WŁAŚCIWE TOWARZYSTWO...NIE WIE CO ZNACZY PRAWDZIWA RODZINA... powiedziała moja babcia. Popłakałam się, tym razem tego nie kryjąc, nawet matka całkiem mnie zignorowała, była w szoku że ojciec nas zostawił. Dwa dni później, mama pojechała z babcią do sklepu bo brakowało nam jedzenia. - JULIA: POWINNY JUŻ WRÓCIĆ, NIE MA ICH JUŻ 3 GODZINY,NIE LUBIE BYĆ SAMA... nagle ktoś zapukał do moich drzwi, to była policja? - SPYTAŁAM ZDZIWIONA, CO SIĘ STAŁO?... - ZNALEŹLIŚMYTWOJĄ MATKĘ Z BABCIĄ, ZNALEŹLIŚMY JE POD MOSTEM, Z PODERŻNIĘTYMGARDŁEM NA OKOŁO 12 CENYMETRY, A TWOJA BABCIA BYŁA PODDUSZANA.PRZYKRO NAM Z TEGO POWODU. Osunęłam się na ziemie zalana łzami, i pytałam sama siebie, jak to się stało, gdybym poszła z nimi może by było inaczej... obwiniałam się za tą straszną sytuację chciałam z kimś pogadać ale... nie miałam z kim. W nocy nie mogłam spać, co chwile budziłam się zalana zimnym potem i we łzach, śniły mi się mama z babcią, jak im macham a zza nich zakapturzona postać wyskoczyła i je zabiła... rano przyszedł jakiś mężczyzna, był ubrany w czarny garnitur, lekki zarost a włosy miał ulizane do tyłu, nie chciałam go wpuszczać do domu, ale coś mi mówiło, żeby go wpuścić.
- TY JESTEŚ JULIA TAK?
-TAK A BO CO
- PRZYSZEDŁEM CIE POINFORMOWAĆ ŻE MASZ RODZINĘ WHISZPANI, I ZOSTAŁEM POPROSZONY O BEZPIECZNY TRANSPORT NA LOTNISKO,A PO WYLĄDOWANIU ODBIERZE CIĘ TWÓJ BRAT, LUCAS. Że co?! Ja mam brata?
- JAK GO POZNAM?
- ZORIENTUJESZ SIĘ
Wstał i się wyprostował, zaczął mnie prowadzić w stronę auta, usiadłam z tyłu, widziałam jak co jakiś czas patrzy na mnie w lusterku, lekko się uśmiechając do mnie. Ja tylko założyłam kaptur i patrzyłam w dal przez okno. Po 30 minutach dojechaliśmy, zaprowadził mnie, podając mi moją walizkę, powiedział bezpiecznej drogi przy tym pokazując szczery uśmiech, odwzajemniłam, a jak tylko się odwróciłam uśmiech natychmiast znikł. Włożyłam walizkę do schowka, i usiadłam na miejscu przy oknie. Założyłam słuchawki i patrzyłam w dal. Zaczęliśmy wzbijać się w powietrze, a jak polecieliśmy ponad chmury, sobaczyłam coś cudownego, różne kolory chmur i zachód słońca. Jak słońce się zaszło, zasłoniłam okienko, wygodnie się ułożyłam i zaczęłam zasypiać, a w myślach miałam tylko ten zachód...
CZYTASZ
wyścig ze śmiercią
Teen Fiction14 letnia dziewczyna traci w wypadku matkę oraz babcię, przez to zamyka się w sobie