rozdział 2

33 0 0
                                    

Lot się przeciągał, miałam wylądować za około godzinę. Coraz bardziej się stresowałam tym że mam poznać mojego brata, martwię się tym spotkaniem, a jeśli go nie będzie i zostanę sama?

Za chwilę mam wylądować, ten czas poświęciłam tylko na myślenie o tym co się działo w moim życiu, śmierć najbliższych, wyprowadzka, i jeszcze do tego mój rzekomo brat, mam mętlik w głowie.

Wysiadłam i już czekałam na lotnisku, spoglądałam przez okno kiedy ktoś do mnie podszedł i ciepłym głosem powiedziano

- WITAJ SIOSTRZYCZKO

gwałtownie się odwróciłam

- LUCAS?

- TAK, CHCE CIĘ ZABRAĆ DO DOMU, TAM ZACZNIE SIĘ NOWY ROZDZIAŁ TWOJEGO ŻYCIA.

Ja tylko patrzyłam i nie dowierzałam, Lucas wyglądał na jakiegoś biznesmena albo na kogoś bogatego, miał krótkie włosy postawione jak niektórzy youtuberzy których oglądam, były czarne, ogolony i do tego wysoki. Wziął moją walizkę nawet nie pytając o moje zdanie. Co chwile zerkał czy idę po jego prawej stronie, nagle byliśmy przed jego autem, BMW rocznik 2003, otworzył mi drzwi i czekał aż wsiądę, jak wsiadłam na miejsce z przodu. Moją walizkę dał do bagażnika, po tym wsiadł, odpalił auto i ruszyliśmy przed siebie. Oglądałam widoki zza okna zaciekawiona, nigdy nie byłam w Hiszpanii, piękne miejsce do tego tu ciepło.

- PODOBA CI SIĘ TUTAJ? TO PIĘKNE MIEJSCE. Powiedział Lucas, chciałam odpowiedzieć ale nie potrafiłam, jakbym języka nie miała, odwróciłam wzrok na okno, a za nim plaża, Lucas na mnie spojrzał z uśmiechem,

- BĘDZIESZ CHCIAŁA TO TAM POJEDZIEMY, ZABIERZEMY RESZTĘ I PÓJDZIEMY PŁYWAĆ, TYLKO POWIEDZ SŁOWO. Odwróciłam się zmieszana.

- RESZTĘ?

- TAK, TWOICH 3 BRACI I STARSZĄ O 2 LATA OD CIEBIE SIOSTRĘ ISABEL.

- MAM SIOSTRĘ? W KOŃCU BĘDĘ ZNAĆ JAKĄŚ DZIEWCZYNĘ.

Lucas tylko się uśmiechną nie odrywając wzroku od drogi,

ja zaś tym razem patrzyłam przed siebie, widziałam wielki dom do którego dążyliśmy, był biały, nie miał typowego dachu jak u mnie w miasteczku, był prosty, cała ściana była oszklona przyciemnionymi oknami.

- TO TWÓJ NOWY DOM. Powiedział Lucas. Przed domem stała dziewczyna, miała białą zwiewną sukienkę sięgającą jej do kolan, włosy były upięte w niski kucyk, włosy koloru ciemny blond, lekko falowane. Podbiegła do mnie.

-WITAJ W DOMU JULIA, TAK SIĘ UCIESZYŁAM JAK SIĘ DOWIEDZIAŁAM ŻE DO NAS PRZYBĘDZIESZ, NAWET NIE WIESZ JAK TO JEST MIESZKAĆ Z SAMYMI FACETAMI, CHODŹ OPROWADZĘ CIĘ. Skończyła mówić,chwyciła mnie za dłoń i zaczęła oprowadzanie, pokazała mi basen, salon, łazienkę i biuro naszego najstarszego brata, alejandro. Wreście zaprowadziła mnie do mojego pokoju, był duży do tego ściany w moim ulubionym kolorze, fioletowy. Cieszyłam się jak małe dziecko, a Isabel to widziała, powiedziała że jak bym czegoś potrzebowała to jest w salonie, i wyszła. Jak tak oglądałam mój nowy pokój, zwróciłam uwagę na duże łóżko z baldachimem, i na dużą szafę z lustrem na całych drzwiach. Otworzyłam ją i był parę ubrań i parę par butów, były tam 3 sukienki, pewnie isabel mi wybiera, przymierzyłam jedną, góra była czarna z kokardą z boku, czarna sukienka na ramiączkach i biały dół w czarne kropki. Ubrałam ją i była idealna dokładnie mój rozmiar, do tego ubrałam czarne baleriny bez obcasa. Poczułam się jak księżniczka, do moich drzwi zapukał Lucas, przyszedł z dwoma nastoletnimi i najstarszym bratem.

- TO SĄ BLIŹNIAKI, DIEGO I DANIEL MAJĄ PO 17 LAT, NAJSTARSZY TO ALEJANDRO, MA 27 LATA, JA MAM 16, a Lucas ma 19

myślałam że spale buraka, byłam ubrana jak jakaś laleczka, stałam i się zarumieniłam, żaden z nich się nie odezwał, patrzyli się na mnie jak na jakąś księżniczkę którą nie byłam.

- PRZEPRASZAMY CIĘ JULIO, NIE WIEDZIELIŚMY ŻE SIĘ PRZEBIERASZ... powiedział Alejandro. Z korytarza usłyszałam jak ktoś tu idzie szybszym truchtem, to była Isabela.

- NIE WIDZICIE ŻE JEST ZAWSTYDZONA?! WYNOCHA Z TĄD! Wypędziła ich z ich z pokoju, spojrzała na mnie i przepraszała za ich brak manier.

- WIDZĘ ŻE DOBRZE WYBRAŁAM ROZMIARY, A TA SUKIENKA, FANTASTYCZNIE NA MNIE LEŻY. Powiedziała i zaczęłyśmy się razem śmiać. Jakoś dzień miną, praktycznie cały spędziłam z Isabelą, już był wieczór a z nią siedziałyśmy w jej pokoju, grałyśmy w grę taneczną na x-boxie. Nagle, wszyscy nasi bracie weszli gdy już byłyśmy w piżamach, ja miałam kombinezon ze stichem, a isa, miała z pandą, jak weszli to od razu schowałam się za Isą.

- JULIA, PRZYSZLIŚMY CIĘ PRZEPROSIĆ ZA TO ŚWIŃSTWO.

Isa patrzyła tylko wściekła na nich.

- UMIECIE DO CHOLERY PUKAĆ?! DO TEGO JULIĘ ZNÓW STRASZYCIE! Widziałam jej złość w oczach.

-L:JULKO, MY NIE CHCIELIŚMY

-(Daniel)D: WYBACZ NAM

-(Diego)D2: TO SIĘ WIĘCEJ NIE POWTÓRZY.

Wszyscy chórem: PRZEPRASZAMY, WYBACZ NAM.

Zaczęli klękać i przy okazji przepraszali ise. Alejandro mnie zawołał gestem palca, podeszłam niechętnie.

wyścig ze śmierciąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz