Rozdział III

31 1 0
                                    

Annie POV:


Gdy przestały działać, obudziłam się. Leżałam sama na sali, mojej mamy już ze mną nie było. Rozejrzałam się dookoła. W pomieszczeniu były 2 łóżka i krzesło do każdego z nich. Ściany miały delikatnie fioletowy odcień. W oknach były firanki, a na parapecie stał pojedynczy kwiat w wazonie. Spojrzałam na ekran telefonu i o zgrozo miałam 10 połączeń nie odebranych i 5 nieprzeczytanych wiadomości. Zaczęłam po kolei sprawdzać kto się do mnie dobijał i od kogo przyszły sms-y. Tak jak myślałam połowa połączeń była od Marthy, dwa od mojego nauczyciela jazdy, jeden od brata i jedno od mamy. No to teraz pora sprawdzić wiadomości. Ich treść była następująca:

***

Martha:

Annie kochana jak tam się czujesz ?

***

Martha:

Odpisz proszę, martwię się!

***

Martha:

Anno Katherino Johnes masz mi w tej chwili odpisać!!!

***

MAMA:

Córuś przepraszam, że wyszłam bez pożegnania ale musiałam wrócić do domu. Wiesz, że ten nasz Max sam sobie w domu nie poradzi :P

Wpadnę do Ciebie rano po dyżurze.

Trzymaj się Kocham Cię :*

***

MAMA:

Czy jakiś twój znajomy nie leży czasem tu w szpitalu? Bo widziałam jakiegoś chłopca, który przyglądał nam się przez szybę

***

Ostatni sms lekko mnie zdziwił. Nie przypominam sobie, żeby jakiś mój znajomy leżał w szpitalu. Może to był ktoś, kto kojarzy mnie ze szkoły. Nie mam zielonego pojęcia. Miałam już dość leżenia więc zeszłam z łóżka i założyłam kapcie, które leżały obok. Na szczęście nie przebrali mnie w żadną piżamę więc nadal miałam na sobie swoje ubrania. Trochę już zgłodniałam więc postanowiłam przejść się w poszukiwaniu stołówki(o ile taka się tu znajduje). Na korytarzu nikogo nie było. Spojrzałam na napis nad drzwiami wejściowymi na odział "Odział Onkologi i Chirurgi". No świetnie, na chwilę zapomniałam o tym, że mam raka a ten napis musiał mi o tym przypomnieć. Doszłam do końca korytarza i zauważyłam tabliczkę z napisem : "Stołówka ostatnie drzwi na prawo". Jej udało mi się ją znaleźć. Powoli udałam się w kierunku wskazanych drzwi. Stołówka okazała się być dużą salą z białymi stołami i krzesłami. Nie liczyłam na luksusy ale miałam nadzieję, że dostanę chociaż coś do jedzenia, bo strasznie burczało mi w brzuchu. Podeszłam do miejsca, w którym wydawane są posiłki. Miałam szczęście bo zdążyłam się załapać na kolację. Pani podała mi herbatę i bułkę z serem i pomidorem. Usiadłam przy pierwszym lepszym stoliku i zaczęłam jeść. Mój żołąde został choć trochę zaspokojony. Wcale się nie dziwię, że byłam taka głodna, bo w końcu tego dnia jadłam tylko śniadanie rano a potem przez tą całą sytuację nie miałam nawet czasu na obiad. Nagle poczułam wibracje, które wywołał mój telefon. Wyciągnęłam go i okazało się, że dostałam sms-a. O kurde, zapomniałam że miałam napisać do Amy. Odpisałam jej, że niedługo się do niej odezwę i żeby się tak o mnie nie martwiła. Zablokowałam telefon i powróciłam do picia wciąż dobrze ciepłej herbaty.

Razem mimo wszystko[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz