Chapter One

12 0 29
                                    

╰ ★ e . 𝐡𝐚𝐫𝐫𝐢𝐬𝐨𝐧 𝐫𝐢𝐝𝐝𝐥𝐞

Podczas gdy rodzina prezydencka jadła posiłek ja stałem przy jednych z drzwi obserwując ich. Najbardziej mój wzrok skupiał się na synie prezydenta. Z tego co mi wiadomo mieniony chłopak obchodzi dzisiaj swoje 18-naste urodziny.

Chociaż na jego twarzy nie widniał uśmiech a delikatny grymas, czyżby się nie cieszył? Wkoncu osiągnięcie "pełnoletności" otworzy mu nowe drogi. Będzie mógł robić rzeczy na które wcześniej mu nie pozwalali. Więc dlaczego grymas? Westchnąłem cicho, doprawdy dziwny chłopak.

Z moich "przemyśleń" wyrwał mnie jakiś chłopak, na oko był w moim wieku, nie przyjemnie szturchal mnie w szyję z głupim uśmiechem, wkoncu zwróciłem głowę w jego stronę posyłając mu pytajace pytanie na co jedynie kiwnął w strone Luke'a który intensywnie się na mnie patrzył.

- Harrison skończyłeś pożerać mnie wzrokiem? - zapytał donośnie, wkładając do ust jeden z kawałków jajecznicy. Na moich policzkach poczułem momentalnie pieczenie, czyżby aż tak mu to przeszkadzało?

- tak panie..już skończyłem. Przepraszam — odparłem odwracając wzrok na co chłopak zaśmiał się głośno. O co znowu chodziło? Jestem tu pierwszy dzien a juz podpadłem...no super

- nie przepraszaj. Rozumiem że jestem piękny ale chciałbym zjeść sniadanie w spokoju - mruknął odkładając widelec na stolik po czym wstał - dziękuje za posiłek, Riddle za mną. - dodał na co przełknąłem nerowo śline ale poszedłem za Lucasem. 

Po nie całych dwóch minutach chodu, doszliśmy do tej części rezydencji w której zabroniono mi się zapuszczać. Zrozumiałem że musiały być to prywatne sypialnie rodziny i zwykła służba nie ma prawa tu wchodzić, jednak miłe zaskoczenie że Luke wziął akurat mnie tutaj. Uśmiechnąłem się pod nosem co niekoniecznie synowi prezydenta się spodobało.  Gdyż gdy tylko weszliśmy do (zgaduje) że jego pokoju, otworzył jedno z dużych okien na oścież opierając się o parapet

— czego się szczerzysz? Nie przyprowadziłem cię tu dla zabawy — mruknął poprawiając swoje włosy, cóż muszę przyznać że wyglądał naprawdę seksownie gdy to robił

— wiem.. przepraszam — westchnąłem wywracając oczami i rozejrzałem się ukradkiem po pomieszczeniu, było naprawdę pięknie urządzone.

I no cóż, rozgladałbym się jeszcze chwilę gdyby nie chrząknięcie od strony chłopaka który właśnie w dłoniach trzymał paczkę zaczętych już papierosów wyciągniętą w moją stronę

— nie powinienem palic, jestem na służbie — odparłem odsuwając delikatnie dłoń osiemnastolatka od siebie. Ten jedynie zaśmiał się i wyciągnął jednego papierosa z paczki wkładając go sobie między usta i odpalając końcówkę za pomocą zapalniczki.

Nie zrywając kontaktu wzrokowego który z niewiadomych przyczyn powstał, pokonał kilka kroków w moją stronę, i wyciągając papierosa spomiędzy ust wypuścił dym prosto w moją twarz. Zrobił mi cholerna ochotę na tytoń jednakże jestem na służbie, nie mogę. Ale chłopak miał chyba jednak inne zdanie i po chwili stał przedemną trzymając papierosa jedynie kilka milimetrów od moich ust. No co za gówniarz.

— jeden papieros cię nie zabije Harry — odparł a ja wzdychając cicho, wziąłem wkoncu wyrób tytoniowy do ust, łapiąc go między kciuka a palec wskazujący łącząc go delikatnie z palcami chłopaka. Na jego usta wpłynął zwycięski uśmieszek, jakby tylko czekał aż się złamie i wezmę wkoncu to cholerstwo

— a wiesz po czym papierosy smakują jeszcze bardziej? — zapytał na co pokiwałem przecząco głową, wypuściłem dym w górę tworząc nad nami przyjemna chmurę — po seksie — dodał trochę ciszej i w tym momencie naprawdę cieszyłem się że postanowiłem się pozbyć dymu z moich płuc trochę szybciej gdyż zwyczajnie bym się zachłysnął

— przepraszam ale co? Lucas nie — powiedziałem odsuwając się od chłopaka, jednocześnie wypuszczając papierosa z palców przez co upadł on na podłogę. Jednak nie bardzo się tym przejmowałem.

Kiedy upewniłem się że jestem odsunięty od chłopaka na bezpieczną odległość, spojrzałem na niedopałek papierosa który po chwili został zgnieciony przez idealnie wypolerowanego buta.

— dlaczego? Przecież nikt się nie dowie — powiedział robiąc kilka kroków w moją stronę. No on sobie do cholery żartuje

— Lucas, dobra okej. Jesteś przystojny, i pociągający ale nie, dopiero co mnie przyjęli do pracy, a ty za kilka godzin masz poznać swoją przyszłą żonę. Może kiedyś porozmawiamy na ten temat — powiedziałem, stawiając na swoim, i nie czekając na odpowiedź chłopaka poprostu ukloniłem się na pożegnanie oraz wyszedłem z pokoju.

Skierowałem się odrazu w stronę jadalni z których dobiegały coraz głośniejsze odgłosy. Wszedłem do pomieszczenia jak najciszej mogłem by nie powodować zamieszania, co mi się udało gdyż trójka ludzi którzy aktualnie rozmawiali nie zwrócili na mnie uwagi, szybko wróciłem na swoje miejsce. Co to do cholery miało być...

///////)

JA NWM CHUJOWE ALE MAJA SIE CHB NIECIEPLIWI....😭

STRACIŁEM TOTALNIE WENE I MOTYWACJE NA TQKA KSIAZKE ALE NO MACIE NAPISALEM LMFAO

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 06, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

➘ ° ¡ ✡ 𝐝𝐨𝐧𝐭 𝐟𝐚𝐢𝐥 𝐦𝐞 𝐩𝐫𝐢𝐧𝐜𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz