🥀~Wyjazd~🥀
Perspektywa Cadens
Następnego dnia pierwszy raz nie śniły mi się żadne koszmary i wstałam z uśmiechem na ustach, co rzadko mi się zdarzało. Może dlatego,że w końcu znalazłam się, gdzie chciałam? Przebrałam się szybko w krótkie spodenki i koszulkę, po czym zbiegłam nad dół, gdzie był już mój przyjaciel.
— Dzień dobry — powiedziałam I się do niego przytuliłam.
— No proszę wstał ranny ptaszek. Dzisiaj może pójdziemy na zakupy, żebyś sobie pokupywała swoje bibeloty i jedziemy na wieś — wyznał, a ja kiwnęłam głową.
— Co szukasz darmowych pracowników? — zaśmiałam się, a on uśmiechnął się.
— Oczywiście, czekałem tylko na to — wzruszył ramionami.
— Z czego się śmiejemy? — zapytał Natea, gdy wszedł do kuchni.
— Jedziemy na wieś, ale przed tym, pojedziemy do galerii po rzeczy. Jason zrobił z nas darmowych robotników — wyjaśniłam a jego kąciki ust drgnęły.
— Nie czyste zagranie Baler — wyznał, po czym usiadłam obok mnie.
Mój przyjaciel już się nic nie odezwał. Gdy zjedliśmy śniadanie, ruszyliśmy na zakupy. Miałam swoje oszczędności, jednak Jason uparł się, że kilka koszulek i spodni mi kupi. Kochałam go, ale niekiedy przesadzał. W końcu wyszliśmy z galerii z dziesięcioma torbami, oprócz moich, Natea też sobie coś kupił.
— Twoi rodzice będą? — zapytałam, gdy już zmierzaliśmy do domu przyjaciela.
— Za trzy dni wracają, jeśli o to pytasz — wyznał, a ja kiwnęłam głową.
Rodzice Jasona byli naprawdę kochani. Kiedyś przyjeżdżałam do nich w wakacje, gdy byłam balastem dla swojej rodziny. Traktowali mnie jak członka swojej rodziny, dzięki czemu miałam udane dzieciństwo. Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobili. Prezentami i pieniędzy nie kipi się czadu ani uczuć, czy nawet przywiązania do drugiej osoby. Może nie mogłam liczyć na swoją prawdziwa rodzinę, ale miałam wsparcie w kimś innym.
— Nie sądziłem, że tak się ucieszysz, gdy pojedziemy na wieś — powiedział, po chwili Natea, a ja się skrzywiłam.
— Większość osób uważa, że jak ktoś jest z miasta to nie wie jak wyglądają widły, albo skądś się bierze mleko, a to nie prawda. Nie brzydzę się ubrudzić błotem, jak nie którzy — wyjaśniłam, a on kiwnął głową.
— Masz wiele obliczy, próbuje cie zrozumieć i gdy już mam nadzieję, że mi się udało to pojawią się nowe — powiedział, a ja czułem, jak na moje policzku wykwita rumieniec.
— No gołąbeczki, dojechaliśmy na miejsce, a ty Nate zważaj na słowa, bo mówisz do mistrzyni zbierania wiśni — zaśmiał się Jason, a ja się uśmiechnęłam.
— Naprawdę? No nie wiem, zobaczymy czy ktoś cie nie przebije — powiedział, a ja przyjęłam wyzwanie.
Może on też nie jest takim gburem, za jakiego go uważam.... Na tym wyjeździe miałam się wszystkiego dowiedzieć ...
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Przepraszam za błędy ❤️Wesołych i pięknych świąt kochani ❤️
CZYTASZ
"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "
RomanceMężczyzna, który jest najlepszy w swoim zawodzie. Wiele razy ledwo udało mu się wyjść z misji. Jednak dzięki temu zasłużył na szacunek, na który ciężko pracował. Wszystko może się zmienić, gdy pod jego opiekę trafia czarna owca rodziny... Dziękuję z...