I (cz I)

16 0 0
                                    

„Bestia najgorsza zna trochę litości. Ja nie jestem bestią, więc jej nie znam."

-W.Szekspir


***

– Madeline, Madeline I co tu z tobą zrobić? – dyrektorka uważnie przyglądała się dziewczynie, aby ta ukazała choć trochę skruchy – To już któryś raz, jak twoje zachowanie przekracza znacznie nasz regulamin szkoły. Wiesz, że teraz konsekwencje mogą być poważniejsze, a nie tylko szlaban czy sprzątanie szkolnym ławek bez użycia magii?

Dziewczynie uważnie podniosła głowę i odsunęła kosmyki włosów, które przykleiły jej się do policzków.

– W pełni to rozumiem pani dyrektor. Dostosuję się do każdych wymogów.

– W to nie wątpię – wtrącił się ojciec Madeline, Robert Le Bon – Okazałabyś choć trochę skruchy.

– Sytuacja jest dość poważna – dodała dyrektorka.

Madeline rozejrzała się po pomieszczeniu, które wyglądało jak antykwariat. Wszędzie były stare pergaminy i mnóstwo książek, raczej nie używanych ze względu na ich stan.

– Dostosuję się do każdej sytuacji, bez obaw – uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na swojego ojca, o którym można powiedzieć, że nie był zachwycony jej zachowaniem, ale też nie wstydził się za nią z jakiegoś powodu.

– W takim razie wszystko jasne, dziękuję bardzo... – mówiła dyrektorka, ale dziewczyna była zainteresowana czymś innym. Patrzyła zza szybę i była z siebie dumna, że w końcu wyrwie się z tj dziury.

Pogoda była paskudna, ale to ona motywowała Madeline Le Bon do tego wszystkiego.

***

Był wrzesień i mimo lata wszystko było ciemne i mokre od porannych deszczów. Madeline to nie przeszkadzało, bo taka pogoda dawała jej jeszcze większej siły. Siedząc w cieniu nie mogła obawiać się, że ktoś ją zobaczy a raczej przyłapie.

Tego dnia miało się wszystko zmienić, ponieważ przeprowadziła się do Anglii, gdzie musiała zostać sama bez ojca; on musiał pozostać we Francji i dbać o „interesy rodzinne", jak to on powiedział.

Stukając paznokciami o kant stołu zauważyła sowę i wyczekiwany list.


"Droga Panno Madeline Le Bon,

W wyniku okoliczności, które zaszły w Akademii Magii Beauxbatons, jesteśmy zmuszeni a zarazem wdzięczny, że możemy Panią gościć w naszej Szkole magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Przesyłam również niezbędną listę zakupów na czwarty rok nauki. Przejdzie Pani również wstępne testy u poszczególnych profesorów, aby zobaczyli Pani poziom nauki, a w szczególności Obronę Przed Czarną Magią, eliksiry, astronomia i historia magii.

Mam nadzieję, że pojawi się Pani w piątek za 3 dni na specjalnej uroczystości, którą przygotowaliśmy specjalnie dla Pani ze związku nowego otoczenia i przeniesienia z drugiej szkoły oraz oczywiście wybraniem przez Tiarę Przydziału odpowiadniego domu.

Proszę zapoznać się również z regulaminem naszej uczelni.

Z wyrazami szacunku,

Dyrektor Armando Dippet"


„Całkiem zabawne" pomyślała i zaczęła lewitować papierkiem, który przed chwilą trzymała w dłoni.

„Incendio" papier stanął w płomieniach a jej oczy prześwietliły małe płomyki.

– Nie zawiedziesz się tatusiu – powiedziała do siebie i czekała do rana. Czekała, czytała i przygotowała się do rytuału, który miał nadejść akurat w dniu, gdy miała przyjść do Hogwartu, w pełnię.


–––––––––––––––––

Jak Wam podoba się Prolog?

Potrzebuję opinii czy wolicie opowiadanie z 3 osoby, jak jest czy wolicie z 1 będąc Madeline?

As Kielichów | Tom Riddle & others |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz