"(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze."
– J.K.Rowling
TOM
– W tym roku nie możecie być tak bezużyteczni, jak w tamtym semestrze – popatrzył uważnie na swoich podwładnych – Lestrange – Rudolf spojrzał zza rąk na Riddle i poważnie przemyślał, co ma powiedzieć. Co prawda on mu najbardziej ufał ze wszystkich, ale wiedział ,ż nie może go tez zawieźć.
– Ridd- – zaciął się – znaczy Panie... Niestety nie udało mi się nic znaleźć o artefaktach. Jednak za niedługo je napewno znajdę.
Riddle spojrzał na niego spod swojej różdżki.
– Kompletni idioci i do tego ci, którzy podobno chcą osiągnąć władze. Nie wiem, jak to zrobicie, ale za dwa tygodnie mam dostać wszystkie informacje o artefaktach.
– Tak Panie – odpowiedzieli jednogłośnie.
– Dostaliście informacje, kiedy będzie Nott?
– Podobno ma zjawić się jutro na ceremonii Panie – wyszedł z szeregu Black, aby przypomnieć o moim istnieniu.
Nott musiał wykonać swoje zadanie czy tego chciał czy nie. Udając się do Borgina i Burkesa nie mógł zaprzepaścisz szansy, że jego rodzice zostawili mi spory udział w sprzedaży niektórych informacji dla tych sklepikarzy a na tym zależało Tomowi.
– Zniknąć mi z oczu. Widzimy się później na ceremonii.
Obrócił się w stronę kominka i sofy, która była w Pokoju Życzeń i rozsiadł się wygodnie. Wyobrażał sobie, jak to w płomieniach ginie cały świat mugoli i tych spokrewnionych, nieczystych czarodziei. Ten widok przyprawiał go o taką błogość, jaką nikt ani nic mu nie zastąpi. Podobno...
MADELAINE
Pociąg miała dopiero po południu, ponieważ powinna być dopiero o 20:00 w Hogwarcie, nie wcześniej ani później. Postanowiła, że to dzisiaj pójdzie na nieznaną jej wcześniej Ulicę Pokątną i kupi wszystkie potrzebne rzeczy.
– Szata wyjściowa, książki dla przedszkolaków... – mamrotała pod nosem, jakby przygotowywała swoją młodszą siostrę a nie siebie do czwartej klasy.
„Miejmy to za sobą" powiedziała w myśli i ruszyła po kilku następnych alejkach.
Szczerze mówiąc, a chciał to ukryć – naprawdę podobało jej się na Ulicy Pokątnej, tym bardziej, że we Francji bardzo rzadko spotyka się osobne uliczki tylko dla magicznych. Raczej są mugolski wejścia albo specjalne hasło do niektórych rzeczy.
Minęło czterdzieści minut i wystarczająco za długo na chodzenie po każdym ze sklepu i pytanie się o bardziej przydatne książki - w jej mniemaniu. To, co przeoczyła to jedna uliczka, która zauważalnie odbiegała kolorowymi promieniami od innych ulic a był to Śmiertelny Nokturn. Najciemniejszą z ulic, gdzie wszystko, co zakazane jest jak najbardziej moralne. Jeszcze tego nie wiedziała, ale ciekawość zrobiła to przed nią. Przechodzą przez tłum ludzi zbliżała się coraz bardziej wejścia do Nokturnu ktoś chwycił jej ramię.
– Co Panienka szuka w tak obskurnym miejscu? – młody chłopak popatrzył na nią i delikatnie uśmiechnął się – Zgubiłaś się? – chwycił jej podbródek, ale Madelaine umiała grać w ta grę. Za dużo razy ją to spotykało.
Dziewczyna naprawdę byłą urodziwa, miała bardzo wyrazistą i ostrą twarz, ale niezwykle unikalną. Jej cera idealnie pasowało do zimnych kosmyków i ciemnych jak noc oczu. Dzięki różnym zaklęciom, które nauczyła się o wiele szybciej i eliksirom mogła poprawić swoje „małe co nie co", aby jeszcze bardziej manipulować swoim wyglądem. Tylko, żeby zdobyć cel.
CZYTASZ
As Kielichów | Tom Riddle & others |
Fiksi PenggemarCzy naprawdę jest tak jak pisał Szekspir? Najgorsza bestią właśnie może stać się człowiek? Historia nikomu nie znana, a wręcz zakazana, bo jak inaczej inni postrzegaliby jednego z najpotężniejszych czarodziei wszech czasów - Toma Marvolo Riddla? Ma...