Pobudka o piątej i na siódmą do szkoły shot na otarcie łez tym którym się też nie chce tam iść———
Niech będzie że oboje mają 17 lat a dat urodzin im nie zmieniamNie ma tu również żadnych powiązań do samego sportu (siatkówki w sensie)
Miłego czytania
———— Kuba, ale ten związek nie ma sensu — wykrzyczałem. Ostatnio nam się nie układało — nie masz dla mnie w ogóle czasu
— prze-przepraszam, sprawy prywatne nie-
— i tu jest kolejna rzecz! — miałem dość jego beznadziejnych tłumaczeń — my w ogóle nie rozmawiamy, nie mówimy sobie o niczym, przecież wiesz że mogłeś na mnie liczyć — widziałem że blondyn jest bliski płaczu ale miałem już to wszystko kompletnie w dupie, chociaż nadal go kochałem.
— mogłeś? — spojrzał na mnie smutno — zrywasz ze mną?
— a widzisz inną drogę? Z każdym dniem się od siebie oddalamy! Chciałem to ratować naprawdę ale ty się w ogóle nie starasz! Tak się nie da!! — uniosłem dłoń w geście irytacji.
I wtedy Kuba cofną się o krok a jego oczy się zaszkliły. Przestraszył się.
— wszystko tylko mnie nie bij — po jego prawym policzku spłynęła łza.
— przecież nie zamierzałem cię uderzyć — lekko zdezorientowany spojrzałem na swoją uniesioną dłoń i szybko ją opuściłem.
Blondyn schował twarz w trzęsące się dłonie i usiadł na moim łóżku znajdującym się za nim.
Jego oddech stał się płytszy, szybszy i głośniejszy oraz zaczął się trząść, a ja połączyłem kropki.
— Hej Kuba — podszedłem bliżej i uklęknąłem przed nim. Złapałem go za dłonie odsłaniając jego twarz — spójrz na mnie — średnio wiedziałem co robić przy ataku paniki.
— nie zostawiaj mnie proszę
— jestem tu i nigdzie nie idę — trochę jak z małym dzieckiem które miało zły sen — powiedz mi tylko co się dzieje.
— jesteś jedyną bliską mi osobą, ja... j...ja prze...prze...przepra...przepraszam z..z...za to wszytko — położyłem mu palec na ustach.
— najpierw się uspokój, wdech wydech — sam zrobiłem to co powiedziałem — nie panikuj — kiedy to nie zadziałało po prostu go pocałowałem.
Fakt że miał rozciętą wargę, czego nie było widać na pierwszy rzut oka, był niepokojący.
Blondyn położył mi rękę na karku, a gdy się odsunąłem jego oddech był spokojniejszy.
— jedyną bliską osobą? — wypaliłem nagle gdy się uspokoił — a Kołodziejczyk?
po nazwisku to po pysku - skarciłem się w myślach. Ale co ja miałem poradzić skoro nie przepadałem za Olą.Prawdopodobnie wynikało to z zazdrości a nie z samej niechęci do dziewczyny ale cóż. Życie.
Usiadłem obok niego i dałem mu się oprzeć o swoje ramię.
— obraziła się na mnie i się pokłóciliśmy — podciągnął nosem — poszło o to samo co z tobą.
— ale ja jeszcze jestem — pocałowałem go w czoło — i teraz masz być ze mną szczery chyba że naprawdę chcesz żeby wszystko między nami się spierdoliło — stwierdziłem — mów co się dzieje — blondyn westchnął.
— Nie wiem jak powiedzieć, ja...
— ktoś ci coś zrobił? — wypaliłem nagle — w sensie że uderzył albo coś w tym stylu — po jego reakcji na moje nagłe podniesienie ręki zdecydowanie miałem prawo to podejrzewać.
CZYTASZ
One Shoty Ze Świata Sportu
FanfictionTrochę bardzo dużo gejozy Nie wiem czy cringe cię nie zeżre Czytasz na własną odpowiedzialność Skoki narciarskie, piłka nożna i może siatkówka