{N}======================================================{N}
Był dzień jak co dzień wreszcie zaczynał się ubłagany weekend, ale nie oznaczało to wolnego przynajmniej dla mnie. Dowództwo jak zwykle postanowiło zrzucić na moją głowę raporty z pierwszego dnia oraz resztę papirologii, a ja jak zawsze nie mogłem powiedzieć, aby ktoś inny się tym zajął. Miałem owszem do dyspozycji nieograniczony dostęp do kawy, ale z czasem ona już nie pomagała. Nagle otworzyły się drzwi do głównego korytarza, przez które weszła Rapi niosąc o zgrozo kolejny plik papierów!
– Dowódco przyniosłam raport do wypełnienia dotyczący stanu placówki, który ma być gotowy przed końcem tygodnia inaczej dostanie pan reprymendę od zastępcy szefa pana Andersena, a pozwolę sobie dodać, że niespecjalnie się pan wyrabia radziłabym się z tym pospieszyć.
No tak więcej pracy, jak ja to lubię pomyślałem, wiedziałem, że samo to się nie skończy dopiero co przydzielili mnie tu dwa dni temu, a ja już czuję, jakbym przepracował cały rok szkoda, że jej tu nie ma... pomogłaby mi i może pocieszyła...
– Czy oni nie mają sumienia? Wiem, że dostałem to przeniesienie, bo tego wymagała sytuacja... ale nie widzi mi się odwalać za kogoś brudną robotę moim zadaniem jest doprowadzić tę placówkę do porządku i objąć waszą drużynę, wykonując misje terenowe, a nie siedzieć za biurkiem.
Odsunąłem się od biurka i przekręciłem na fotelu, kierując zmęczony wzrok na Rapi, ale ona tyko odgarnęła kosmyk włosów i podchodząc z gracją bliżej nachyliła się i położyła plik dokumentów na już istniejącej stercie papierów
– W takim razie zalecam zrobić sobie kwadrans przerwy i wrócić do wypełniania obowiązków zapewne dla pana jest to męczące, ale wszystko to musi zostać wypełnione w przeciwnym razie będzie kłopot, a dowództwo się wkurzy na pocieszenie mogę dodać, że to ostatnia partia do spisania.
Słysząc to odetchnąłem i chwytając kubek dopiłem resztę już zimnej kawy, po czym wstałem i przeciągając się postanowiłem dać sobie dziś spokój zgasiłem, więc lampkę, ale w tym momencie odezwała się Rapi
– Mam rozumieć, że dowódca kończy na dziś
– Owszem muszę się zrelaksować jakkolwiek by to nie brzmiało, a skoro to ostatnia partia, to spokojnie wyrobię się jutro i zostanie mi jeszcze sporo czasu wolnego powiedz reszcie dziewczyn, żeby nie szukały mnie w gabinecie
– A gdzie mam dowódcę szukać, jeżeli zajdzie jakaś potrzeba.
Już zdejmowałem mundur z oparcia i miałem wychodzić, ale zwróciłem się do Rapi ten ostatni raz na dzisiaj.
– Po prostu idę na miasto w razie czego każda z was ma do mnie kontakt mamy też wspólną grupę, więc możecie napisać, jakby coś było nie tak. Teraz pozwól, że ja już wyjdę naprawdę muszę odpocząć.
Ostatecznie wyszedłem, a Rapi została sama. W końcu chwilę po mnie powoli wyszła, idąc w przeciwną stronę korytarza.{N}=================================================={N}
To tak na początek oczywiście próbuję sił w opowiadaniu ponieważ nie zauważyłem jeszcze żadnego opowiadania z GODDES OF VICTORY: NIKKE zatem dajcie mi szansę.