Mów do mnie jeszcze

1 0 0
                                    


- Czy jesteś w stanie przypomnieć sobie moment, w którym mogłeś zawrócić? Czy wtedy też krople deszczu spadają na twarz w zwolnionym tempie. Na twoje policzki upstrzone brokatem? Czy wtedy zaczyna grać muzyka popularnego rapera a nastolatki po drugiej stronie ekranu uśmiechają się głupio w tandetnym rozmarzeniu, że ich życie kiedyś takie będzie? No powiedz mi. Jest tak, czy nie?
– O czym ty mówisz? – chichoczesz jak ciotka na imieninach. Taka pochylona nad serniczkiem, keksikiem i przesłodzoną herbatką z cytrynką. Nie znajdziesz u niej kawy. Ciotka nie ma ekspresu, bo ciotka urodziła się po wojnie więc nie dodano jej do książki telefonicznej influencerskich estetów. Z pełną świadomością obojętna jest na kapitalizm i poranny, kofeinowy głód. W jej głowie nie siedzi potwór wymyślonego uzależnienia, bo jak ona dorastała to czegoś takiego po prostu nie było. Jej nie spotkało ergo nie istnieje. Koniec rozmowy.
- Czyli tak nie jest? – pytam, podnoszę się i marszczę usta odsłaniając obrzydliwie przednie zęby. Od dzieciaka tak robię. Zaimponowali mi potężni mężczyźni w telewizji. Gdy na kacu zbierali resztki godności z trawnika mieli ten niewyraźny grymas bólu głowy i okulary przeciwsłoneczne. Ja też mam okulary. Podnoszę je i tym bardziej odczuwam reżyserskość tej sceny. Ty i ja leżymy na torach kolejowych. Namawianie cię zajęło zdecydowanie dłużej niż przeciętny widz byłby w stanie oglądać i bałam się, że nas wyłączą, przełączą. Ale tak się nie stało.
„Przecież nie możemy umrzeć – tak mówiły moje usta, a więc i ja - Jesteśmy głównymi postaciami. O czym wtedy byłby film?"
- Jest– o, to mnie uspokoiłaś. Bo jeszcze przemknąłby taki moment. Skąd inaczej można wiedzieć, że to odpowiednia chwila na kwestie rozsądne. Przecież historia musi się ciągnąć. Te krytyczne wybory powinny być uwidocznione. Dla dreszczu emocji w górę kręgosłupa, pod łopatki aż zniknie lekkim łaskotaniem. Rozumiem głupie wybory popychające miałką fabułkę o kroczek lub dwa.
- Myślisz, że zauważę? - nie muszę kończyć, że może chociaż nie pominę szansy skryptu. Wiesz co chcę powiedzieć, przeczytałaś scenariusz dość układnie. Ja nie umiem czytać instrukcji. Może dlatego tak pokracznie gram moją postać. Napisano nas jako najlepszych przyjaciół. Znaczy, moją postać i ciebie. Zdawało mi się, że na początku niezbyt mnie lubiłaś. Nie miałaś z resztą powodów. Zawsze tak pisane są albo przyjaźnie albo romanse. Twoja mama tyle już ogląda ten serial i nadal nie wie. Zabawne, ile czasu ludziom zajmuje najprostsza na świecie konsolidacja. I mnie nie akceptuje do końca. Ale to jest okej, bo ja siebie też tak do końca nie lubię.
- Raczej nie, ale to nie przegapi ciebie – znowu uśmiechnięta. Piękne byłoby zbliżenie na twoje usta przez filtr światła koloru kawy z mlekiem. Tylko co zrobimy dalej? Mam na myśli jak już pójdziemy stąd? Wrócę do domu i co? To samo? Przecież ile to już trwa? 20 lat materiału i nadal zalegamy z sensacjami. Coraz mniej osób ogląda nasz kanał. Może, gdy nikogo już nie będzie, nieomylne flary zmian trafią akurat w naszą pustkę, jak czterolatek grający w statki.

Czy poza kulisami to nadal na planie?Where stories live. Discover now