Rozdział 1.

373 30 7
                                    

*** Ewa K ***

Ewa wciąż drżącymi rękami przygotowywała sobie drinka. Ostatnie wydarzenia zdegradowały jej reputację wśród Prostego Ludu. Wciąż prawie płakała, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Cześć Ewa. - Przywitała koleżankę Hanna. - Przyniosłam wino.

Ewa zaprosiła Hannę do środka. Usiadły na kanapie w rustykalnie urządzonym salonie.

- Jak dobrze, że przyszłaś. - Ewa otarła prawie łzę. - Musimy ustalić nowych ministrów.

- No dobha. - Hanna zgrabnym ruchem otworzyła wino. - To od kogo zaczynamy?

- Minister sportu?

- Spoht. - Skwasiła się Hanna. - Mój sąsiad ma syna, któhy gha w piłkę.

- To daj mi telefon do tego syna.

- Co ty, myślałam o ojcu. Syn ma cztehy lata.

- Dobra, może być. A jak się nie zgodzi, to znowu weźmiemy Muchę. - Ewa rozmasowała skroń. - To teraz zdrówko.

Hanna radośnie pociągnęła z butelki. Ewa wywróciła oczami.

- Chodziło mi o ministra zdrowia. - Powiedziała i wzięła telefon do ręki.

- Do kogo dzwonisz? - zapytała Hanna.

- Do Bartka. Ar... Łuk... Ooooo... - Mamrotała premier stukając w klawiaturę. - Jest. Halo? Bartek? Tak, Ewa. Halo, słyszysz mnie? Hal... Tak. Tak, tak, tak, szukamy. No więc jest Bartuś sprawa, znasz kogoś odpowiedniego? Tak... Będzie idealna, tak. Dzięki, pa.

- I? - Hanna patrzyła na Ewę wyczekującym wzrokiem. - Kogo wybhaliście?

- Panią Józię z ochrony. Dobra, zmęczyłam się już tym wszystkim. Resztę weźmiemy losowo.

- Bahdzo dobhy pomysł. - Przytaknęła lekko wstawiona już Hanna. - Akuhat miałam się zbiehać. Podobno ktoś znowu podpalił tęczę.

Kobiety roześmiały się. Ewa wciąż musiała znaleźć nowych ministrów, więc gdy Hanna ją opuściła, po prostu rzucała kośćmi. Zmęczona ciężką pracą kobieta zadzwoniła do swojego przyjaciela - Janusza Piechocińskiego - na ploty.

- Dobra, to ja powiem mediom, że znam ich nazwiska od dawna. - Powiedział Janusz. - Żeby było wiadomo, że przy starannej selekcji kierowałaś się również opinią ekspertów.

Ewa wzruszyła się chęcią pomocy kolegi. W tejże miłej atmosferze minął jej kolejny dzionek.

Andrzej ShoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz