To było kilka dni temu.
Pamiętam dźwięk syren I krople zimnego potu na mojej twarzy. Pamiętam jego ostatni oddech i słowa kogoś, kogo do tamtego momentu uważałem za przyjaciela. Pamiętam, jak po tym, co zrobił Jayowi, przyłożył mi nóż do gardła i powiedział "Pamiętaj, to było samobójstwo. Jeśli w twoich zeznaniach okaże się, że było inaczej, popełnione zostanie kolejne, przyjacielu". Morderca uśmiechnął się i przez moją głowę przemknęła myśl, że może to wszystko tylko iluzja i on jest taki, jak dawniej. Chciałem wierzyć, że mój kolega nie jest zły. Na świecie miałem tylko ich dwójkę. Żadnej rodziny, innych przyjaciół, nie miałem nawet współpracowników, bo byłem wolnym strzelcem. A teraz jeden z nich nie żyje, a drugi... drugi nie żyje w moich oczach. Zostałem zupełnie sam, dręczony wyrzutami sumienia, bo zrobiłem tak, jak chciał zabójca. Powiedziałem policji, że to było samobójstwo, bo bałem się o własne życie.
Nasza paczka utworzyła się już w liceum. Świętej pamięci Jay już wtedy chorował na depresję. Był delikatnym romantykiem, marzeniem każdej dziewczyny, ale żadna, w której się zakochał go nie zechciała. Hans był tym cichym, nienarzucającym się nikomu dzieciakiem. Zawsze był miły i uczynny. Na jego wspomnienie mimowolny uśmiech rozpływa mi się ma ustach. A przecież to on został mordercą. Nadal tego nie rozumiem. Nikt by się po nim czegoś takiego nie spodziewał.
A ja? Nazywam się Caleb i jestem tym dziwakiem. Za dzieciaka czasami zjadałem papier dla uwagi. Kocham uwagę. Nadal jestem od niej uzależniony, więc odwyk w postaci samotności to dla mnie katorga. Ale wracając, jak każdy dziwak oglądałem anime, czytałem i słuchałem niszowej muzyki. O dziwo, to ja miałem największe branie u płci pięknej, ale to już nie te czasy.
Teraz jestem zwyczajnym, dwudziestosześcioletnim chłopakiem, który nadal nie dorósł do życia. Boję się ludzi, a po tym, co się stało, nikomu już nie ufam. Dwa lata temu miałem jeszcze dziewczynę, ale zostawiła mnie ze słowami
"Znajdź sobie kogoś, kogo kręcą przegrywy". Trudno jednak było się z nią nie zgodzić. Moje życie było przegrane, ale i tak je kochałem. Cieszą mnie zwykłe momenty dnia codziennego, nawet zmywanie naczyń, które wiecznie odkładam na później. Kiedy pozbieram się po tym, co się stało, postaram się bardziej korzystać z życia. A tak konkretnie, postaram się korzystać z życia za nas dwóch. A nawet trzech, bo nadal chcę uważać Hansa za swojego przyjaciela, mimo tego, co zrobił. Nasuwa mi się na myśl syndrom sztokholmski.
CZYTASZ
Nie był samobójcą
Mystery / ThrillerTyp został zabity. I wszyscy myślą, że popełnił samobójstwo, bo on był taki suicide kid i wgl. Ale książka jest narracjonowana przez najlepszego przyjaciela głównego bohatera, który widział morderstwo, ale nie może tego wydać, bo morderca, który jes...