Obudziło mnie pukanie w drzwi. Za drzwiami stał brat Jaya. Zaprosiłem go do środka i przeprosiłem za bałagan. Usiedliśmy. Mężczyzna westchnął ciężko.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że to kiedyś nastąpi - stwierdził.
- Jak to? Przec... - ugryzłem się w język. Przecież mam mówić, że to było samobójstwo. A to rzeczywiście byłoby prawdopodobne.
- Byłeś niedaleko, kiedy to zrobił, prawda?
Dziękuję, że zostałeś z nim aż do końca.
My, jako bracia... nie miałem z nim nigdy tak dobrej relacji jak ty i Hans.
- Taa... bardzo dobrze się dogadywaliśmy... Jay uwielbiał też Hansa - popatrzyłem na kolegę błagalnym wzrokiem, mając nadzieję że przeczyta moje myśli i pozna prawdę. Ale on patrzył w ścianę i nawet nie zauważył.
- Kiedy pogrzeb - spytałem cicho
- Za 2 dni, zaczyna się o 10, ale przyjdź wcześniej. Trzeba poustawiać dekoracje i takie tam. Masz kontakt z Hansem? Zaproś też jego, na pewno chętnie przyjdzie - westchnął - To ja... już może pójdę. Koniecznie zadzwoń do Hansa!
Wyszedł i znów nastała dzwoniąca w uszach cisza. Brat Jaya zostawił mnie z iście przerażającym zadaniem. Zadzwonić do mordercy, żeby zaprosić go na pogrzeb jego ofiary. Postanowiłem odłożyć to trochę. Zrobiłem się głodny, więc postanowiłem przygotować sobie zupkę chińską. Jednak gdy otworzyłem szufladę, zawyłem z przerażenia. W środku leżał zakrwawiony nóż i... i... jego ręka.
Zrobiło mi się niedobrze, a jednocześnie się przeraziłem. Morderca musiał być w moim domu. Rozejrzałem się ze strachem, dysząc ciężko. Niewiele myśląc, wybiegłem z mieszkania.
CZYTASZ
Nie był samobójcą
Mistério / SuspenseTyp został zabity. I wszyscy myślą, że popełnił samobójstwo, bo on był taki suicide kid i wgl. Ale książka jest narracjonowana przez najlepszego przyjaciela głównego bohatera, który widział morderstwo, ale nie może tego wydać, bo morderca, który jes...