5

359 15 14
                                    

Złączył nasze usta w pocałunku. Który odrazu odwzajemniłem. Lekko mnie to zdziwiło.. myślałem że nie mam szans że odrzucił mnie kompletnie ale się myliłem.

- Nat? - zapytałem.

- hm?

- kocham cię. Nat.. i chce żebyś został moim chłopakiem. - powiedziałem to po raz pierwszy do niego w dosłownym sensie.

- Harry my nie możemy... - powiedział z załamaniem w głosie Nat.

- Nathaniel. Wiem. Ale jebie mnie zdanie rodziców kocham cię i mam w dupie co powiedzą z resztą nie musimy im mówić jeśli nie chcesz. - odparłem.

- napewno...? Ale jak się dowiedzą wywalą nas z domu... - powiedział.

- nie wywalą obiecuję. I dopilnuję żeby się nie dowiedzieli motylku. - odparłem. Po czym załączyliśmy nasze usta w pocałunku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Aktualnie ja i Nat siedzieliśmy w salonie oglądając jakieś bajki bo Nat je lubi. Jest strasznie dziecinny ale kocham go takiego.
Chwilę potem usłyszałem moją mamę wchodzącą do domu. Zapewne w końcu z zakupami.

- chłopcy chcecie kolację? - zapytała.

- no w sumie okej. - odparłem.

- ale wiecie co.. myślę że Nathaniel powinien być kilka kilo lżejszy.. no ale jak tam chce. - odparła chamsko. Tego było za wiele ale nie chce się kłócić przy Natanku.

- ja i tak nie jestem głodny... - odparł. Zabolały go te słowa zabije szmatę.

- bardzo mądrze Nathaniel - powiedziała. A ja już powoli dostawałem kurwicy więc postanowiłem załatwić ją własną bronią.

- Nathaniel w porównaniu do ciebie jest chudy matko. Widzę że coś ci się pomyliło. - powiedziałem na co wytrzeszczyła oczy.

- jesteś taki sam jak twój ojciec. Ham i prostak. - powiedziała.

- przynajmniej nie jestem dziwką która się kurwi za chajs jak ty. - odparłem.

- DOŚĆ TEGO HARRY NATYCHMIAST DO POKOJU! - wykrzyczała. Postanowiłem że będę mieć wyjebane złapałem Nata za nadgarstek wstałem i poszedłem w stronę wyjścia.

- ubieraj buty idziemy się przejść. - powiedziałem ubierając moje białe Nike.
Nat za to ubrał Conversy i chciał je zawiązać ale uznałem że będę szybszy i ja mu je zawiąże.

- wiesz że umiem to sam zrobić? - powiedział.

- wiem ale nie chce by mój motylek się przemęczał. - powiedziałem do omegi na co ta się zarumieniła. Urocze. Nic już się nie odezwał więc złapałem go za rękę i wyszedłem z domu. I poprowadziłem nas w moje ulubione miejsce za dzieciaka czyli na łąkę na której po środku rosło drzewo i tam usiedliśmy.

- Hazz? - zapytał się Nat.

- hm?

- nie chce z nimi mieszkać.. mam ich dość... w sensie twojej mamy i mojego taty.. - powiedział.

- wiem motylku ale musimy jakoś wytrzymać tak? Obiecuję że wkrótce wyprowadzimy się od nich. - powiedziałem. Miałem co do tego plan.. mój ojciec ma ze mną kontakt i powiedział że jeśli nie będę miał gdzie się podziać bo matka mnie wyjebie z domu albo coś mogę zawsze przyjść do niego. Co prawda nie wie o Nacie jeszcze ale chce mu powiedzieć. Z resztą na sto procent dobrze go przyjmie.

- a co jeśli spodoba ci się inna omega do tego czasu..? - zapytał Nat.

- Nathaniel. Podobasz mi się tylko ty i zawsze będziesz. Obiecuję ci że kiedy będziesz pełno letni oznaczę cię. - oznajmiłem mu.

mój brat | blOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz