Byłam rozpaczona, dusiłam się łzami. Wyłam, mijały minuty. Mój płacz nie miał końca. Wstałam z łóżka, opadłam od razu na kolana z bezsilności. Nie istniałam dla niej. Z dnia na dzień zostałam przezroczysta. Uderzyłam pięścią w panele. Najpierw lekko potem mocniej. Przeżuciłam się na ścianę. Uderzyłam raz po raz, dusząc się łzami. Krzyczałam. Nikt nie mógł mnie usłyszeć. Mój krzyk był wewnetrzny. Krzyczałam o pomoc, o zrozumienie. Dlaczego tak się stało. Powoli się uspokajałam. Uderzałam mocniej w ścianę. Kostki miałam całe we krwi. Kochałam to uczucie. Uderzyłam ostatni raz. Nastała cisza. Naga cisza. Zrozumiałam, że to koniec naszej przyjaźni. Zrozumiałam że zostałam sama.
Z dnia na dzień mnie zostawiła dla innej. Czy to takie trudne mnie zrozumieć. Byłyśmy najlepsze. Najlepszym duo. Niestety gdy wpierdala się ciało trzecie wszystko się jebie. Tak było w tym przypadku. Cały mój świat znikal na moich oczach codziennie. Widziałam to, czułam. Nie mówiłam o tym, zignorowałam to. Myślałam ze to chwilowe. A chwilowe okazało się wykorzystywanie mnie. Cały mój świat zniknął, wszystkie sekrety, odczucia, szczere rozmowy przepadły. Dla innej. Dla innej zostawiła swój cały świat, zostawiła cząstkę siebie a zabrała cząstkę mnie.
Moje serce pękało z każdym dniem, tego dnia pękło na zawsze. Nikt nie jest w stanie odbudować mojego serca bez cząstki mnie. Może małej może dużej, w każdym razie mojej cząstki.
Nie miałam już nikogo. Nie miałam do kogo zadzwonić, napisać, cokolwiek. Wzięłam z półki książkę, otworzyłam ją. Wypadła z niej mała żyletka. Mała część mnie. Nie zastanawiałam się długo. Zrobiłam kreskę. Zastanawiałam się czy ona tego żałuję. Czy tęskni. Druga kreska. Brak myśli. Trzecia, czwarta i tak do dwudziestej siódmej. Nie czułam juz nic. Nie czułam krwi, nie czułam bólu. Czułam pustkę, cholerną pustkę. Z zakrwawionym nadgarstkiem podeszłam do szuflady. Wyciągnęłam pierwsze lepsze tabletki. Połknęłam garść. Poczekałam chwilę, połknęłam drugą. Nie chciałam czuć nic, chciałam się odciąć ale nie w ten sposób.
Zrozumiałam że to koniec mojego życia.
Zrozumiałam że to nie wróci.
Przestałam czuć. Kontaktować. Nie istniałam, nie żyłam. Została po mnie krew. Gęsta krew.
CZYTASZ
ONE SHOTS :)
Romancebędą tutaj wstawiane one shotsy. nie będą to kontynuacje czegoś czy coś. miłego czytania