Ostatnia klasa liceum to jak odradzanie się feniksa, tylko że zamiast piór mamy nową osobowść.
***
W każdej szkole na świecie istnieją te same trzy pewniki: plotki krążą szybciej niż prawda, matematyka jest trudniejsza niż się wydaje, a każda szkoła ma swoich popularsów. Popularni uczniowie to zazwyczaj święta trójca, a wokół nich kręci się wianuszek aspirujących do ich towarzystwa stażystów i stażystek, którzy często tracą dla nich swoje głowy oraz czas.
W szkole są jak celebryci na korytarzach. Noszą swój prestiż na plecach, choć czasem trudno uwierzyć, że te plecy udźwigną taką ilość plotek. Tradycyjnie, mają swój stolik w stołówce, przy którym nikt nie ośmieli się usiąść. Najczęściej jest to ktoś z samorządu, drużyny piłki nożnej lub cheerleaderek. Czasami wystarczy być bogatym. Albo bogatym i pięknym.
I właśnie teraz musimy zatrzymać się na chwilę, aby wspomnieć o Harrym Stylesie, o Bogu, który króluje na tym prestiżowym tronie. Zdobywanie popularności w szkole? Oh, dla Harry'ego to takie proste. Styles robił to z wrodzoną gracją. Jego popularność w szkole była większa niż popularność samej szkoły i to bez żartów. Harry był więcej niż zwykłym popularnym uczeniem - ikona, legendarna postać, która budziła zachwyt w całej szkolnej społeczności. O jego popularności mówiło się nie tylko na korytarzach w liceum Moordale, ale również w całym miasteczku, ponieważ organizował świetne, dzikie imprezy.
Harry Styles był jak żywy manifest chaosu i nie bez powodu nazywano go synem Afrodyty. Jego zielone oczy były tak hipnotyzujące, że nawet nauczycielka chemii potrafiła zgubić się w jego spojrzeniu. Zdecydowanie były powodem wszechświatowej dezorganizacji - ktoś zapominał o oddechu, a ktoś inny o wspieraniu swojej koordynacji ruchowej - ręka, oko, noga.
Ktokolwiek, kiedykolwiek spotkał na swojej drodze tego 'nietykalnego' chłopaka, wie, że Harry zawsze pomógłby w potrzebie. Niemniej jednak, zawsze będzie kojarzony z popularasami, co sprawia, że pozbycie się pewnej łatki może okazać się wyzwaniem.
Więc oto jest - Harry Styles, chaos na dwóch nogach, który rozprasza porządek wszędzie, gdzie się pojawi.
Ale był jeden szkopuł.
Harry nie mógł dojść.
I to w dwóch znaczeniach tego słowa. Po pierwsze, miał problem z uprawianiem seksu. Nie ważne z kim, gdzie, jak, kiedy - nie potrafił dojść. Orgazm nigdy nie przychodził mu z łatwością, a jeśli dodać do tego jego status społeczny, było to conajmniej żenujące, kiedy ktoś się o tym dowiedział.
Harry rzadko wpuszczał innych ludzi do swojego świata, obawiając się, że jego mały sekret zostanie ujawniony całej szkole. Jednak bywały chwile, gdy sytuacja wymykała się spod kontroli, a wtedy albo stawał się mistrzem udawania, albo upraszał tę drugą osobę, by zachowała jego tajemnicę. Bywało też, że groził, iż jeśli prawda wyjdzie na jaw, to towarzysko zniszczy sprawcę. Zazwyczaj te niecodzienne metody dawały skuteczne rezultaty.
Kiedy nadszedł nowy rok szkolny, a Harry wkroczył do ostatniej klasy, dopiero wtedy wszystko zaczęło nabierać sensu.
- I jak ci wczoraj poszło z Ericą? Opowiadaj stary - powiedział Niall, klepiąc Harry'ego po ramieniu. Na jego twarzy widniał szyderski uśmiech, lecz jego oczy wyrażały ciekawość, ale również troskę względem swojego najlepszego przyjaciela.
- No, wiesz, z Ericą poszło tak, że... znaczy się, wiesz, poszło doskonale! - Harry odpowiadał, udając fałszywy entuzjazm, a Niall na to spojrzał z podejrzliwością, jakby czytał między wierszami.
CZYTASZ
Heartstorms | larry
FanfictionWiecie co się stanie, kiedy połączymy ze sobą Sex Education, Gossip Girl, Love Simon, Mean Girls i Lemonade Mouth? Kiczowata historia o liceum Moordale, gdzie plotki są sportem narodowym, a miłość jest równie skomplikowana, co materiał na egzaminie...