29.

571 61 2
                                    

×Stephanie ×
-Jesteś głupi - powiedziałam
Harry chodził w moim staniku od stroju kąpielowego próbując zapiąć zamek z tyłu. Dlatego dłońmi podrzymywał miseczki strojąc przy tym głupie miny.
-Och, jak ja kocham kiedy jesteś romantyczna Steph - odpowiedział posyłając mi buziaka w powietrzu - A teraz zbieraj manatki i idź się pakować.
Harry stwierdził, że straciliśmy ze sobą kontakt przez sytuację z jego mamą. W ramach rekompensaty za dodatkowe trzy kilogramy, zaprosił mnie na tydzień nad jezioro. Było one w okolicach Holmes Chapel, a domek, w którym mieliśmy się zatrzymać należał do Liama. Chłopak zgodził się bardzo chętnie, jednak sam musiał zostać w domu. Pamiętacie jak opowiadałam wam, że kobieta w ciąży to bąba jądrowa? Akurat tak się złożyło, że jego żona Sophia była wtedy w stanie błogosławionym, tak samo jak jego dwie siostry. Podsumowując - jego dom był jak strefa walk.
-A ty mój kochany jesteś spakowany? - zapytałam składając bluzkę
-Tak, o ile znalazłaś te moje skarpetki - odpowiedział Harry uśmiechając się
Popatrzyłam na niego wrogo na co ten tylko powiększył swój uśmiech.
-To były twoje skarpetki? Te co tutaj leżały? - pokiwał głową - Och tak się składa, że...
-Że co? - podał mi stanik - Co się z nimi stało?
-Spokojnie Harry - zaczęłam - Widzisz, mój kot, Horacy stwierdził, że Twoje skarpetki idealnie nadają się do tego, żeby na nie zwymiotować. Przekonany, że to skarpetki mojego ojca wykonał wspomnianą wcześniej czynność, a ja również przekonana, że są jego wyrzuciłam je.
Przyglądał się mojej twarzy kilka minut. Z dokładnością próbował odczytać coś z moich oczu. "Coś" co mogłoby zaświadczyć o prawdziwość mojego stwierdzenia lub zaprzeczyć.
Ogarnął kosmyk moich włosów, który opadł na moje czoło za ucho.
-Niall tutaj był i polał je ketchupem, a ty byłaś zbyt leniwa, żeby je wyprać - stwierdził
-Harold - popatrzył na mnie swoimi zielonymi oczami - Okay, tak to prawda. Teraz powiedz, że jestem leniwa i to moja wada.
-Jaka wada? - zapytał - Kruszynko moja, w Twoim przypadku to zaleta. Pomyśl - ja też jestem leniwy, więc co będzie w naszym domu?
-Brud, nędza, ubóstwo no i może jeszcze trochę szczurów - odpowiedziałam, a ten wybuchł śmiechem - No co? Czego się spodziewałeś? Jednorożca na żyrandolu?
Pocałował mnie w czoło przyciągając do siebie lewym ramieniem. Złapał moją dłoń i obrócił nas tak, że lezeliśmy na łóżku. Głowę miałam opartą na jego klatce piersiowej, a on jedną ręką głaskał moje włosy i drugą trzymał moją dłoń.
-U nas w domu byłaby sprzątaczka - odpowiedział
Zazdrość. Nie mogłam być zazdrosna. Śmiał by się jeszcze bardziej. Ugh.
-Wolałabym seksownego Hiszpana - wygrałam - Jeszcze jakby mnie masował, o to byłyby ideał.
Och, Stephanie wygrałaś.
Harry położył swoje czoło na moim i popatrzył w moje oczy.
-Chciałaś powiedzieć coś o Ukraince, z którą miałbym romans, ale stwierdziłaś, że to głupie dlatego chciałaś zagrać inaczej. Próbowałaś wzbudzić we mnie zazdrość i udało Ci się - oświadczył
-Skończ - odparłam, a ten się uśmiechnął - Skąd ty to wiesz?
-Bo cię znam moja droga - urwał - Poza tym, gdy nad czymś myślisz twoje oczy są bardziej niebieskie niż normalnie. A teraz dokończymy Cię pakować.
Wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją.
-Harry - popatrzył się na mnie - Kocham cię, tak jak tylko ja na swój chory i dziwny sposób potrafię.
Podszedł do mnie i pocałował soczyście swoimi miękkimi wargami moje usta.
~§~

The Fault In Our Boys ||h. s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz