Prolog

17 3 4
                                    

Obecnie znajdujemy się na wyspie Nów. Krainie zimy i mrozu, lodu i śniegu.

Urodził się tu Sharon Roberts, chłopiec, który marzył o zostaniu piratem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Urodził się tu Sharon Roberts, chłopiec, który marzył o zostaniu piratem. Jest to chłopak z włosami w odcieniu truskawego blondu i heterochromicznych oczach jedno miał niczym lodowiec w promieniach słońca, drugie za to niespotykanie fioletowe niczym lawenda. Średniego wzrostu i delikatnie zbudowanym ciele, bardzo chudy za to skóra blada jak pierwszy śnieg, usta jednak czerwone niczym świeża krew.

Rodziców nigdy nie poznał, został wychowany przez wuja oraz piratów, którzy opiekowali się nim, odkąd skończył 4 lata, najbardziej pamięta jednego z nich, wszyscy wołali na niego Sokole Oko, jednak on jako jeden z nielicznych mógł wołać na niego po imieniu - Gael Lee wołali, że jest on królem piratów i nadal tak uważają, nie zabierali chłopaka na morze nie ważne ile ten prosił zawsze odmawiali, ale zawsze gdy wracali z wypraw bywali u jego wuja karczmie, gdzie opowiadali mu jak było na ich wyprawach chłopiec zawsze uważnie wsłuchiwał w każde słowo piratów przez co czasem się dla zabawy z tego śmiali ale uwielbiał te momenty kiedy oni opowiadali historie a on mógł wyobrażać sobie jak to wyglądało i że za parę lat on sam będzie miał takie przygody, jednak co dobre zawsze się kiedyś kończy po 6 latach tuż przed 10 urodzinami Sharona, odpłynęli i już nigdy więcej się nie pojawili. Od tamtego czasu morze zaczynało zamarzać z nie znanego powodu, w tamtej chwili zabroniona wypływania na otwarte morze. Już nikt nigdy nie przypłynął ani nie odpłynął z Nów. Później zaczynało być coraz gorzej robiło się coraz chłodniej, czarne chmury zawisnęły nad Nów, lód na wodzie był tak twardy, że nie szło go rozłupał, często padał śnieg i rzadko kiedy już było widać, że jest słońce na niebie, Nów opanowała mrok i chaos. 
Dlatego jego marzeniem było zostanie piratem, aby mógł ich znaleźć, piratów, których traktował jak rodzinę, którzy go wychowali jak swojego i pokazać im że dał radę spełnić marzenie, że został piratem i przyjął przydomek, z którego się kiedyś śmiali: Jolly Sea Wolf. Kiedyś każdy pirat będzie znał to imię. - to zawsze powtarzał sobie Sharon.

Jednak na razie zamiast spełniać marzenia siedzi na ganku domu swojego wuja. I patrzy jak śnieg powoli prószy, gdy niebo przybiera kolor ciemnego srebra. Był to jeden z niewielu dni w roku kiedy niebo nie było czarne tylko miło szare a śnieg w tedy nie padał tak mocno, chłopak przez ten cały czas przyglądał się jak śnieg pada i dzień się kończył. Nie lubił patrzeć jak jego wuj siedzi i się upija do nieprzytomności, obija się o każdy napotkany mebel, klnie na prawo i lewo, woli poczekać do zmroku aż tamten uśnie lub straci przytomność.

Chłopakowi nie było dane długo tak jeszcze posiedzieć ponieważ usłyszał huk, a potem krzyki swojego wuja, zerwał się na równe nogi i wbiegł do domu, zastał tam potłuczone butelki po alkoholu oraz wujka zataczającego się, usilnie próbującego wstać. Gdy zauważył chłopaka zaczął się na niego wydzierać.

- Czego się gapisz smarkaczu! - krzyknął. - Posprzątaj to - rzucił już trochę ciszej, Sharon tylko delikatnie kiwnął głową, odłożył kurtkę na miejsce i poszedł po zmiotkę oraz jakąś szmatę żeby wytrzeć trunek z podłogi.

,,Jolly Sea Wolf" [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz