𝐌𝐞𝐦𝐨𝐫𝐢𝐞𝐬

67 6 26
                                    

Sabine bez grama współczucia zwijała się ze śmiechu na swoim łóżku.

- Sabine, przestań - jęknął Ezra, a jego twarz robiła się coraz bardziej czerwona. - Nie pomagasz! To samo w sobie było takie niezręczne.

Sabine w odpowiedzi prawie spadła na ziemię, łapiąc się za brzuch. Ezra był pewien, że jej szyderczy śmiech z jego osoby, który on jeden na całym świecie mogły wywołać, było słychać na drugim krańcu Twierdzy Wrenów.

- Sabine! - Ezra zawołał już tak żałośnie, że mandalorianka praktycznie zakrztusiła się swoją śliną.

- To co, powiedziałeś mojemu ojcu, że jesteś "ze mną" czy "ze mną ze mną"? - zapytała, pomiędzy falami śmiechu. - Co za intrygująca odpowiedz.

Ezra uwielbiał ten śmiech, mógłby zrobić dla niego wszystko, naprawdę. Ale ośmieszenie się przed ojcem jego najdroższej mandalorianki i powiedzenie jej tego nie było najkorzystniejszym dla niego pomysłem, nawet jeżeli teraz mógł się przysłuchiwać temu pięknemu dźwiękowi przez ostatnie kilka minut.

- Sabine, no proszę cię! Co on sobie teraz o mnie myśli! - Ezra wykrzyknął, a jej śmiech trochę, ale tylko troszeczkę, osłabł.

Mandalorianka powoli podniosła się z łóżka, powoli chłonąc po dobrej zabawie. Podeszła do niego i zasadziła mu, jak na mandalorianina, delikatnie łokciem w brzuch.

- Pewnie, że jesteś "ze mną" - powiedziała i znowu zaczęła się śmiać.

Ezra zrezygnowany masował miejsce uderzenia, wiedząc, że w tej sytuacji już nic nie pomoże.

- I że jestem absolutnym kretynem - westchnął i zamknął oczy, czując jak wydarzenia z całego dnia kumulują się w jego głowie.

Wtedy poczuł, jak szczupłe ramiona owijają się wokół niego. Na chwilę wstrzymał oddech, tylko po to, żeby odetchnąć i wtulić się nią. Jakimś cudem Sabine Wren zawsze wiedziała, czego akurat potrzebował.

- Tylko czasami gar mirsh solus (twoja komórka mózgowa jest samotna) - powiedziała i musnęła nosem jego szyje, czując się niezwykle komfortowo w ich uścisku.

Ezra zachichotał cicho słysząc jej słowa, ciesząc się, że powoli zaczyna rozumieć ich znaczenie (nawet jeżeli będzie to znaczyć, że teraz rozumiał teraz mandaloriańskie wyzwiska). Wiedział, że Sabine uszczęśliwia, jak zaczyna podłapywać jej język, więc robił wszystko, żeby posunąć swoją naukę do przodu, a teraz na Krownest miał do tego perfekcyjną okazję.

- Ale też wykazałeś się wielką odwagą, on też to widział - mruknęła w jego szyje, a Ezra podniósł głowę.

- Odwagą? Kiedy? Robiliśmy po prostu to, co zawsze - powiedział, a Sabine spojrzała się na niego i potrząsnęła głową.

On naprawdę czasami nie myśli. Pomyśłała Sabine jednocześnie nie mogąc się na niego gniewać. Mężczyzna przed nią nawet nie zauważał, że to "co robią zawsze" jest jednocześnie, czymś godnym podziwu. Gdyby ktoś trzy lata temu powiedziałby jej, że Ezra kiedyś będzie prawdziwym, z zasady skromnym Jedi, wyśmiałaby go.

Z drugiej strony, nie sądziła, że jej reakcja byłaby inna, gdyby powiedziano jej, że kiedyś będzie musiała podnosić głowę, żeby spotkać jego wzrok, a tu proszę...

- Ezra, pomogłeś uwolnić mój klan spod łapsk Saxona, a teraz pomogłeś wyzwolić mojego ojca -  powiedziała, a jej ręce z jego talli przeniosły się na jego twarz.

- A wy pomogliście Rebelii uciec! Więc jesteśmy kwita, nie zrobiłem nic, co mogłoby być godne podziwu - powiedział, a Sabine uśmiechała się na sam widok konsternacji na jego twarzy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 09, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sabezra Week 2023Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz