2. Jesteśmy w dupie.

53 6 48
                                    

Wypuścił powoli powietrze, patrząc wprost w niebieskie tęczówki.

- Nie tego się spodziewałem. -mruknął, a Kyuubi parsknął cicho. - Jak na taką sławę macie ciekawe techniki porywania ludzi.

- Czasami trzeba być niepozornym żeby coś osiągnąć. -usłyszał w odpowiedzi.

Dwóch chłopaków zaczęło prowadzić go do stalowych drzwi. Jeden przyłożył dłoń do czytnika, znajdującego się na ścianie, a zamek trzasnął głucho. Po wejściu na ogromną halę jego oczom ukazały się tony zapakowanych paczuszek z prawdopodobnie poszukiwanym od dawna towarem. Ludzie przerzucali je segregując adresami i witając się z szefem krążącym między nimi.

- Widzę, że dzisiaj macie dobre tempo. -położył dłoń na ramieniu, średniego wzrostu mężczyzny. Jego maska miała wzory układające się w jelenie rogi.

- Po wizycie Habanero nie ma co się dziwić. Jakby kobieta jej pokroju wpadła do jadalni z kałachem, też byś obsrał zbroję. -westchnienie opuściło jego usta. Blondyn zaśmiał się w głos.

- Oj nie przesadzaj, nie jest taka straszna. -odparł zlewczo i wyciągnął w jego stronę skórzany portfel. - Sprawdź mi go.

- Muszę? -nadzieja w jego głosie szybko opadła, gdy zobaczył skierowany w niego wzrok. - Dobra, sprawdzę.

- Jesteś najlepszy. -mocne klepnięcie w plecy, spowodowało, że niższy brunet prawie stracił równowagę. Cmoknął niezadowolony, jednak nie odezwał się słowem. Mimo, że przyjaźnił się z szefem, wolał nie ryzykować podważania jego autorytetu, szczególnie przy jego synach i przyprowadzonym dziwnie znajomym mężczyźnie.

Skierowali się w ciąg korytarzy, który zdawał się nie mieć końca, aż dotarli do jasnych drzwi. Po otwarciu okazało się, że jest to niewielka sypialnia z własną łazienką. Młodzi odsunęli za pozwoleniem ojca.

- Co macie planach? -zapytał synów, wprowadzając Uchihe do pomieszczenia.

- Pewnie się pouczę. -odparł starszy z bliźniaków, a Sasuke zapaliła się czerwona lampka. Czyli jednak wciągają w to dzieci. Niebieskie oczy skierowały się na drugiego z braci.

- Ja, no wiesz, standardowo. -podrapał się po karku, zawieszając wzrok na Kyuubim.

- Weź te auto i zejdź mi już z oczu. -machnął ręką rozbawiony, jakby chciał odgonić muchę.

- Dzięki, jesteś najlepszy! -rozległo się po korytarzu, gdy młody zabrał nogi za pas i ruszył biegiem przed siebie.

Gdy mężczyźni zostali sami w pomieszczeniu, Sasuke nie mógł zrobić nic więcej niż usiąść na łóżku i czekać na to co ma nadejść. Wpakował się w bagno, to było jasne. Ale co dalej? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.

- Posiedzisz tutaj chwilę, a ja załatwię kilka spraw. Nie masz nic przeciwko? - jego postawa wskazywała na to, że nawet jakby były jakieś "przeciw", to nie miał nic do gadania. Ironia losu. Mimo wszystko, chociaż nic nie znaczące, to zapytanie o jego zdanie, dało mu wrażenie, że jest tu traktowany jak człowiek. - Skoro nic nie słyszę, to uznam to za zgodę. -Kyuubi opuścił pokój i ponownie usłyszał charakterystyczny dźwięk, znaczący, że nawet jak będzie walił w drzwi, to te nie drgną.

***

Chłopak zdjął maskę, umieszczając ją na specjalnym haku w garażu. Chwycił kluczyki i po zajęciu miejsca kierowcy w granatowym Audi, opuścił budynek. Szybko przejechał po trasie, którą znał na pamięć i zatrzymał się pod szklanym wieżowcem. Nie zdążył nawet zgasić silnika, gdy z budynku wyszła drobna dziewczyna i poprawiając okulary na nosie wsiadła do pojazdu.

Dwie Twarze | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz