1.

65 0 0
                                    

Klasyczny jesienny wieczór w Dreźnie. Na dworze jest już dość zimno i w dodatku ciemno, dlatego, gdy w końcu wróciłem po całym dniu pracy i siłowni do domu, mogę w końcu zająć się sobą.

Pierwsze co po wejściu do domu, biorę gorący prysznic. Tak zmarzłem na dworze, że jest to wielka przyjemność dla mnie. Zanurzam się w fali gorącej wody i pozwalam w całości wodzie pokryć moje ciało. Lubię bardzo ten moment. Szczególnie jak stoję pod prysznicem, wcieram w siebie mydło wraz z gorącą wodą i delektuje się tym. Ta chwila trwa może 5 minut, a nawet dłuzej, ale zawsze przynosi dużą ulgę. 

Po prysznicu, lekko otwieram drzwi kabiny i szybko sięgam po ręcznik, aby jak najmniej zimnego powietrza dostało się do środka. Spokojnie, gładko wycieram się bawełniamym ręcznikiem i pozwalam, aby woda z mojej skóry powoli, w całości wchłonęła się w ręcznik. Wycieram wszystkie okolice mojego ciała najstaranniej jak się da, nie pozostając na sobie, żadnej kropli. Poprawiam, jeszcze okolice tyłka, aby był również idealnie suchy. 

Następnie wychodzę z kabiny na zimną posadzkę. Za każdym razem przeszywa mnie lekki, powiedziałbym "termiczny szok", ale z czasem zaczynam się do tego przywyczajać. Wyciągam suszarkę i suszę swoje kasztanowo-ciemne gęste włosy. Delikatnie szczotką podkręcam je na górze, aby nadać im bardziej puszystego, kręconego vibe'u. W sumie to lubię bardzo bawić się moimi włosami, a szczególnie modelować swoją fryzurę. Uważam, że jest to jeden z moich atutów, dlatego być, może czasem poświęcam zawsze nieco więcej uwagi jej. Gdy w końcu uznaje, że wyglądam idealnie, wyłączam suszarkę i wychodzę z łazienki. Wciąż nagi wchodzę do naszej dużej sypialni i patrzę przez okno. Jak zwykle co wieczór, widzę tam w bloku na przeciwko zapalone światło u sąsiadki. Zawsze z moim chłopakiem jak się kochamy na sofie w salonie to mamy wrażenie, że być może nas podgląda. Nie wiemy tego, ale zawsze jest cień szansy. Z jednej strony jest to podniecające, a  z drugiej dziwne...

Będąc nadal w sypialni, otwieram szufladę z bielizną. Sięgam po czarne boskerki CK i zakładam je na siebie. Może to być łudząco śmieszne i głupie, ale bardzo lubię zakładać na siebie bieliznę. Nie wiedząc czemu, niby taka prosta rzecz, a zawsze jak czuje na sobie ten lekki bawełniany materiał, szczególnie na swoich genitaliach oraz tyłku - daje mi taką małą satysfakcję. Ktoś by powiedział, że to jest dziwne. Może i jest tak, ale uważam, że bielizna jest ważną częścią garderoby. Przeglądam się jeszcze przez chwilę w lustrze, które znajduje się na szafie i podziwiam swoje ciało. Bardzo je lubie i za każdem razem, gdy się na nie patrzę napawa mnie lekka żądza. Lubię zarys mięśni na mojej klacie i ramionach. Podnieca mnie to. Siadam na chwilę na łóżku i jeszcze przez chwilę na siebie zerkam. Przez chwilę kontempluje i uciekam gdzieś myślami, nadal patrząc się w lustro..

Po chwili wstaje z łóżka i idę do kuchni. Jest już po siódmej a ja dziś nadal nie jadłem obiadu, więc przechodzę od razu do rzeczy. Mój kochany facet wróci dopiero po dziesiątej do domu, więc sprawię mu przyjemność i zostawię dla niego obiad. Postanawiam, że zrobię gulasz bo wiem, że to bardzo lubi. Na szczęście, to co wychodzi z moich rąk to wiem, że praktycznie zawsze mu podpasuje, więc bardzo mnie to cieszy i to wielce doceniam. Sięgam najpierw po warzywa - głównie paprykę, marchewkę, cebulę i ziemniaki. Zręcznymi ruchami obieram je i kroje na mniejsze kawałki. W międzyczasie zagotowywuje wodę na ziemniaki. Wyciągam również z lodówki mięso wieprzowe, które będę przygotowywał do dalszej obróbki. 

Po około jakiejś godzinie, może ciut więcej, wszystko już znajduję się w dużym garze. Gotuje to jeszcze przez chwilę na wolnym ogniu a w międzyczasie doprawiam na sam koniec różnymi przyprawami. Próbuje i dochodzę do wniosku, że wyszedł naprawdę idealny. Nakładam sobię dość sporą porcję i siadam do stołu. 

Jedząc tak w ciszy, delektuje się obiadem i spoglądam przez okno na ciemne niebo. Siedzę tak sam i postanawiam, że włączę jakąś muzykę. Z racji tego, że jest jesień a ja jestem cholerną jesieniarą wybieram składankę gdzie jest mix Taylor Swift i Avril Lavigne. Nic na to nie poradzę, że są to dla mnie królowe jesieni i zawsze je co roku słucham najwięcej w tym okresie. 

Fantasie (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz