Wjechaliśmy przez bramę. Patrzyłam na ogromny dom, znajdujący się niedaleko nas. Miałam na sobie zwykły dres, który na szczęście dali mi do ubrania, bo na dworze nie było najcieplej.
Jedyny fakt, który mnie cieszył, to ten, że zbliżały się ciepłe dni. Sama nie wiem co mam myśleć o tym porwaniu, lecz wiem jedno -- będę próbowała uciec, tylko jeszcze nie wiem jak.
Auto się zatrzymało, a ja miałam ochotę, by wyjść na zewnątrz się przewietrzyć.
-- Dziękuję za podwózkę, Ian. -- Rzucił starszy mężczyzna do syna na odchodne, po czym wyszedł, a my zaczęliśmy wyjeżdżać za bramę.
Myślałam, że to już.
Odrobinę zrezygnowana spuściłam głowę na kolana. Ian. Całkiem ładne imię.Około dwadzieścia minut później wyjeżdżaliśmy przez inną bramę. Dom był nieco mniejszy, ale tak samo piękny. Mój właściciel nie odzywał się do mnie ani słowem. W samochodzie panowała wręcz zabijająca cisza, ale nie miłam zamiaru się odzywać.
W końcu zatrzymał się i wyszedł z auta, podchodząc do drzwi od mojej strony i tworzył je.
-- Wysiadaj. -- Rzucił, a ja westchnęłam i wykonałam jego polecenie.
Zatrzasnął drzwi i położył dłoń na moich plecach, pchają mnie do przodu. Szłam tak nie zwalniając tempa, które mi podsuwał. Weszliśmy do środka, a ja zobaczyłam bardzo elegancki wystrój w środku.
Kolory były ciemne i stonowane. Zanim weszliśmy dalej musiałam ściągnąć buty. Weszliśmy do salonu. Ian kazał mi usiąść, co chcąc nie chcąc zrobiłam. Nie zwlekając długo odezwał się.
-- Chyba wiesz, Luno po co tu jesteś? -- Zapytał, a ja skinęłam głową. -- Musisz wiedzieć, że za nieposłuszeństwo będą wyciągane konsekwencje w postaci kary. Za bycie posłuszną dostaniesz nagrodę. Jesteś na każde moje zawołanie. Śpisz w swoim pokoju, lub ze mną, kiedy sobie tego zażyczę. Z pokoju wychodzisz o ósmej na śniadanie i odchodzisz od stołu tylko za moją zgodą, a także o czternastej na obiad, i osiemnastej na kolację... -- Powiedział. -- Zapomniał bym. Od teraz zwracasz się do mnie Panie. Zrozumiano?
-- Tak, Panie. A co z łazienką? Muszę pytać o zgodę, żeby skorzystać? -- Zmarszczyłam brwi, wyczekując na odpowiedź.
-- Nie. Masz swoją prywatną łazienkę w pokoju. Zegarek masz również w pokoju, więc nie musisz się tym stresować. A teraz chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju.
Wstaliśmy, a ja podążałam przed nim, kiedy on znów mnie pchał w odpowiednią stronę. Weszłam do pomieszczenia, które nie było takie małe. Było tam spore dwuosobowe łóżko i wydawało się wygodne. Naprzeciwko niego stała szafa z lustrem, po jej prawej stronie stało biurko, a na nim kartki, ołówki, kredki i inne takie i kilka książek na półce nad biurkiem.
Było okej, ale nic nie było dla mnie tak cenne jak wolność. Ale zauważyłam jeszcze, że po lewej stronie szafy są drzwi i zgadywałam, że to łazienka.
Weszłam w głąb pokoju. Podeszłam do biurka i przyglądałam się rzeczą, które się tam znajdowały. Wzięłam książkę do rąk i obracałam ją, przyglądając się jej.
Drzwi trzasnęły, a ja podskoczyłam. Usiadłam na łóżku, bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Rozglądając się spojrzałam na zegarek, który wskazywał siedemnastą trzydzieści.
Za pół godziny miałam zjawić się na kolacji, ale ja nie miałam takiego zamiaru. Wręcz przeciwnie.
Wstałam i podeszłam do drzwi od łazienki. Otworzyłam je i przekroczyłam ich próg. Było tam bardzo ładnie.
Toaleta była czysta, bez ani jednej ryski, czy kurzu. Tak samo z umywalką, czyściutka. Prysznic również niczym się nie różnił.
Podeszłam do drzwi i przekręciłam w nich zamek, po czym usadowiłam się w ciemnym rogu. Nie miałam ochoty na nic.
Nie wiem ile tam siedziałam, ale na pewno dłużej niż trzydzieści minut. Nagle usłyszałam głośne walenie w drzwi. Wiedziałam, że był wkurwiony, ale nie zamierzałam tracić resztek godności oddając mu się.
-- Otwieraj, kurwa! -- Warknął.
Nic nie zrobiłam. Chciałam pobyć sama, ale nie mogłam. Wstałam i zrobiłam kilka kroków w stronę drzwi.
-- Otwieraj, kurwa, albo źle skończysz! -- Krzyknął.
Podeszłam bliżej drzwi. Chwilę się wahałam, ale przekręciłam zamek. Wtargnął szybko do środka, a ja cofnęłam się kilka kroków w tył. Ian podszedł do mnie i złapał mnie za szyję, przyciskając mnie do ściany.
Patrzyłam mu w ciemno niebieskie tęczówki, kiedy jego palce zaciskały się boleśnie na moim gardle, tym samym coraz skuteczniej odbierając mi dostęp do tlenu.
-- Wiesz, która jest, kurwa, godzina? -- Wycedził przez zęby. Pokręciłam przecząco głową. -- Osiemnasta piętnaście. Co ty sobie, kurwa, wyobrażasz? Że będziesz siedziała tutaj i marnowała mój czas?! -- Wydarł się, a ja zacisnęłam dłonie na jego dłoniach, bo nie mogłam oddychać.
Gdy po chwili mnie puścił upadłam na podłogę i zaczęłam wciągać łapczywie powietrze. Kiedy uspokoiłam choć trochę oddech, to kazał mi wstać. Przez to, że byłam trochę osłabiona, to robiłam wszystko strasznie powoli.
Złapał mnie za ramiona i postawił na nogi, po czym zaczął ciągnąć za nadgarstek. Ciągnął mnie tak przez cały dom, aż dotarliśmy pod jakieś spore drzwi.
Otworzył je i wepchnął mnie do środka, po czym upadłam. Ujrzałam tam biurko i półki, na których leżały jakieś książki, segregatory i teczki. To był jego gabinet.
Podniósł mnie i przycisnął do biurka tak, że leżałam na nim brzuchem od pasa w górę. Złapał za gumkę od moich spodni i ściągnął je ze mnie. To samo zrobił ze stringami na co jęknęłam, bo ich cieniutki paseczek wbijał mi się w cipkę.
Chciałam się wyrwać, ale on tylko bardziej przycisnął rękę do moich pleców. Usłyszałam jak rozpina rozporek, a po chwili spięłam się, gdy poczułam jego penisa przy swoim wejściu.
-- Ostrzegałem cię, ale to i tak nie jest kara, bo ona nadejdzie niedługo... -- szepnął, po czym wbił się we mnie, a mi aż zabrało dech.
Do moich oczu napłynęły łzy, które już po chwili zaczęły spływać po moich policzkach.
Wchodził we mnie i wychodził na przemian. Złapał mnie za włosy i poruszał się szybciej. Jęczał, a mi robiło się słabo.
-- Proszę... -- załkałam. -- Przestań...
To strasznie mnie bolało, ponieważ był to mój drugi raz, pierwszego nie można zbytnio nazwać seksem.
Moja twarz była cała mokra od łez. Pieprzył moją dziurkę mocno i boleśnie. Zaciskałam dłonie w pięści. Chciałam nic nie czuć. Wyłączyć myślenie.
Kilka minut później usłyszałam jego ciężki oddech, a już chwilę później poczułam w swoim wnętrzu jego ciepłą i lepką spermę.
Wyszedł ze mnie, a nasienie spływało po moich udach. Czułam obrzydzenie do siebie i do niego. Miałam ochotę zwymiotować. Pierwszy, nawet nie cały dzień, a ja już miałam dość...
//Hejka! Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się kolejny, ale myślę, że niedługo! Do zobaczenia!💗😻
CZYTASZ
Sex Zabawka
SonstigesDziewiętnastoletnia Luna Lee jest zwykłą osobą prowadzącą spokojne życie. Do czasu. Zostaje ona porwana na targ gdzie można kupować uległe. Decydujący się na jej zakup to dwaj mężczyźni - jeden bardzo młody, a drugi nieco starszy. Dziewczyna musi sł...