Dźwięk dzwonka zakończył lekcję chemii. Weronikę czekała historia. Podczas przerwy siadła sobie przy grzejniku i powtarzała materiał z poprzednich zajęć. Ukradkiem obserwowała Mikołaja i Konrada. Ten pierwszy zajęty był nauką. Konrad z kolei siedział na ławce obok sali i rozmawiał z kolegą. Weronikę to nie zastanawiało. Wróciła do swoich notatek z zeszytu. Wiedziała, że była już niedawno pytana, lecz zawsze istniało ryzyko, że pani Gawecka może zaskoczyć niezapowiedzianą kartkówką, której dawno nie robiła.
Na zajęciach profesor Gawecka zaczęła sprawdzać obecność. Pani Gawecka szybko dobrnęła do końca listy. Po niekomfortowej ciszy każdy z uczniów spodziewał się przepytywania z ostatniej lekcji na ocenę.
-No dobra młodzieży, proszę zeszyty oraz książki schować i, wyciągnąć karteczki.
Uczniowie szybko schowali wszystko, wyciągnęli co potrzebne i czekali na pytania.
-Pierwsze pytanie; scharakteryzuj sztukę romańską i gotycką, drugie pytanie; wyjaśnij uniwersalny charakter kultury zachodniego średniowiecza i ostatnie pytanie; opisz jakie znaczenie miało chrześcijaństwo w obrządku łacińskim dla rozwoju kultury polskiej. Tyle macie na to piętnaście minut.
Kartkówka szybko dobiegła końca. Pani Gawecka przeszła do tematu zajęć. Omawiała odkrycia geograficzne i europejski kolonializm doby nowożytnej.
*
-Maryś, czekaj, idziesz na obiad? - Zatrzymała ją Weronika, wychodząc z sali.
-Pewnie. Marysia już jedną noga była na stołówce.
-To idziemy razem. Jak ci poszło? Weronika myślała jeszcze o kartkówce.
-Ani źle, ani też bardzo dobrze. Ale ujdzie. A tobie? Marysia odbiła pytanie.
-W porządku. Weronika aż się szeroko uśmiechnęła. Jej twarz pokazywała wielka satysfakcję.
-A zresztą, po co ja pytam? Kto siedział całą przerwę z nosem w zeszycie? No dobra, zobaczymy co smacznego dzisiaj podają na obiad. Marysia zgłodniała bardzo po takim wysiłku psychicznym.
- Żurek z jajkiem i wątróbka na drugie.
-Dobra, ja z drugiego rezygnuję. Nie lubię wątróbki. - Na twarzy Marysi pojawiło się obrzydzenie.
-A ja chętnie - powiedziała Weronika.
-Dobra, chodź już do tej kolejki, bo jest spora. Marysia stawała się powoli trochę niecierpliwa.
Kolejka była długa, ale szybko postępowało wydawanie posiłku z okienka. Przyjaciółki sprawnie znalazły sobie wolne miejsce przy stoliku.
-I co, dobre? - zapytała Marysia.
-Żurkowe. - Uśmiechnęła się Weronika.
-Ty, patrz, twoim adoratorzy. - Wskazała brodą Marysia.
-Ale o kogo ci chodzi? - zapytała ze zdziwieniem Weronika..
-No jak to o kogo, Konrad i Mikołaj!
-I co z nimi jest nie tak? - Weronika nie chciała patrzeć w ich stronę.
-No jak masz długi stół gdzie mieści się około dwadzieścia osób to Konrad siedzi na końcu jednego z jakimś chłopakiem. A Mikołaj siedzi w kolejnym takim samym z grupką chłopaków.
-No i co w tym dziwnego? – dopytywała Weronika.
-No bo to niby kumple, a teraz nie wyglądają na takich. Zresztą, specjalnie się im tak dyskretnie ostatnio przyglądam i są wyjątkowo oschli wobec siebie. Ignorują siebie nawzajem. Nawet się o coś kłócili wczoraj, tylko nie wiem o co.
CZYTASZ
Prywatne Zapiski Weroniki
PrzygodoweHistoria opowiada życie szkolne Weroniki, która prowadzi pamiętnik. Jej przekleństwem są listy, które dostarczają jej różnych wrażeń i emocji.