- Jak co minął dzień w szkole? - zapytał Luke.
-Nie było źle - uśmiechnęłam się słabo.
- Coś się stało?
- Nie, nic się nie stało. - Mogę zostać sama? Źle się czuję - Chyba uświadomił sobie, że kłamałam, no cóż nigdy nie byłam dobra z aktorstwa. Kiedyś nawet na przedstawieniu szkolnym wywróciłam się na scenie. Byłam krzakiem.- Przynieść ci jakieś tabletki? -zapytał.
- Nie, nie trzeba - skrzywiłam się przez niezręczną ciszę po wypowiedzeniu tych słów. - Jedziesz może do sklepu? - zapytałam.
- Nie, ale jak coś potrzebujesz czegoś to mogę pojechać.
Świetnie, że się zgodził, bo mam niesamowitą ochotę na babeczki.***
Jak powiedział to tak też było, właśnie mieliśmy wchodzić do sklepu kiedy do chłopaka zadzwonił telefon.
-Wejdź a ja zaraz dołączę powiedział odbierając telefon.
***-Wiesz że ja nigdy nie piekłem ciasta? - zaczął rozmowę chłopak. - Zawsze zamawialiśmy ciasta w piekarni. - powiedział wzruszając ramionami.
-No cóż zawsze musi być ten pierwszy raz - uśmiechnęłam się miło. - Podasz mi mąkę? - spojrzał na mnie w dziwny sposób- No co?
-Nie wiem gdzie jest, mówiłem ci, że nigdy nic nie piekłem - powiedział marszcząc w zabawny sposób brwi.
-Ale żeby piec to chyba nie musisz wiedzieć gdzie jest mąka. - Dobra to pomóż mi ją znaleść.
-Kiedy się dowiedziałeś o tym, że razem zamieszkamy? - zapytałam podczas otwierania szafki.
-Trzy miesiące temu? No jakoś tak.
-Serio a powiedzieli ci to razem czy...
-Razem. -Odpowiedział, zobaczył moją zdegustowaną minę na co się zaśmiał. - No co?
-Mi powiedzieli w tym samym dniu co tu przyjechaliśmy - skrzywiłam się.
-Współczuję. Rzucili Cię na głęboką mówiąc to cztery miesiące przed wakacjami, mogli chociaż zaczekać do wakacji żebyś w trakcie roku nie dołączała, bo wiesz wtedy już są raczej grupy przyjaciół i ciężej się z kimś zaprzyjaźnić, szczególnie, że musiałaś zostawić swoich przyjaciół.
-No to prawda mogli mi powiedzieć tydzień przed wyprowadzką, pożegnałabym się wtedy z Leo- rozmawialiśmy tak zapominając o tym co mieliśmy zrobić. -Znalazłeś tą mąkę? - powiedziałam, otwierając szafkę. Mój pech dawał o sobie znać, ponieważ kiedy otwierałam szafkę zawartość produktu, którego szukaliśmy przechyliła się wysypując na mnie całą swoją zawartość.
-I co znalazłaś? - Chłopak odwrócił się w moją stronę, otwierając usta w szoku i powstrzymując parsknięcie.
- Chyba...- parsknął śmiechem - Chyba masz coś na twarzy.-Dzięki, nie zauważyłam. - Powiedziałam.-Mamy jeszcze mąkę?
Odwrócił się i wyciągnął ją z szafki w której jako pierwszej sprawdzał czy nie ma tego niezbędnego składnika.
-Ooo patrz co znalazłem... Olafku - kiedy usłyszałam że porównał mnie do postaci z krainy lodu wystawiłam w jego stronę środkowy palec.
CZYTASZ
It was always about you [Wolno pisane]
RomanceLily to niespełna 17 letnia dziewczyna o bląd włosach i niebieskich oczach musi pozostawić swoją teraźniejszość na rzecz przeprowadzki do partnera jej matki,pozostawia przyjaciół Chłopaka oraz wspomnienia.Pierwszego dnia w nowej szkole poznaje Nicho...