Rozdział 8 - Gra się rozpoczęła

446 16 10
                                    


Maddy: Pierdol się.

Krótko, zwięźle i na temat.

Kiedy otrząsnęłam się z szoku, który przejął kontrole nad moim ciałem po przeczytaniu wiadomości, od razu wystukałam tą wiadomość. Nie miałam nic więcej do powiedzenie temu choremu psychicznie człowiekowi.

Czy byłam głupia ?

Możliwe.

W końcu zazwyczaj nie odpisujesz w ten sposób osobie, którą uważasz za zagrożenie. Typ był nieobliczalny i kiedy uważałam tak już po naszym pierwszym spotkaniu, to ta wiadomość jedynie utwierdziła mnie w tym przekonaniu.

- Kurwa. - przeklęłam siarczyście, łapiąc się za kosmyki włosów.

Pierwsze pytanie: skąd miał mój numer telefonu.

Drugie pytanie: co do jasnej cholery miały znaczyć te słowa ?

Myślałaś, że zapomniałem ? Koszmary zostają z nami na długo, Maddy."

Nie chciałam wiedzieć. Może to pomyłka ? Może to wcale nie miało być do mnie i jedynie przypadek chciał, że dostałam wiadomość o takiej treści.

Naiwna.

Nie wiedziałam już co o tym myśleć. Wciąż odsuwałam od siebie rozmowę z Taylor, która była najbardziej racjonalną opcją. Przecież jest to jej przyjaciel, napewno byłaby w stanie dowiedzieć się czegoś więcej. Może typowi nudzi się w życiu i nie ma lepszych zajęć na głowie, tylko nękanie nowo poznanych dziewczyn.

Miałam położyć się spać, jednak wiedziałam, że moje plany poszły się jebać. Nie będę w stanie zmrużyć oka, bo strach i niepewność opanowały każdą komórkę mojego ciała.

Wypuściłam powietrze spod drżących warg i wplątałam dłonie w nierozczesane włosy. Nagle w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Wiedziałam, że to durny pomysł, jednak nie było innego sposobu. Inaczej nie upewnię się czy nadawcą tej wiadomości jest nie kto inny, jak Devon. I choć miałam ochotę uderzyć się mocno w czoło i skarcić za nieodpowiedzialność, to wiedziałam, że muszę to zrobić.

Zadzwonić.

Zadzwonić i wyjaśnić tą całą jebaną szopkę, którą typ odstawia. Zwykła rozmowa telefoniczna nic nie da. Potrzebowałam porozmawiać z nim na żywo. Wyczytać z jego twarzy uczucia i nastawienie do mojej osoby. Może i byłam głupia, jednakże doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, iż jedynie wtedy będę w stanie poznać jego prawdziwe zamiary. Póki co był zagrożeniem.

Koszmarem.

Trzęsącymi się dłońmi nacisnęłam na ikonkę kontaktu. Poczułam jak pot oblewa całe moje ciało i w duchu modliłam się aby mój głos brzmiał pewnie. Nie chciałam wykazać słabości. Gdy przy moim uchu rozległy się pierwsze sygnały połączenia, przełknęłam gulę w gardle. Każdy kolejny dźwięk wydawał się tak bardzo odległy od poprzedniego. Łudziłam się, że może nie odbierze i nie będę musiała bać się o swoje zdrowie psychiczne. I gdy chciałam się już rozłączyć, usłyszałam niski głos po drugiej stronie połączenia.

- Witaj, Maddy. - ciarki przeszły po całym moim ciele gdy wypowiedział moje imię. Więc to on. Ociekał kpiną, która parowała z jego ciała i wdzierała się do moich nozdrzy, przyprawiając o odruch wymiotny.

Who we were Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz