Nie spodziewaliście się, prawda? Spokojnie, ja też nie.
***
Salon z rozkładanym tapczanem, stolikiem do kawy, telewizorem starego typu i aneksem kuchennym pełnił jednocześnie funkcję jadalni, sypialni i kuchni. X mieszkanie miał małe, ciasne i zaskakująco czyste. Tak czyste, jakby nikt tu na co dzień nie mieszkał. Może to jakiś pokój hotelowy albo inne Airbnb? Raczej nie zabrał dziewczyn pod swój prawdziwy adres, bez względu na to, czy akurat były superbohaterkami.
Raven zakryła się kołdrą prawie po same uszy. Wyłowiła wzrokiem porozrzucane po podłodze ubrania i przyciągnęła je do siebie telekinezą. Teraz, kiedy już i tak wiedział, kim była, nie musiała kryć się z mocami. Poczuła, jak jej twarz płonie żywym ogniem, kiedy zauważyła bieliznę zarzuconą niedbale na telewizor.
Wymacała kieszonkę w ramonesce i odetchnęła z ulgą. Pudełeczko z czakrą wciąż znajdowało się na swoim miejscu. Przez chwilę zastanawiała się, czy by jej nie założyć. Doszła do wniosku, że przyjmowanie mocy na takim kacu nie było dobrym pomysłem.
Zerknęła na X'a. Wpatrywał się w nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Ani słowa - warknęła.
Roześmiał się nosowo. Niespiesznie sięgnął po dresy. Takimi pierdołami jak koszulka czy bokserki się najwyraźniej nie przejmował. Wstał, przeciągnął się i podszedł do mini-lodówki. Wyciągnął z niej coś i rzucił na poduszkę tuż obok Rae.
- Trzymaj. Zgaduję, że ci się przyda.
Raven z osłupieniem przyglądała się butelce wody gazowanej. W końcu niepewnie po nią sięgnęła.
- Dzięki - wydusiła, skołowana.
- Spoko. - Wzruszył ramionami i sam upił kilka łyków. - Głodna?
Wpatrywała się w niego tak, jakby co najmniej zaproponował jej wspólną wyprawę na Księżyc. Przecież był Czerwonym X'em. Zawodowym złodziejem, krętaczem i głównym powodem, przez który w ogóle pojawiła się poprzedniej nocy w barze. Tacy ludzie nie proponują śniadania jak gdyby nigdy nic.
Pokręciła głową.
- Twoja strata. - Sięgnął do jedynej szafki kuchennej, jaką miał, i wyłowił ze środka patelnię. Niespiesznie wyciągał kolejne produkty, zupełnie ignorując intruza. W końcu jednak nie wytrzymał i posłał jej pytające spojrzenie. - Zamierzasz tak tu tkwić przez cały dzień?
Podciągnęła kołdrę wyżej, by nie widział rumieńców na jej policzkach.
- Nie przebiorę się, kiedy się gapisz - warknęła.
- Jakbym już co najmniej nie widział wszystkiego. - Znów się roześmiał.
- Ostatkiem sił powstrzymuję się, żeby cię nie zabić. Nie ułatwiasz mi tego.
Gdyby spojrzenia mogły mordować, już by leżał martwy z twarzą w cieście naleśnikowym.
- Chcesz, to tam jest łazienka. - Wskazał kciukiem na drzwi przy wejściu, których wcześniej nie zauważyła. - Częstuj się czym potrzebujesz. Jak pogrzebiesz, to może znajdziesz nawet jakąś szczoteczkę do zębów. Czarna jest moja.
Raven, otulona kołdrą niczym eskimos, przyciskając do piersi swoje rzeczy przemknęła do łazienki. Przez całą trasę nie spuściła podejrzliwego spojrzenia z X'a. Ten natomiast nie zwracał na nią w ogóle uwagi, pochłonięty mieszaniem składników.
Dziesięć minut w łazience poświęcone na prysznic i doprowadzenie się do porządku tylko bardziej ją skołowało. Wpatrywała się w swoje odbicie, szorując zęby znalezioną w szafce szczoteczką, próbując rozgryźć, o co temu przeklętemu chłopakowi chodziło. Dlaczego był taki miły? Owszem, była skacowana, ale to tylko oznaczało, że łatwiej można było ją podejść. Ba, w głowie jej tak dzwoniło, że nie była nawet w stanie otworzyć portalu do wieży. Gdzie w takim razie tkwił haczyk? Z której strony powinna oczekiwać podstępu? Jedyne, co wiedziała na pewno, to że nie mogła mu ufać. I że worki pod oczami miała tak wielkie, że mogłaby w nich przemycać zwłoki, gdyby akurat potrzebowała.
CZYTASZ
[Teen Titans] Gdy śpiewają kruki ✔
FanfictionWystarczyła jedna zawalona misja, by zaszczepił się w jej umyśle niczym pasożyt. Do czego posunie się Raven, by wymazać porażkę z pamięci? Fanfik o Raven i Red x przygotowany z okazji Dnia Fanfików 2022 dla serwisu TitansGo.pl. Z jakiegoś powodu cza...