Zapowiadał się normalny dzień jak codziennie wstała i zaczęłam się ogarniać do szkoły, do której niestety musiałam chodzi dziś postanowiłam ubrać zwykłe czarne dżinsy do tego ubrałam biały top i szarą bluzę nałożyłam korektor pod oczy, żeby nie było widać moich worów, pomalowałam rzęsy tuszem. Mojej babci nie było w domu musiała pojechać na zakupy, więc musiałam sama ogarnąć sobie coś do jedzenia byłam już spóźniona do szkoły, więc szybko wzięłam jakiś jogurt, po czym ubrałam buty i pobiegłam na przystanek. Autobus przyjechał idealnie wtedy jak ja dotarłam. Po piętnastu minutach byłam już pod szkołą zauważyłam przy drzwiach Alis moją przyjaciółkę.
- Hej Rosa! Co tam u ciebie ? - zaczęła biegnąć do mnie .
– Hej może być, ale nic nie umiem na sprawdzian z geografii, a u ciebie działo się coś ciekawego, bo nie widziałyśmy się przez tydzień opowiadaj co się działo – zapytałam z zaciekawieniem z Alis nie widziałyśmy się przez tydzień, ponieważ była chora.
– Oprócz tego, że znów pokłóciłam się z Carsonem to nic się nie działo – cały czas się kłócili o wszystko rozumiałam to, że Carson był jej chłopakiem, ale bardzo go nie lubiłam.
– Znów ,o co poszło tym razem? – zauważyłam smutek w jej oczach.
-Jak ten dupek coś ci zrobił to przysięgam, że go dojadę jak szczura– dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła.
Alis była naprawdę piękną dziewczyną miała piękny pełny uśmiech jej włosy były ciemne, ale błyszczały w słońcu miała piękne czekoladowe oczy nadawałaby się na modelkę była wysoka szczupła i piękna nie mogłam powiedzieć tego samego o sobie. Moje blond włosy były zniszczone miałam wiecznie wory pod oczami nie byłam zbyt wysoka ale za to szczupła, kiedyś zmagałam się z zaburzeniami odżywiania.
– Nic mi nie zrobił tylko znów jest zazdrosny o wszystko – powiedziała przygnębiona.
- Nie przejmuj się nim idziemy dziś do galerii? – zapytałam z nadzieją, że się zgodzi.
– No dawaj zdążysz się jeszcze nauczyć sprawdzian jest za trzy dni – zaczęłam ją przekonywać.
- Wiem ale materiału do opanowania jest w chuj dużo ,ale może dam radę - powiedziała z nadzieją bardzo ucieszyłam się.
Ja i Alis przyjaźnimy się od dziecka ona od zawsze kocha biologię, odkąd pamięta zawsze mówiła, że chce zostać lekarzem i zapewnię uda jej się. Ja z kolei chciała zostać prawnikiem, ale to strasznie trudny kierunek. Moi rodzice od małego powtarzali mi, żebym podążała za swoimi marzeniami niestety pięć lat temu zginęli w wypadku samochodowy od tego czasu mieszkam z babcią jest moją jedyną rodziną.
- Dzień dobry-powiedziała baba od matmy nienawidziłam jej
-Dzień dobry -odpowiedziała klasa niechętnie
Strasznie nie lubię matematyki, a zwłaszcza tej baby co jej uczy wredna z niej zołza. Lekcja miała bardzo powoli. Do klasy w pewnym momencie weszła policja zaczęli rozmawiać z babą od matmy.
- Rosanna Smith - powiedział jeden z policjantów.
- Tak to ja - wstałam i podeszłam do policjantów.
- Mamy przykrą wiadomość twoja babcia nie żyje -po chwili doszło to do mnie moja najukochańsza babcia nie żyje
Cały świat zawalił mi się to nie było możliwe to nie była prawda to nie mogła być prawda.
- To nie prawda wy żartujecie- mówiłam z niedowierzaniem.
- To kłamstwo- krzyczałam przez płacz.
– Moja babcia jest w domu ona żyje-wydzierałam się na cała klasę.
– Przykro nam twoja babcia miała zawał nie udało się jej uratować – powiedział policjant z żalem.
-Nie to nieprawda-upadłam na podłogę nagle widziałam tylko ciemność.
Ktoś oblał mnie woda wtedy się obudziłam nie wiedziałam, co się stało widziałam wszędzie ludzi po chwili dotarło do mnie co się stało moja babcia nie żyje na no nowo zaczęłam ryczeć.
– Bardzo nam przykro, ale musisz teraz jechać z nami na komisariat – powiedział jeden z policjantów.
Nie odzywałam się cały czas podążałam za policjantami ,wsiadłam do radiowozu pogrążona w smutek czułam się okropnie nie wierzyłam w to, co się stał nagłe cały świat przestał dla mnie istnieć nie było na, nim osoby, którą tak kochałam nie mogłam się z tym pogodzić. Dojechaliśmy na komisariat podali mi jakieś leki uspokajające nie pomogły mi ani trochę dalej czułam się taka słaba policjanci zaczęli mi zadawać, jakiej pytania nie słuchałam ich. Później odwieźli mnie do domu dziecka miała być to jedna noc, ale ja wiedziałam, że zostanę tam długo nie miałam nikogo żadnej rodziny dni mijały, a ja pogodziłam się ze śmiercią babci .Był kolejny dzień ,a ja słyszałam pukanie do mojego, nowego pokoju otworzyłam drzwi stał w nich policjant.
- Dzień dobry Rosanno jak się czujesz ? zapytał
-Dzień dobry, bywało lepiej.-odpowiedziałam sztucznie
-Mam dla ciebie wieści okazało się, że masz dalekiego kuzyna w Anglii to on przejmie nad tobą opiekę za dwa dni wylatujesz do Londynu.
– Aha-odpowiedziałam sucho.
– Chciałabyś jechać do twojego domu po swoje rzeczy? – zapytał.
– Tak – powiedziałam bez zastanowienia chciałam zobaczyć jeszcze raz mój stary dom przed wyjazdem.
– Dobrze, przygotuj się pojedziemy za 15 minut po twoje rzeczy – powiedział policjant i wyszedł z mojego pokoju.
Ogarnęłam się i wyszłam na podwórko, gdzie czekał radiowóz, nie czekając wsiadłam do samochodu, po 30 minutach dotarliśmy do mojego starego domu nie był taki sam jak kiedyś nie było w nim mojej ukochanej babci weszliśmy do domu zaczęłam się pakować zabrałam zdjęcia z moją babcia bez niej już nigdy nie będzie tak samo spakowałam najważniejsze rzeczy dla mnie i opuściłam dom razem ze wspomnieniami. To był właśnie ten czas, żeby zacząć wszystko od nowa w nowym miejscu. Moje wspomnienia z babcią zostaną na zawsze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo kochani, to pierwszy rozdział tej książki mam nadzieję, że wam się podoba dajcie znać w komentarzach co mam poprawić, bo nie jestem doświadczona w pisaniu książek. Możecie zostawić coś po sobie.🫶Mam nadzieję, że będzie nas coraz więcej. Do następnego kochani .❤️
CZYTASZ
To nie tak miało być jak myślisz
DragosteRosa to 17-letnia nastolatka, która musi się zmierzyć ze śmiercią babci, która ją wychowała .Ma zamieszkać z dalekim kuzynem i jego przyrodnimi braćmi ,jak potoczą się dalsze losy Rosy i jednego z braci.