Prolog

683 37 5
                                    

Wpatrywałam się delikatnie zamglonym i wręcz nieobecnym wzrokiem w siedem martwych ciał leżących na przyprawiającej o dreszcze przez swój stan podłodze.

Nie tak, że na posadzce znajdowały się odpadki i śmieci pozostawione przez ludzi podczas godzin otwarcia. Właściciel przed swoją śmiercią idealnie umył podłogę i starł kurz z każdej półki znajdującej się w starej stacji benzynowej. Artykuły także miały swoje określone miejsce i kody kreskowe wraz z cenami. Wszystko było idealne, więc nie mogłam zarzucić mu niechlujstwa i nieróbstwa. Z własnego doświadczenia i obserwacji przed tragedią nie powiedziałabym, iż starszy pan zajmujący się rodzinnym biznesem nie wkładałby w niego całego serca. Po raz kolejny przejechałam wzrokiem po okolicy miejsca, gdzie znajdowały się trupy, a raczej to co z nich zostało.Bo to nie były już ciała ludzi niegdyś żyjących. Były to zwyczajne pozlepiane resztki organów, części ciała i narządów, po których można by śmiało stwierdzić, że jakiś drapieżnik zrobił sobie smakowitą ucztę. Wszędzie, w każdym milimetrze stacji leżały resztki ciał, litry krwi oraz różnorodne wnętrzności. Pomimo doświadczenia oraz lata nauki radzenia sobie z takimi przypadkami, nie był to pocieszny widok dla oczu.

Zwłaszcza, gdy doskonale znało się poszkodowane osoby, a aktualnie ledwo się je rozpoznawało przez to, jak morderca brutalnie potraktował ich twarze i ciała. Musiałam na moment przymknąć oczy i przestać oddychać. Nieprzyjemny odór działał na wszystkie zmysły.

Odwróciłam głowę w stronę szyby, chcąc ujrzeć choć odrobinę pozytywów w realnym świecie lecz ciemność otrzeźwiła moje optymistyczne zapędy. Tak, była trzecia w nocy. Nie mogłam spodziewać się niczego innego. Wyostrzyłam jednak wzrok, chcąc ujrzeć jakiekolwiek twarze, a następnie zobaczywszy znajomą mi twarz wyszłam z pomieszczenia, nie mogąc już dłużej wytrzymać smrodu jaki tam panował. Zamknęłam za sobą szklane drzwi z odwróconą tabliczką, która tej nocy została odwrócona po raz ostatni. Rozejrzałam się po okolicy i wywróciłam oczami. Wokół zebrało się już sporo gapiów, którzy najpewniej nawet nie wiedzieli co dokładnie wydarzyło się dzisiejszej nocy, lecz przyszli sprawdzić dlaczego na takim uboczu zebrało się aż tylu policjantów, karetki pogotowia i inne służby.

Od razu podeszłam do wyższego ode mnie o kilka centymetrów bruneta, który rozmawiał z jednym z patologów, którzy przybyli na miejsce zbrodni krótko po nas. Gdy mnie zobaczył, grzecznie przeprosił mężczyznę i zaczął kroczyć w moją stronę z posępną miną. Kto jej nie miał, gdy o czwartej nad ranem dostaliśmy tak brutalne wezwanie.

Zerknęłam z posępną miną na swoje ubrudzone z krwi czarne botki, ale nie zatrzymałam się nad nimi długo, nie chcąc zwyczajnie rozmyślać dłużej o tym co przed momentem widziałam.

- Wiadomo już coś w jaki sposób zginęli? - spytałam, kiedy podszedł na wystarczającą odległość, by mógł mnie usłyszeć w tym całym chaosie wokół nas. Wszyscy starali się krzyczeć głośniej od siebie, przez co nie dało się w spokoju porozmawiać. Gdyby tylko każdy przestrzegał zasad panowałaby cisza. I nikt by nie zginął. Marzenia.

Ciemnowłosy jedynie cicho westchnął, a następnie przetarł twarz dłońmi. Był zmęczony i przejęty, za czym przemawiała jego sylwetka i sposób w jaki wykonywał najprostsze ruchy. Nie dziwiłam się. Dzisiejszej nocy zginęło tyle osób, ile jeszcze nie zginęło podczas całej mojej kilkuletniej kariery. W dodatku w tak nieludzki sposób.

- Patolodzy na ten moment ustalili jedynie, że każde z nich dostało po siedem wystrzałów w tył głowy z broni krótkiej, a następnie trzydzieści dwa uderzenia nożem kuchennym prosto w klatkę piersiową. Blondynka miała również ślady po ciasno wiązanych sznurach, więc...

-Zabójca wszystko zaplanował i sprowadził swojego ofiary na stację pana Wilhelma. Planował wszystko od początku do końca i celowo wszędzie rozprzestrzenił ich krew. -kucnęłam, by nabrać w dłonie trochę kleistego błota. - Zostawiłby zbyt dużo śladów zarówno swoich, jak i ofiar. Tylko po co marnował na to tyle czasu? - wypuściłam maź, a następnie wytarłam brudne dłonie o chusteczkę podaną mi przez mężczyznę naprzeciw mnie. - Wiemy już dlaczego tyle ofiar, każda po tyle strzałów i kłuć?

Pokręcił głową oraz otwierał już usta, ponieważ najwyraźniej chciał dodać jeszcze coś od siebie, jednakże w tym samym czasie jego telefon zaczął dzwonić, wydając z siebie znaną mi melodię, dlatego krótko przeprosił i oddalił się ze smartfonem przy uchu. Zostałam sama ze swoimi myślami, które wzajemnie się przekrzykiwały. Mogłam bez żadnych tortur przyznać się, że nie miałam pojęcia co robić w tak nietypowej sytuacji, jaka nas zastała. Ode mnie zależała cała sprawa, a byłam bezsilna i kompletnie nie posiadałam w głowie pomysłów. Żaden zabójca w okolicy nie planował aż tak dokładnie swoich zbrodni, a przynajmniej nie robił tego aż tak symbolicznie i skomplikowanie. Włożyłam dłonie do kieszeni płaszcza, czując jak całe moje ciało przeszywa lodowaty wiatr.

-Pani prokurator, znaleźliśmy dowód w sprawie. - natychmiast odwróciłam się w kierunku niskiej blondynki, która stała obok mnie z małym woreczkiem foliowym na zamek. Rozpoznałam to od razu i nikt nie wie jak mocno się ucieszyłam.

Wyciągnęłam dłoń w jej stronę, na znak, by ta podała mi rzecz trzymaną przez nią w prawej dłoni. Zwykle byłam o wiele milsza dla osób, z którymi pracowałam, jednakże po kilku nieprzespanych nocach i wyjątkowo trudnej sprawie nie miałam już siły nawet na uśmiech. Przekazała mi rzecz, a następnie oddaliła się o kilka kroków, bojąc się mojej reakcji. Tak, mój kolega z pracy potrafi rzucać bezpodstawnymi dowodami w sprawie. Krążą nawet plotki, iż raz rzucił cegłą tak, że spadł któremuś ze stojących za barierkami na nogę. Nikt jednakże nie udowodni temu jednemu z lepszych prokuratorów w Ameryce. Prędzej to on znalazłby coś na tego człowieka, niż on na niego. Wiedziałam z własnego doświadczenia.

Włączyłam latarkę w telefonie, chcąc lepiej zobaczyć i tak mało widoczny dowód, po czym zmarszczyłam brwi, gdy w końcu udało mi się dostrzec jakże oczywistą rzecz.

-Biało-czarny włos? -zdziwiłam się nie niejednolitym kolorem włosa, a tym, że ktokolwiek znalazł go w takim brudzie. Kobieta potwierdziła skinieniem głowy. - Jesteście pewni, że nie należał do którejś z ofiar?

-Włos jest w połowie czarny i w połowie biały. Żadna z ofiar nie posiada dwukolorowych włosów lub jak w tym przypadku po prostu ciemnych włosów z jasnymi odrostami. -wyjaśniła, na co jedynie skinęłam głową, słuchając uważnie jej głosu, a także skupiając się na rzeczy. - Włos leżał na blacie przy kasie.

Wpatrywałam się jeszcze przez moment w tak oczywisty dowód w tak mocno oczywistym miejscu.Czy tak zaplanowane masowe morderstwo mogło być wykonane przez amatora? Zdecydowanie nie. Czy też amator zostawiłby cokolwiek po sobie po specjalnym zamaskowaniu wszystkich śladów, wykorzystując do tego części swoich ofiar? Nigdy.Coś w tej sprawie mi nie pasowało, ale nie wiedziałam co. Nic nie trzymało się kupy, jak w poprzednich. Zacisnęłam szczęki, oddałam dowód kobiece, podziękowałam i ruszyłam w kierunku radiowozu, gdzie na masce siedział już mężczyzna, z którym przed momentem rozmawiałam. Najwidoczniej nie był to ważny telefon, ponieważ szybko skończył rozmowę. Wyciągnął papierosa spośród warg, a następnie podał mi go.

Przyjęłam wyjątkowo szybko, co naprawdę było nowością. Nie paliłam często, a jedynie w sytuacjach kryzysowych, gdy wręcz na trzeźwo nie mogłam już wytrzymać.

-Znaleziono nowy dowód. Cholernie oczywisty, co nie pasuje mi do tego wszystkiego. -wypuściłam z ust biały dym, który rozprzestrzenił się wokół nas.

- To jak, przyjmujesz tę sprawę czy oddajesz Max'owi? - zapytał praktycznie pewnym siebie tonem. Byłam młoda, nie miałam aż takiego doświadczenia, jak Max, który pracował w zawodzie już ponad trzydzieści lat.

Wiedziałam, iż mogłam nie dać sobie rady w tak skomplikowanej i pełnej zagadek sprawie, zwłaszcza, kiedy jednym dowodem w sprawie był jedynie niezwykły włos.

Ale czy chciałam zobaczyć minę mojego małego rywala w pracy, gdy z rana zobaczy nieodebrane połączenie, a gdy oddzwoni dowie się, że tak ciekawa i jakże odpowiedzialna sprawa jest już zajęta przez kobietę? Młodą kobietę, która już i tak wygryzła ze stanowiska jego przyjaciela. Czy chciałam zobaczyć minę największego seksisty, gdy okaże się, iż kobieta zwinęła mu sprzed nosa największą sprawę jaką mogłyby rozwiązać w tym roku?

- Biorę

Oczywiście, że chciałam.

***
No hejo po trochę dłuższej przerwie. Teraźniejsza wersja prologu jest trochę dłuższa od poprzedniej i wydaje mi się, że minimalnie lepsza XD. Ale to wy tu jesteście od oceniania, więc pytam. Jak podoba wam się prolog?

Do zobaczenia w rozdziale :)

Miłego dnia/ ranka/ wieczora/ nocy :)

P. 💙

Mysterious evidenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz