Nie wiem dokładnie, ile czasu minęło, od kiedy matka mnie oddala, ale obstawiam że ponad tydzień. Nie było tu aż tak źle. Dostawałem wszystko czego potrzebowałem i miałem spokój. Dopóki... Dopóki nie nadszedł dzień licytacji.
Słyszałem tylko, jak inni o tym mówili, ale nigdy nie udało mi się dowiedzieć więcej. Niestety szybko miałem szansę przekonać na własnej skórze.
Zaprowadzili mnie pod prysznice i dokładnie umyli. Szorowali moją skórę, jak gdyby chcieli się pozbyć nawet pieprzyków. Krzywiłem się lekko, ale już z doświadczenia wiedziałem, że nie opłaca się wyrywać. Znowu jakiś goryl by mnie powalił i nic bym z tego nie miał.
Nie dali mi żadnych ubrań, tylko nagiego zaprowadzili na salę z innymi chłopakami. Wszyscy panikowali. Zaczęło mi się to powoli udzielać, a potęgowała to niewiedza, co się ze mną stanie.
Już po kilkunastu minutach wyciągnęli mnie z tłumu i zaciągnęli na scenę na środku sali. Wszędzie wokół siedzieli mężczyźni i kobiety, przystojni i.. ci nie zbyt. Czułem ich wzrok na każdej części mojego roznegliżowanego ciała. Sam jednak nie wiedziałem, gdzie zatrzymać wzrok, więc skakałem między jedną osobą, a drugą..
W tłumie zobaczyłem mężczyznę. Był wyraźnie znudzony.. Dopóki jego wzrok nie zjechał na mnie. Jego oczy wręcz rozbłysły, a na jego twarz pojawił się niepokojący uśmiech. Zanim się obejrzałem, podniósł się na nogi i podniósł plakietkę ze swoim numerem.
- Dziesięć milionów. - Powiedział donośnym głosem, a na całej sali rozbrzmiały niezrozumiałe pomruki niedowierzania.
Z tego co zrozumiałem, z rozmów innych chłopaków zdarzało się tak, że nikt nie chciał kogoś kupić. W głębi duszy liczyłem, że ze mną też tak będzie. Grubo się przeliczyłem.. Gdy do moich uszu dotarła suma, którą rzucił mężczyzna, aż zakręciło mi się w głowie.
W życiu nie myślałem.. Ba! Nie marzyłem o takiej ilości pieniędzy. Dobiło mnie to, że większość z nich pójdzie do mojej matki.
- Kto da więcej?! Po raz pierwszy..! Po raz drugi..! Sprzedane! - Wytrącił mnie z myślenia donośny głos, dobiegający z głośników.
Zanim się obejrzałem, obok mnie znalazł się mężczyzna. Był o wiele wyższy.. i większy niż mi się zdawało. Próbowałem się wyrwać ochronie, która trzymała mnie za ręce, za plecami, ale.. Na mojej szyi wylądowała czerwona obroża.
Mężczyzna pociągnął mnie do wyjścia z aukcji. Postanowiłem, że spróbuję inaczej. Szedłem za nim, nie odzywając się i patrzyłem przed siebie, na widocznie umięśnione nawet przez koszulkę plecy mężczyzny.
Kiedy wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się w stronę samochodu, szarpnąłem tak mocno, jak mogłem, próbując się tym wyrwać. Oczywiście mój idiotyczny plan się nie udał.
Mężczyzna , czując szarpnięcie, odwrócił się w moją stronę. Zlustrował mnie wzrokiem i pociągnął mocno za smycz. Wylądowałem przez to przed nim na kolanach. Kucnął przede mną i złapał mnie mocno za brodę, zmuszając, żebym na niego spojrzał.
- Nie próbuj mnie denerwować, bo wielką satysfakcję sprawi mi ukaranie ciebie. - Warknął i ścisnął moją twarz jeszcze mocniej - Zrozumiałeś?
Spięty pokiwałem głową, ale zdałem sobie sprawę, że to mu nie wystarczy.
- Zrozumiałem. - Praktycznie wyplułem to słowo. Ciężko było mówić, kiedy tak mocno ściskał mi twarz.
Jego wzrok był jednocześnie zdenerwowany i dziwnie spokojny. Sprawia, że zaczynam sie stresować..
Już po chwili puścił moją twarz i zaczął się jej dziwnie przyglądać. Nie rozumiałem, czemu.. ale on znowu się uśmiechnął.
- Wstawaj. - Rozkazał. Posłuchałem go i podniosłem się.
- Nie odzywasz się, bez pozwolenia, a jeśli już musisz, to zwracaj się do mnie Panie. - Warknął. - Zrozumiałeś? - Przetarłem twarz i nie spuszczałem z niego wzroku. Słuchanie się go i mówienie do niego w ten sposób, było ostatnim czego chciałem.
-Tak Panie.- Westchnąłem i spuściłem ręce.
Jeśli będę udawać, że się poddałem, moęe trochę mi odpuści. Domyślam się, co chce ze mną zrobić i nie mogłem do tego dopuścić.
CZYTASZ
STOCKHOLM SYNDROME
RomanceRin, znudzony sadysta, udaje się na nielegalną aukcje, żeby kupić sobie nową 'zabawkę'. Widząc wystawionego na scenie Leo, od razu stwierdza, że jego skóra będzie niesamowicie pasować do czerwonego, tak ukochanego przez niego koloru. Kupuje go za za...