(Wróciłamm) Rozdział 7

386 19 2
                                    

Powiew wiatru przeleciał przez okno mojej sypialni. Podniosłam się z łóżka i dynamicznym ruchem zamknęłam szybę. Dzisiejszy dzień nie zaliczał się do tych ciepłych, wręcz przeciwnie było bardzo zimno. Nie zepsuje jednak to mojego dobrego humoru, po raz pierwszy od dawna jestem dobrze nastawiona do życia.

Energicznym krokiem przeszłam swój pokój docierając jedynie do toaletki, podpierając się o nią na rękami, przez nagły zawrót głowy.

Ostatnio często to mi się zdarzało lecz nie zwracałam na to uwagi, wmawiając sobie ze to przez naukę, której w ostatnim czasie miałam sporo.

Gdy w miarę minęło mi to, tym razem spokojniejszym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Po ich otwarciu usłyszałam głośną rozmowę znajomych mi głosów.

A już miałam dobry humor.

-Witam, Rosalie.-przywitała się bezuczuciowym tonem starsza kobieta.-Z rana tak wyglądać? Niedorzeczne.-skomentowała mój wygląd.

Przedstawienie czas zacząć.

Kątem oka widziałam jak mój brat wstaje z kanapy idąc w moja stronę. A mój wzrok skupiał się na kobiecie stającej przede mną.

-Babciu daj spokój, Rose dopiero wstała.-dodał mój brat.

-Dobrze usiądźmy.-wskazała na kanapę.-Musimy porozmawiać.

-Loretta! Daj spokój dziewczynie, nic ci nie zrobiła.-tym razem odezwał się dziadek, którego wcześniej tu nie widziałam.

-Nie denerwuj mnie lepiej, muszę z nią porozmawiać o ważnych rzeczach.-spojrzała na mnie krzywo.

-Wiec?

-Slyszałam o twoich ocenach. Co to ma znaczyć? Wiesz na jakim czele, ty stawiasz naszą rodzine? To jest niedorzeczne! Jak ty chcesz się dostać na dobre studia z takimi ocenami?! Co sobie ludzie pomyślą o nas? Henry powiedz coś tej małej gówniarze, bo zaraz mnie szlag trafi!-zaczęła się drzeć bez opamiętania. Gadki szmatki. Widać po kim moja mama odziedziczyła charakter.

To od dziś nauka do nocy i wiadra kawy, haha.

-Boże kobieto, zostaw naszą biedną wnuczkę w spokoju. Ona wybierze to co dla niej będzie najlepsze, a nie dla nas do kurwy!

Boże kocham tego człowieka.

Ich piękna wypowiedz zdań przerwał dzwonek do drzwi. Wszystkie spojrzenia skierowały się w tamta stronę. Tylko ja skierowałam się tam by je otworzyć.

W drzwiach stał od ucha do ucha uśmiechnięty Noah z torbą słodyczy i jakimś napojami.

-No Noah! Teraz?! Powiem ci idealnie trafiłeś! Przyłożysz się?-podniosłam głos na zdorietowanego i niewinnego chłopaka.

Może trochę przesadziłam.

-Słyszałem ze masz okres.-wymamrotał cicho.-Kurwa.. kobiety z okresem są straszne..-jęknął.

Cała zesztywniałam, może w normalnej sytuacji gdzie bylibyśmy, by sami pomyślałam bym ze to słodkie, ale teraz stali za mną moi dziadkowie i brat. No powiem ze wybrał sobie idealny moment na odwiedziny.

-Ooo pani Loretta i pan Henry.-przywitał się jak na prawdziwego dżentelmena przystało.

-Noah?-spytała się kobieta.-O mój Boże, ale ty wyrosłeś! Ostatnio widziałam cie takiego małego?-wykrzyczała.

-No trochę się nie widzieliśmy.-spojrzał na mnie.-Może my już pójdziemy do ciebie?

-Tak świetny pomysł.-przyznałam mu racje.

Przepuściłam chłopaka tak aby szedł pierwszy i ruszyłam tuż za nim.

*

Chłopak siedział ze mną już dobrą godzinę, a może więcej?

Wyszłam z łazienki w której przed chwila byłam i spojrzałam na rozłożonego na moim łóżku chłopka. Jedna ręka jadł chipsy zerkając co chwile na film na telewizorze, a w drugiej trzymał mój telefon przeglądając coś na nim.

-Mogę wiedzieć co ty robisz?-spojrzał na mnie ilustrując mnie wzrokiem, po czym wrócił do przeglądania czegoś na moim telefonie.

-Jakaś dziwka do ciebie pisała.-usiadłam obok chłopka.

-Kto?

-No jakiś Lake, a nie czekaj!-zamyślił się.-Luke? Tak, Luke!

-Co mu odpisałeś?

-Nic takiego.-spojrzał na mnie niewinnie.-Wysłałem mu tylko swoje zdjęcie i napisałem ze pójdę z nim chętnie na ta wasza randeczkę.

-Japierdole co za debil z ciebie.

Zadzwonił kogoś telefon spojrzałam na swój, nikt nie dzwonił.

-Ktoś do ciebie dzwoni, nie odbierzesz?-spojrzałam na bruneta.

-A odbierz, ja idę spać.

Sięgnęłam po jego telefon i nie patrzeć kto dzwoni odebrałam.

-Halo? Noah? Zwinęli Astrid, musimy im ja zabrać.-Odezwał się jakiś chłopak po drugiej stronie.-Halo? Noah, jesteś tam?

-Kim jesteś?

-Kto mówi? Jest obok ciebie Noah?

-Tak jest.-spojrzałam na leżącego chłopaka, który zaciekawiony patrzył na mnie.

-Powiedz mu ze dzwoni Isaac.

Szturchnęłam chłopaka mówiąc cicho.-Noah jakiś Isaac dzwoni, mówi ze zwinęli jakaś Astrid?

Brunet gwałtownie zareagował siadając i wyrywając mi telefon z rak.

-Jak to ja zwinęli?! Gdzie jesteś?!-Spojrzał na mnie przez chwile przez co odwróciłam głowę i zaczęłam gwizdać z niewinna miną.-Choć idziemy.-odezwał się.

————————————————

Cześć miśki, wróciłaaaam

Narazie taki krótki rozdział ale będą dłuższee

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 01, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

(Nie)idealni, podaruje tobie wszystkie gwiazdy na niebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz