Rozdzial 4

1.3K 33 7
                                    


Minęło kilka dni od tamtego wydarzenia. Przez te kilka dni Noah mnie tak jakby unikał?

Właśnie leżę sobie i oglądam serial na netflixie oraz objadam słodyczami.

Na szczęście jutro nie idę do szkoły bo mamy wolny tydzień z okazji czegoś tam. Netflix & leżenie cały dzień brzmi kusząco.

Usłyszałam dźwięk telefonu, i sięgnęłam go z szafki, spadając przy tym z łóżka.
Wyświetlił mi się nie znany mi numer, wiec niepewnie odebrałam.

-Halo?-powiedziałam do telefonu.

-No siema laska!-uslyszałam głos Sarah.-Jedziemy jutro nad jezioro, ty tez chciałam cie tylko poinformować.-chciałam już coś powiedzieć, ale rozliczyła się.

-Japierdole..-westchnęłam sama do siebie.

Wybrałam jej numer, by dowiedzieć się czegoś więcej. Wiem ze jedziemy jutro o 5 RANO!?! Pogięło ich do końca. Wiem też ze jedzie jakiś Luke, Patric Tom i Olivier, chyba. No i jedzie oczywiście Gabriel i Sarah.

Zeszłam na dół żeby powiedzieć o wszystkim bratu, a on oczywiście się zgodził.

Była 20 godzina, nie miałam nic do roboty wiec poszłam wziąć prysznic i iść spać.

~

Usłyszałam ten dźwięk, budzik okropieństwo, okropieństw. Jeszcze była trzecia w nocy, to dopiero okropieństwo.

Przeciągnęłam się wstawiając z łóżka. Ubrałam swoje zarąbiste kapcie z pandą, i poszłam do łazienki umyć żeby i załatwić swoje potrzeby.

Podeszłam do szafy, a z niej wyciągnęłam szare dresy z nike, i bluzę z nike tego samego koloru.

Wykonałam swój makijaż tak jak zawsze
go robię czyli, korektor, konturówka z błyszczykiem, tusz do rzęs i do tego trochę rozświetlaczu.

Miałam jeszcze godzinę czasu, wiec zeszłam na dół żeby coś zjeść.

Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Złapałam go w rękę, i zobaczyłam nieznany mi numer. Oni chcą żebym zeszła na zawał.

-Halo?-powiedziałam nie pewnie.

-No siema, gwiazdko.-usłyszałam bardzo znany mi głos. Czyj? Oczywiście że Noah'a Walker'a, bo kogo innego.

-Czego chcesz? I nie mów tak na mnie.

-Dobra, dobra. Otwórz mi drzwi.- przecież brat mnie zabije jak go zobaczy. Będę leżała trupem. Jak coś to chce różową trumnę z hello kitty.

-Jesteś nienormalny?!

-Może trochę.-ujrzałam go stojącego przede mną.-Ale tylko troszeczkę.

-przepraszam, ale gdzie ty się wybierasz?- odparłam gdy zobaczyła na jego ramieniu zawieszoną torbę.

-Jadę z wami.-wyszerzyl się.-Mam pozwolenie od Jake, który ma pozwolenie od Zacka, a on ma pozwolenie od tej kretynki.-próbowałam nadążyć nad tym co mówił.

Wyjęłam telefon z kieszeni dresów, i wystukałam SMS'a do Sarah.

Do: przyszła żona Zacka🫶🏻

Czemu mi mieć nie powiedziałaś? Na dodatek przyszedł do mojego domu. Ashton mnie chyba zabije.

Od: przyszła żona Zacka🫶🏻

Dobra nie marudź, jeszcze żyjesz.

Usłyszałam dźwięk dzwonku do drzwi, wiec krzyknęłam żeby weszli.

W drzwiach stała uśmiechnięta od ucha do ucha Sarah . Kochałam tą dziewczynę nad życie. Zawsze mi pomagała. Ona wie o wszystkim, o czym nikt inny nie wie.

Wpadliśmy w swoje ramiona. Przytulaliśmy się tak, aż nie usłyszeliśmy samochodu.

Sarah posłała mi radosne spojrzenie. Bardzo cieszyła się z tego wypadu.

-Zamierzacie zebrać się w jednym samochodzie?

-A No właśnie.-zaczął mówić Gabriel.-nie zmieścimy się w dziesięciu do 5-osobowego auta..-nie dałam mu dokończyć bo wiedziałam co się święci.

-Nie.-odparłam stanowczo.-Nie weźmiecie auta Ashtona, zabił by mnie.

-Macie tam z dziesięć tych aut, jedno miej nic wam nie zaszkodzi.- powiedział tym razem Olivier jak się nie mylę.

-Niech wam będzie.

Poszliśmy wszyscy do garażu gdzie było mnóstwo aut. Wzięliśmy takie auto którym Ashton już nie jeździ, bo jakby się rozjebalo to by aż tak mnie nie opiepszył.

Jechaliśmy już 4 godziny i co? I nic. Nawet nie wiem gdzie jesteśmy. Ja jechałam z Jake i Noah'em, bo okazało się ze tez mają samochód.

Po 7 godzinach męki nad jezioro, nad JEZIORO KURWA! Dojechaliśmy.

-Kurwa, to miał być domek nad jeziorem, a nie ogromna willa. powiedziałam do moich towarzyszów.

-Nie, za domem są domki nad jeziorem, to jest dom ciotki Patricka, po prostu jest bliżej.- mówił wjeżdżając za dom gdzie faktycznie było kilka domków do wypożyczenia, czy coś takiego.

Miałyśmy wybierać sobie pokoje, ja miałam z Sarah, a chłopaki tez się jakoś podzielili.

Po rozpakowaniu swoich wszystkich rzeczy wyszłam na balkon by zapalić papierosa. W pewnym momencie mój wzrok poleciał na balkon sąsiadującego domku, a tam na balkonie wpatrywał się we mnie Natan, Natan White.

——————————————————
Hej🫶🏻

Chciałam was poinformować ze 2 rozdział jest troszeczkę zmieniony na początku❤️

686 słów💕

Kocham xoxo

(Nie)idealni, podaruje tobie wszystkie gwiazdy na niebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz