𝐏𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠

22 2 0
                                    

Oakland. Miasto w Stanach Zjednoczonych, leżące w środkowo-zachodniej części Kalifornii. Miasto, w którym miałam zacząć życie z ojcem od nowa.

Nazywam się Veronica Lauren Walker, mam dwadzieściatrzy lata i od już ośmiu siedzę w tej dziurze. Urodziłam się dwudziestego grudnia 1990 roku w Anglii, a konkretniej w Sheffield, w dość bogatej i przede wszystkim szczęśliwej rodzinie.

Rodzice bardzo się kochali, a ja byłam ich jedyną księżniczką - największym skarbem. Mimio wszystko, nic co dobre nie trwa wiecznie. Przecież coś to szczęście musiało przerwać. Gdy miałam jedynaście lat, mama zmarła na złośliwy nowotwór.

Chemia ją wyniszczyła i przegrała walkę z rakiem piersi. Ojciec się załamał. Przestał dbać o siebie, nasze relacje i popadł w alkoholizm.

Na szczęścia miałam najlepszego przyjaciela, który był dla mnie jak starszy brat. Wspierał mnie i pomagał w wszystkim.

Po pewnym czasie mojej ciotce udało się wysłać tatę do terapeuty, co przyniosło pozytywne skutki.

W wieku piętnastu lat przeprowadziłam się z nim do Oakland, 'aby zacząć od nowa i zapomnieć'.

W Sheffield zostawiłam wszystko co przypominało o mamie i większą część przeszłości. Pasje, zdjęcia, dawną siebie i.. Alexa.

Przylatując do Kalifornii, byłam zamkniętą w sobie dziewczyną, która nie chciała już nigdy więcej się przywiązać, przez obawę przed kolejną stratą.

Na szczęście poznałam Mavis Margaret Martini,  która otworzyła mnie na nowo na ludzi. Była ona moją najlepszą przyjaciółką i obecną współlokatorką studiowała medycynę, a ja dziennikarstwo.

Przecież jest już dobrze, prawda?Więc czemu czegoś mi brakuje?

Moje przemyślenie przerwała Mav.

– Ronie, żyjesz? Znwu rozmyślasz o tym wszystkim? – Jej blond włosy i zielone oczy rozświetliło zachodzące, kalifornijskie słońce.

– Co? A, nie. To nic takiego – Pokręciłam energicznie głową.
– Mówiłaś coś? – spojrzałam w jej oliwkowe tęczówki, po chwili niewinnie się uśmiechając.

– Tak, mówiłam, że za niedługo, jest koncert Arctic Monkeys. To idealna okazja, żebyś przeprowadziła wywiad na uczelnię i przy okazji się wybawimy. Co ty na to? – wyszczerzyła bielutkie zęby w szerokim uśmiechu, wymachując telefon z otwartą stroną z biletami przed moimi oczami. Westchnęłam po chwili cicho chichocząc.

– Niech Ci będzie. Wiesz, że nie umiem Ci odmówić. – położyłam się na blacie wyspy kuchennej przy której siedziałyśmy, a ona pisnęła podekscytowana.

Gdyby nie jeden koncert, jedna próba podjęcia się reportażu, jeden niezdarny upadek. Zapewne nigdy nie spotkalibyśmy się ponownie. Ale ten czynnik, którego mi brakowało, okazał się chaosem, który ponownie wparował do mojego życia po tamtym koncercie.

Bo przecież chaos jest nieodłączną częścią naszego życia, a on był jego uosobieniem.

Zatraceni w chaosie | Alex Turner x Veronica WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz