Lee Taesoo został aresztowany.
Lee Taesoo sam zgłosił się na komisariat, przyznając się do winy.
Lee Taesoo opowiedział całą historię zgodnie z tym, jak ja ją zapamiętałem.
Lee Taesoo... jest winny.
Dlaczego to zrobił?
Dlaczego po takim czasie nagle postanowił tak bardzo pogrążyć sam siebie?
Według Sana poczuł się zagrożony, uznał że dobrowolne przyznanie się będzie dla niego lepsze, niż gdyby ktoś inny na niego doniósł.
Miało to sens.
Tamtego popołudnia, gdy zjawił się w moim pokoju, a ja odtrąciłem go po raz pierwszy, tamtego dnia, gdy San wyprowadził go z domu siłą. Wtedy, patrząc w moje oczy doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że pamiętam wszystko.
Bał się.
Bał się, że będę pierwszym, który zgłosi się na policję, ujawniając prawdę.
Pokładał we mnie więcej wiary niż robiłem to sam. Nie odważyłbym się.
Ja nie, ale San mógłby to zrobić. Zrobiłby to nawet wbrew mojej woli, bo to było wyjście, które powinien wybrać, które wybrałby każdy i zdrowych zmysłach.
Moje takie nie były, przesiąkał je strach.
Minął tydzień. Równy tydzień, w czasie którego do mojej głowy dochodził sens wszystkiego, co działo się w ostatnim czasie. Starałem się ułożyć każde zdarzenie na odpowiedniej półce, by wreszcie móc zamknąć ten rozdział z pomocą grubej kłódki, do której klucz wyrzucę na tyle daleko, iż nikt nigdy nie będzie mógł go odnaleźć.
San mi pomagał. Był przy mnie stale, gotów do szczerych rozmów. Nie zmuszał mnie do nich, lecz dawał delikatne aluzje do ich rozpoczęcia. Wyrażał własne opinie, a przy tym bardzo zwracał uwagę na moją reakcję. Nie musiałem nawet nic mówić, on wiedział kiedy powinien skończyć.
Jestem mu wdzięczny, niesamowicie wdzięczny.
Po otrzymaniu informacji o zatrzymaniu Taesoo, jakaś część mojej duszy stała się spokojniejsza. Wiedziałem, że nie może mi już zaszkodzić, podobnie jak dwoje jego znajomych, którzy podobno również trafili już do aresztu. Bardziej chyba jednak cieszyłem się, że nie będą mogli zrobić krzywdy wtajemniczonemu we wszystko Sanowi. Obawa, że mógłby skończyć tak jak Hyunsik była najgorszą ze wszystkich.
Ból sprawiał mi najbardziej powód, dla którego to zrobił. Zazdrość i chęć zemsty. To nie ja odsunąłem się od niego jako pierwszy, sytuacja wyszła samoistnie, ale czy gdybym mimo niej starał się i na siłę utrzymywał z nim kontakt, wszystko potoczyłoby się inaczej? Czy wtedy nie poczułby się zastąpiony przez kogoś innego?
Ponownie, wariantów "co by było gdyby" jest mnóstwo.
Dostałem propozycję rozmowy z Taesoo, podobno sam na nią nalegał. Nie zgodziłem się jednak, nie widząc w tym większego sensu, San poparł moją decyzję. Oglądanie jego twarzy przy jednoczesnym powrocie myślami do okropnych wspomnień i wysłuchiwaniu jego nieszczerych przeprosin mogłoby jedynie mi zaszkodzić, takie było jego zdanie.
San wciąż powtarzał, że teraz nadszedł czas na skupienie się tylko i wyłącznie na moim stanie zdrowia. Zapewne miał rację. Nie mogłem jednak nie zauważyć, iż on sam bardzo potrzebował odpoczynku. On również wiele przeszedł w ostatnim czasie i odczuwałem z tego powodu pewne wyrzuty sumienia. Sytuacja bowiem nie dotyczyła go absolutnie, natomiast on poświęcał cały swój czas na jej rozwiązanie i nawet gdy to przyszło samo, zamiast odpocząć, skupiał się na moim wydobrzeniu.
CZYTASZ
Silencio | Woosan
FanfictionWciąż leżę. Czyli gdzie Wooyoung pogrążył się w najgłębszej ciszy, lecz w końcu na jego drodze pojawia się student medycyny, który zamierza pomóc mu za wszelką cenę, mając przy tym swoje osobiste powody. bottomwoo/topsan Warnings: treści +16, +18 ;...