~20~

68 4 0
                                    

June spała trochę ponad tydzień. Głównie przez leki usypiające, które były wpuszczane do jej organizmu w wieży. Zaufany lekarz, który tam stacjonował podawał je Miller w kroplówce, razem z substancjami, które pomagały wydalić toksyny dane jej w Cadmus. Praktycznie codziennie miała gości, jednak jedną osobą, która prawie w ogóle jej nie opuszczała był Damian. Nie pokazywał tego nikomu, ale martwił się o nią, a wszyscy mimo jego gierek o tym wiedzieli. Tego nie dało się nie zauważyć.

Connor dołączył do tytanów, aby ci mieli na niego oko. Ciagle nie do końca mu ufali, ale nie wydawał się byc zły lub mieć nie za dobre zamiary. Superman ciagle był w lekkim szoku i jak na razie nie chciał widzieć swojego klona, aby wszystko sobie poukładać.

Aktualnie był wczesny ranek, a dzień wcześniej lekarz przestał podawać June usypiacze, twierdząc, ze nie ma już takiej potrzeby. Wczoraj wieczorem Damian został zaciągnięty siłą do łóżka przez drużynę plus Dicka, który dołączył do tytanów. Tim i Jason wrócili do Gotham, lecz zostało im obiecane ze na bieżąco będą informowani co ze Star.

Miller leżała spokojnie na łożku, a jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu był pisk aparatury. Po chwili w jej pokoju pojawił się żółty portal, przez który przeszedł kosmita o ciemno różowej skórze i żółtych oczach. Ten podszedł bliżej łóżka, patrząc na June z odrazą.

- Wydajesz sie być taka potężna, a jednak jesteś taka słaba. Żałosne. Jedyny pożytek jaki z ciebie był to nieświadoma pomoc w stworzenia Reverse Star - parsknął. Zaczął wyciągać rękę do nastolatki, lecz natychmiast przy jego szyj znalazła sie katana Robina.

- Jeśli nie chcesz, aby odcięta głową była twoim najmniejszym zmartwieniem, to wara od niej - warknął przez zaciśnięte żeby Damian. Sinestro odwrócił sie do Wayne'a, patrząc na niego z odrazą.

- Jak mniemam Robin - zagadnął złoczyńca.

- Niezłe ostatnie słowa przed śmiercią - stwierdził nastolatek, patrząc na rękę kosmity, wciąż wyciągniętą do Star. Tamten na to uśmiechnął sie cwanie.

- Spokojnie. Zabije ciebie, potem ją, po czym udam, ze nigdy mnie tu nie było - odparł mężczyzna.

- To dawaj - wymamrotał al Ghul, uśmiechając się prowokacyjnie. Sinestro odwrócił się i miało dojść do rękoczynów, ale po chwili otworzył się kolejny portal, tym razem zielony.

- Cholera - warknął mężczyzna, po czym spojrzał na Robina - Jeszcze tu wrócę, bachorze - zapewnił, po czym zniknął w żółtym portalu. Damian spojrzał na portal, z którego wyszedł Hal Jordan.

- To tylko ty - wymamrotał Damian, chowając miecz.

- Goniłem Sinestro, ale mi uciekł. Nie wiedziałem, ze wie gdzie jest June - wytłumaczyła latarnia.

- Damian...? - dwójka spojrzała na lozko, na którym ujrzeli Miller, patrzącą na ich dwójkę.

- June! - krzyknął chłopak, podchodząc do łóżka przyjaciółki - Jak się czujesz? - spytał.

- Jest okej - odparła nastolatka.

- Pójdę po lekarza - stwierdził Hal, wychodząc z pomieszczenia.

- Ile spałam? - spytała Miller.

- Trochę ponad tydzień - odparł Robin, na co Star otworzyła szeroko oczy, podnosząc się lekko, po czym z głównym westchnieniem opadła na lozko - Powiesz mi, co tam się stało? - poprosił Wayne. Wziął krzesło stające w rogu pokoju, po czym usadowił się obok loża Miller. June odwróciła lekko wzrok, na co Damian podświadomie złapał ją za rękę. Tamta popatrzyła na niego w szoku, a al Ghul sam nie rozumiał swojego zachowania. Star po krótkiej chwili uśmiechnęła się lekko i poczuła delikatne pieczenie policzków, tak samo jak Wayne. Mimo wszystko zostali w tym uścisku dłoni.

Przeznaczenie | Damian Wayne x oc [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz