podtopienie

1.1K 22 31
                                    

Perspektywa Hailie
Nagle do salonu gdzie byłam ja z adrienem wbiegł Nathan.

- Mamo! Mamo! Stacey się topi!...
Odrazu wstałam z adrienem i zaczęliśmy biec w strone morza.
Nathan przed nami.

Wyjechaliśmy na wakacjie Nathan już ma 13 lat a Stacey 12.

Było widać że Stacey nie może złapać oddechu i próbuje się wynurzyć.
Adrien szybko ściągną koszulkę i wbiegł do wody.

Stacey zniknęła pod wodą gdy ten do niej podpływał.

Adrien zanurkował po chwili wypłyną niosąc Stacey.

Położył ja na pisaku i sprawdził czy oddycha
- kurwa.- powiedział do siebie i zaczą uciskać jej klatkę piersiową.

- Mamo, przepraszam..  to moja wina...
Niedopilnowałem jej... mówiłem żeby nie szła tak daleko... A ja wyszedłem na chwilę z wody i o-ona ona zaczela się topić...- płakał Nathan przytulając się do mnie ja go obiecam ramieniem i pocałowałam w skroń.
- to nie twoja wina. Mówiłeś jej żeby tam nie szła. To nie twoja wina powtarzam okej?- on na to pokiwał głową.
Był blady.
Pewnie się bardzo przestraszył.

Nagle Stacey zaczęła kaszleć tym wypluwając wode.
Ockneła się.
Adrien przestał ją reanimować.
Usiadła a adrien ją przytulił.
Słodki to był widok

- Po co tam płynęłaś?! - Nathan oderwał się odemnie.
- ja...
- idiotko!
- Nathan- upomniał go adrien.
- wiesz jak mnie przestraszyłaś?! Wiesz? I co ja bym zrobił w tym beznadziejnym świecie bez ciebie? Kto by urządzał świetne nocowanki?- adrien już stał obok mnie I każdy się przyglądał Nathanowi.
Nathan przytulił się do Stacey pocałował w głowe po czym znów ja mocno przytulił.- proszę nie rób tak więcej...- powiedział do niej
- przepraszam...- powiedziała.
-już nie przepraszaj...- powiedział po czym pomógł jej wstać.

Ja podeszłam do niej i ją przytuliłam po czym szepnelam jej do ucha:
-I co by chłopacy bez ciebie zrobili. Nathan by się zapłakał na śmierć a ojciec by nie wytrzymał i nie wiem chyba co by zrobił...- powiedziałam I się zaśmiałam a ona mi zawtórowała.

- chodźcie do domu.- powiedział adrien ale nasza uwagę chwilę później przyciągną helikopter który wylądował nie daleko nas.
Z helikoptera wysiedli Dylan z Martiną,Dianą i Maxem to ich dzieci.
Stacey się uśmiechnęła i zaczęła biec do Diany bardzo się lubią są najleprzymi przyjaciółkami. Zaraz potem diana zaczęła biec w jej stronę i w siebie wpadły. Śmiały się na głos.
Nathan zacza iść do maxa oni się też lubią są w tym samym wieku.

Perspektywa Stacey
- Ale dawno cie nie widziałam!- powiedziała do mnie Diana.
- dziewczyno bez ciebie mi było tak nudno.- powiedziałam
-Ej wiesz co? dostałam kotka!
- na serio?! Wzięłaś go?!
- taaaaak!- zaczęłyśmy biec w strone helikoptera gdzie były jeszcze ich niewypakowane bagaże.

Ja stanęłam na jakby schodek bo helikopter był wysoki.
Po czym pomogłam wejść tu też Dianie.
Ona wysunęła z pod fotela transporter.
Po czym wyciągnęła szarego kotka.
- dziewczyny uważajcie i nie zgubcie go- powiedziala ciocia martina a my pokiwałyśmy głowami.
- Co ty Stacey masz takie mokre włosy, nurkowałaś? - zapytał wujek Dyl
- eeee...
- Można tak powiedzieć- powiedział tata.
Odwróciłam sie do Diany i zapytalam:
- jak się nazywa?
- jeszcze nie wiem. Ty pomożesz mi wymyśleć - i się do mnie wyszczerzyła
A ja do niej.
- Nie nie nie on nazywa się Simon.- powiedział Max za moim plecami na dole.
-Nie. To mój kot. Nie twój!
- I? Ja tu nie widzę problemu żeby się tak nazywał.
- a ja widzę. Mi się nie podoba to imię.
- nazywa się Simon.
- Nie!
-tak!
-Nie!
-tak.
-no Mamo powiedz mu że to mój kot i ja go nazwę.
- to twój kot i ty go nazwiesz. - powiedziała ciocia.
-Nie kłócić się.- powiedział wujek dyl.
A Dianą wystawiła język maxowi.
Na co on wywrócił oczami.
Diana ma 11 lat więc jest rok młodsza od mnie. Ale jest super. Ładnie się ubiera i wogule jest ładna.
Ma też długie brązowe włosy a ja mam bląd. Też bym chciała mieć takie jak ona... I mama i tata I Nathan...

-chodź idziemy do mojego pokoju.- powiedziałam I zeszłam z schodka helikoptera zaczęłyśmy biec w strone mojego domku.
Byliśmy na wyspie gdzie była jedna wielka willa. A w około niej były domki.
A w każdym domku była jedna rodzinka. W jednym mieszkałam ja mama tata i Nathan w następnym Max z Dianą I ciocią i wujkiem.
I tak dalej, I tak dalej.

☆☆☆

- on jest taki słodkiiii!- krzyknełam.
I usłyszałyśmy nagle dźwięk lądującego helikoptera.
Wybiegłyśmy z domku.
Zuwarzyłyśmy jak z niego wysiada wujek shane i ciocia Sophie a za nimi clara Liam i Sky.
Odrazu zaczęłam biec w strone Wujka.
Jak już dobiegłam to przytuliłam go mocno i on mnie też.

Wujek shane to mój ulubiony wujek.

Daje dużo słodyczy i pozwala nie spać całą noc!

Jest super.

A nie to co mój tata bo on to taki drętwiak.
Na nic nie pozwala i tylko mówi
"Nie możesz"

Normalnie porażka.

Chyba nigdy nie usłyszałam jak mówi że mogę dzies wyjść coś porobić.

Tylko mama się zgadza.

Ja z Nathanem to odkryliśmy dawno i zawsze jak coś chcemy to idziemy do mamy.

- Cześć! - powiedziałam do Wujka shane
- Siema, co tam u ciebie młoda?

- Tato miałeś nie gadać siema bo jesteś już za stary - powiedział Liam - A tak wogule to dlaczego dla niej jesteś milszy niż dla nas? Hm? To nie fer.

- Nie prawda nie jestem ani stary ani milszy. No bo kto dostał ostatnio deskę?
Hm?- powiedział wujek shane.

- potwierdzam jest stary!! - krzykneła clara wychodząca z samolotu.

Clara ma 13 lat
Liam ma 12
A Sky ma 8 i jest strasznie nie śmiała.

- Ej! Ja?! Ja stary? Chyba nie widzieliście Wujka Vinca. Heh.

Wszyscy zaczeli sie śmiać.

Wujek shane wzią mnie na barana i zaczą iść w strone willi.

-Clara!- krzyknełam do niej.
- czego?- clara nie jest za miłą ale to mi nie szkodzi, ona zawsze taka jest jestem przyzwyczajona bo ona to taka wiecie typowa bad girl.
- Jestem od ciebie wyższa!
- I?
- Ej, ej, może milej do Stacey ?
- po co? Przecież i tak nie płacze.
- No to nie znaczy że masz się do niej tak odzywać- powiedziała ciocia Sophia.

I weszliśmy do willi.

Hailie Monet X Adrien Santan ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz