Prolog

79 1 0
                                    

Na dworze panował spokój i cisza. Słońce wpadało przez okna ogromnej posiadłości rodziny Romanova. Jednak miejsce nie wyglądało na takie, które zatrzymało się w miejscu. Dookoła były tylko ciemne lasy, oraz mnóstwo ochrony, która gotowa była zabić na jedno skinienie ich szefa.

Podczas gdy nakrywano do stołu i szykowano obiad, piętnastoletnia Katerina siedziała w swoim pokoju słuchając muzyki na słuchawkach i tańcząc przed lustrem. W gabinecie jej ojciec miał gości. Jacob [czytaj: Jakob] King z niebywałą obojętnością siedział na jednym z foteli. Całe wnętrze prezentowało się bardzo dobrze. Znajdowały się tam elementy cimnego drewna, czarnej skóry oraz futra z niedźwiedzia. Na środku stało masywne biurko a na ścianach wisiały portrety lub były zapełnione regałami.

Naprzeciw Kinga stała głowa rodziny a za Kingiem, gdzieś w rogu pomieszczenia stało dwóch braci, Młodszy Aleksiej i starszy, Dimitr. Oczywiście uczestniczyli w rozmowie. W końcu sami kiedyś mieli dowodzić mafią i chodziło tutaj o ich siostry.

-To poprawiona umowa. Tak jak chciałeś. Co jeszcze ci nie pasuję?!

To co własnie zrobił Giovan było jednym z jego największych błędów oraz wad. Za szybko się unosił i denerwował, a także podnosił głos na ludzi, na których zdecydowanie nie powinien, w tym na Jacoba Kinga.

W tym momencie mężczyzna wstał, tym samym górując nad Romanovem.

-Masz czelność mieć jakieś skargi, kiedy to ty doprowadziłeś do stanu, w którym twój jeden zły ruch może skończyć się wojną?

Każde słowo wypowiadał bardzo dosadnie a zarazem tak spokojnie, że było to nierealne.

-I w tym wszystkim podnoisz na mnie głos?

King bardzo dobrze rozpoznawał czyjeś emocje. Został tego nauczony już za dziecka przez swojego ojca, a pomagał mu w tym wrodzony dar. Jacob dzięki temu widział jak przerażony jest Romanova oraz widział jak bardzo stara się to ukryć. Zdradzało go wiele rzeczy, w tym to jak się pocił. Wiedział, że mężczyzna ma rację, ale bardzo nie chciał tego przyznać. W końcu spierdolił po calości, kiedy zadarł z innymi mafiami. Mimo tego, że jego była w top 3 najgorszych i najgroźniejszych mafiach świata, nie uchroniłoby się od tego co zrobił.

Młody King ponownie usiadł, łącząc swoje dłonie.

-Nie podoba mi się twoja córka. Jest ładna i to tyle. W środku jest pusta. Nie będę do końca życia z jebanym manekinem, więc jeśli nie masz do zaoferowania nikogo innego, kto jest z tobą spokrewniony to powodzenia z makaroniarzami i innymi tam od nich.

Jacob miał nadzieję, że ten stary pryk nie znajdzie innej na miejsce jego przyszłej narzeczonej, bo zwyczajnie nie chciał wchodzić w małżeństwo. Lubił sobie zamoczyć, to oczywiste ale nie miał siły uganiać się za jakąś małolatą, która pyskuje i strzela fochy. Jednak nie kłamał na temat Iriny. Była ładna i pusta, a do tego obiło mu się o uszy, że przespała się z jednym z ochroniarzy co oznaczałoby, że jest nieczysta.

Jeśli już miał się z kimś żenić, to z opanowaną, grzeczną, ładną dziewczyną, która przede wszystkim była nienaruszona. Gdyby nie ta zasrana przysięga, którą złożył dziadkowi, który przyjaźnił się kiedyś z ojcem Giovana Romanova, nigdy by nawet nie pojawił się w tej dziurze o pojebanych wielkościach. Czyli Rosji. Wolał swoje Houston, z którego operował innymi i mówił im gdzie mają lecieć, aby on sam  nie musiał.

I w tym właśnie momencie King już wstał, szykując się do wyjścia z gabinetu Romanova, tak jak i jego posesji, gdy nagle usłyszał jego głos, w tej samej chwili, w której złapał za klamkę.

-Mam jeszcze jedną córkę. Jest młodsza od Iriny o dwa lata. Do czasu jej osiemnastych urodzin wyszkolilibyśmy ją na żonę idealną. Nie sprawiałaby żadnych problemów. Umowa zostałaby napisana od nowa, tak jak sobie zażyczysz. Co ty na to?

A teraz Jacob mógł słyszeć w głosie straszego mężczyzny strach. Potężny strach i pokorę. I to się Kingowi bardzo spodobało. Obrócił się i już, któryś dzisiaj raz zasiadł na tym samym fotelu, stojącym na środku pomieszczenia, tuż przed masywnym ciemno brązowym biurkiem.

-A więc. Bierz się do roboty Romanova, masz w końcu dużo pracy przed sobą.

Po paru godzinach umowa została napisana od nowa i podpisana przez obu panów.

To był moment, w którym wiedział, że ma ich rodzinę w garści.

Rosyjska LaleczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz