Rozmowa z Diabłem

46 1 0
                                    

Osiemnaście lat. Nie mogę w to uwierzyć, że już jestem pełnoletnia. Z jednej strony się cieszę ale po chwili przypominam sobie o moim ślubie z Jacobem i czar szczęścia pryska. Dla wszystkich moje urodziny to już odległa przeszłość, co z tego że były wczoraj. Teraz już wszyscy myślą tylko o przygotowaniach do wesela.

Mimo tego, że niesamowicie bardzo nie miałam ochoty wychodzić z łóżka musiałam wstać. Po porannej toalecie i zrobieniu makijażu oraz ogarnięciu włosów poszłam do mojej garderoby. Najpiękniejszego miejsca na świecie. Dzisiaj postanowiłam ubrać krótką dżinsową spódniczkę, czarny top oraz czarne botki do kolan na wąskim obcasie. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół gdzie w jadalni wszyscy siedzieli już przy stole. Na szczęście nie spóźniłam się bardzo ponieważ wszyscy dopiero zaczynali nakładać sobie jedzenie na talerze.

-Dzień dobry.

Wszyscy odpowiedzieli mi tym samym i zaczęli jeść. Nałożyłam sobie trochę jajecznicy i boczku a Galina, nasza kucharka podała mi filiżankę z herbatą malinową. Cieszyłam się w ciszy jedząc śniadanie ale oczywiście moja cholerna siostra musiała od rana mnie wkurwiać.

-Chyba nie jesteś już taka idealna Kate, nie ładnie się tak spóźniać.

Boże daj mi siłę bo ją zabije. Zawsze musiała mi wszystko wytykać i zawsze mówi do mnie Kate czego wyjątkowo nienawidzę.

-Irina dosyć. Zachowuj się przy naszym gościu. Nie tak cię wychowałem.

No nie wierzę że to powiem ale dzięki tato. Irina zrobiła się cała czerwona i już więcej się nie odezwała. Gdy wszyscy skończyli jeść i udali się w swoje strony, zebrałam się na odwagę żeby porozmawiać z moim, pożal się Boże, narzeczonym.

-Jacob, możemy porozmawiać?

Obrócił się do mnie i skinął głową. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Dobrze się złożyło bo akurat nikogo nie było a o to mi chodziło.

-A więc o co chodzi?

-Skoro już bierzemy ślub, chciałabym uczestniczyć w przygotowaniach. Nie chce żeby mój ojciec wybierał miejsce, ozdoby i moją suknię ślubną. Proszę zgódź się. Bardzo mi na tym zależy a ojciec mnie nie posłucha.

Starałam się dobierać słowa bardzo przemyślanie, w końcu nie chce pogorszyć swojej obecnej sytuacji. Widziałam jak wziął głęboki wdech, który po chwili wypuścił.

-To wszystko?

-Tak.

-Dobrze. Sama wszystko wybierzesz, ja się dopasuję a z twoim ojcem porozmawiamy.

Chwila kurwa. Porozmawiamy? No to są chyba jakieś żarty. Ten typ jest głupi czy tylko udaje? Boże skoro rozmawiam z nim to raczej oczywiste, że nie chce rozmawiać z moim ojcem.

-Porozmawiamy?

-Tak. Chodźmy.

-Ale...

-Katarina, bez dyskusji. Załatwimy tę sprawę teraz, chodź.

Chryste panie dopomóż. Wstałam i poszłam za nim do gabinetu mojego ojca. Jacob nawet nie zaprzątał sobie głowy tym żeby zapukać, po prostu wszedł jak do siebie. Stałam za nim ale ruchem głowy nakazał mi usiąść przed biurkiem, gdzie po drugiej stronie stał mój ojciec. Cholera jasna. Przysięgam po ślubie nie będę posłuszną żonką. Ani mi się śni.

Rosyjska LaleczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz