3. Wspomnienie w śnie.

422 11 7
                                    

Wchodzę do domu spuźniona w zakrwawionych i podartych ciuchach, wszystko mnie boli nie miłosiernie, cała we łzach oparłam się o drzwi. Mama wychodzi przez próg kuchni do korytarza w którym się znajduje. Jej mina wyraża wściekłość  podchodzi do mnie i łapie za zniszczoną koszulkę. W następnej chwili moje stopy nie dotykają ziemi.

-Wracasz w brudnych zniszczonych ubraniach i do tego spóźniona, a jeszcze jakby tego było mało ryczysz!! - wykrzyczała mi wściekła i rzuciła mną o ścianę. Bolało mnie jeszcze bardziej a nieprzyjemne, zimne dreszcze przeszły przez moje ciało. Podeszła do mnie i uderzyła mnie. Moja mama. Moja mama pierwszy raz w moim dziesięcioletnim życiu mnie uderzyła. Jeszcze głośniej załkałam, to tak bardzo bolało. Chcę umrzeć. Jedyne czego teraz pragnę to śmierć. - Powinnaś umrzeć!!

-To mnie zabij - szepnełam ledwo słyszalnie i resztkami sił. Ona jedynie się roześmiała i uderzyła mnie jeszcze raz tyle że mocniej. A później już tylko ciemność...

Obudziłam się z krzykiem. Znowu to wspomnienie mnie nawiedza w koszmarach. Szybko wstałam z łóżka bo zrobiło mi się strasznie duszno. Wyszłam z pokoju kompletnie zapominając o balkonie i przebiegłam korytarz, potem zbiegłam ze schodów aż w końcu do bigłam do drzwi tarasowych. Otworzyłam drzwi na oścież i wyszłam na zewnątrz. Zimny wiatr owiewa moje nagie ramiona. Podeszłam do fotela i usiadłam na nim pochyliłam się, i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili czuje ciepłą dłoń na ramieniu, podnoszę powoli głowę i kogo widzę? Willa.

- Czemu nie śpisz? -to pytanie wypływa z moich ust nim zdążę się powstrzymać. W moim głosie można wyczuć rezerwę i chłód.

- Mugłbym zapytać o to samo -spojrzał na mnie z politowaniem. - Czemu krzyczałaś? -zadał to pytanie takim troskliwym głosem, kurwa myślałam że mnie nikt nie słyszał. Ale ta troską była taka inna nie znana mi dotychczas. Może i doświadczyłam troski ze strony przyjaciół, chłopaka, znajomych i innych. Ale ta była taka inna, taka rodzinna. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Ale ta troską w głosie jakby skłoniła mnie do powiedzenia mu choć troszeczkę.

- Miałam koszmar -odpowiedziałam krótko i z sensem.

- A co ci się śniło? -zapytał ale szybko dodał. -Jeśli nie chcesz albo nie jesteś gotowa to n..

- Jedno z gorszych wspomnień -zaczełam. -Kiedy mama pierwszy raz mnie uderzyła i powiedziała że powinnam umrzeć.. -przerwałam na chwilę. Nie mogę muszę się napić i zapalić. Wstaje nagle i pokazuje Will'owi że zaraz przyjdę, wchodząc do domu kieruje się do mini barku. Mniej więcej wszystko widzę bo księżyc świeci nawet jasno. Jak już podeszłam do barku wzięłam z niego whisky, i wróciłam do Willa. Usiadłam i pochyliłam się do stolika który stał na przeciwko mnie, pod blatem była mała półeczka z której wzięłam papierosy Pall Mall Flow Blue. Schowałam je tutaj jak tylko byłam zwiedzać dom, czyli jakiś tydzień temu. Odkręcam butelkę i biorę dużego łyka, a papierosa odpalam i się zaciągam. W chwili obecnej butelka spoczywa na moich kolanach. Will chyba się wkurzył bo zabrał mi butelkę i papierosa ale zamiast go zgasić zaciągnął się, i to był jego błąd. Bo biedak zaczął kaszleć i się dusić, a ja, jak to ja zaczęłam cicho się podśmiewywać kpiąco. Ale wstałam i stanęłam nad nim, najpierw zabrałam mu whisky, i papierosa butelkę położyłam na stoliku. A peta trzymałam w jednej ręce a drugą ręką klepałam brata po plecach. Jak już przestał kaszleć podałam mu whisky.

- Napij się -spojrzał się na mnie jak na idiotkę. -No nie patrz się tak na mnie tylko się napij. Nie będzie tak boleć.

Jak powiedziałam tak uczynił, nawet nie wiem czemu mu teraz pomogłam się nie udusić. Ale jakoś dało się wyczuć że on jest dobry choć w małym stopniu. Nawet nie wiem jakim chujem wiem takie rzeczy, ale mam tam od małego.

- Jakie ty mocne fajki palisz -ledwo wypowiedział te słowa, miał sexowną chrypkę.

- Nie są takie mocne, nie przesadzaj -odpowierziałam zaciągając się jeszcze raz i zgasiłam papierosa w popielniczce. -Wracając. ..nawet nie zwróciła uwagi że ktoś mnie pobił -troszeczkę podkoloryzowalam.
Ale nie mogę mu powiedzieć prawdy. -A miałam pierdolone 10lat kurwa! -wykrzyczałam sfrustrowana.

Will ni z chuja ni z pizdy, poprostu mnie przytulił. Spięłam się mocno ale to brunetowi nie przeszkadzało.

- Jesteś bardzo dzielna, malutka -wyszeptał mi do ucha brat.

Brat wtulił się we mnie jeszcze mocniej, nie bolało mnie to ale żeby grać pozory musiałam.

- Puść mnie.

- O tak jasne -powiedzial i jak poparzony odsunąć się ode mnie. -A tak a pro po słownictwo.

Jak tylko to powiedział to przewróciłam oczami. Wstałam i zaczełam się kierować do mojego pokoju z whisky.

- A ty gdzie?

- Do pokoju się schlać, a ty -wskazałam na niego. -Do spania -zanim zdążył coś odpowiedzieć przeszłam przez drzwi tarasowe.

Poszłam do pokoju, i się upiłam. K zostałam zabita przez własnego demona, bo on zawsze chce tylko tego.

Rodzina Monet-(Rodzina Z Krwi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz