Pov:Aiden Williams.
Nie mam już siły (psychicznej), od razu jak zadzwonił dzwonek wyszedłem z klasy i poszedłem do łazienki (tej opuszczonej) usiadłem na podłodze i patrzyłem tępo przed siebie. Przecież ona mnie nie nienawidzi po co mam być na tym świecie.
Nie miałem nic ostrego, ale miałem tabletki nasenne. Wziołem plecak do rąk i wyjąłem z niego jeszcze całą paczkę tabletek i małą czystą na coś w końcu się przyda. Wyjąłem połowę paczki tabletek i zażyłem je popijając wódką.
Po jakimś czasie zacząłem mieć mroczki przed oczami. Po chwili uświadomiłem sobie że nie chce umierać.
Nagle do łazienki wparował jakiś chłopak, przyjrzał mi się przerażonym wzrokiem. Wyszedł i znów zostałem sam.
Pov:Hailie Monet.
Po skończonej lekcji wyszliśmy z klasy a następnie ze szkoły. właśnie gadaliśmy gdy ze szkoły wybiegły jakiś chłopak na oko chyba był w pierwszej klasie. Nie z wruciliśmy na niego uwagi, ale po chwili to się zmieniło jak zobaczyliśmy że kierował się w naszym kierunku. Zatrzymał się zdyszany przedemną.
–Hailie...–wydyszał.
–No mów rzesz nie mam całego dnia–powiedziałam zimnym tonem.
–Jak weszłam do łazienki tej na drugim piętrze, wiesz której?–zapytał przerażony, a ja kiwnęłam.–To tam jak wszedłem zobaczyłem...–przerwał na chwilę i przełknął ślinę.–...Aidena, ale on był cały blady. Obok niego zobaczyłem opakowanie po tabletkach, i wódkę.
I te słowa wystarczyły żebym wystrzeliła jak z procy. Wbiegłam do szkoły, w biegu szukałam telefonu. Jak już go znalazłam odblokowałam go i wybrałam numer na pogotowie. Zadzwoniła i wyjaśniłam pokrótce co mi powiedziano. Po chwili byłam już w łazience i to co zobaczyłam zamurowało mnie na chwilę. Potem upadłam na kolana obok Aidena i złapałam za jego policzki żeby na mnie spojrzał.
–Aiden, nie zasypiaj patrz na mnie–poprosiłam łagodnym głosem.
‐Hailie?–zapytał tak cienkim i łamiącym się głosem że aż mnie to zabolało.
–Tak, już jesteś bezpieczny–zapewniłam go, pocałowałam go w czoło i przytuliłam go do swojej klatki piersiowej.‐Cii, zaraz będzie karetka i zabiorą cię do szpitala.
I jak na zawołanie drzwi otworzyły się z chókiem, a do pomieszczenia wpakowali ratownicy medyczni razem z moją paczką. Kazali mi się odsunąć, co zrobiłam. Przenieśli Williamsa na nosze i wyszli z łazienki. Ja szybko pozbierałam jego rzeczy i dogoniłam ich, uczniowie robili miejsce ratownikom i mi. Złapałam Aidena za rękę i szłam obok. Wyszłam razem z ratownikami na zewnątrz, dopiero wtedy zorientowałam się że wszyscy na nas patrzą łącznie z moimi braćmi którzy zaczęli zmierzać w naszym kierunku. Zignorowałam to, teraz liczył się tylko Aiden. Jak dotarliśmy do karetki chciałam zabrać rękę ale Aiden ją delikatnie ścisną, więc odwróciłam się do niego i pochyliłam.
–Nie zostawiaj mnie znowu–wyszeptał ledwo przytomny. I te cztery słowa sprawiły że postanowiłam wsiąść z nim do tej pierdolonej karetki ale za nim to zrobiłam poczułam jak ktoś szarpie mnie za ramię. Gwałtowni się odwróciłam i zauważyłam trzech chłopaków. Dylana, Sheyna i Tony'ego.
CZYTASZ
Rodzina Monet-(Rodzina Z Krwi)
FanfictionCo gdyby mama Hailie umarła gdy Hailie miała 16lat prawie 17? Była zbuntowana, była samowystarczająca i dużo osób się jej bało? I ogólnie była niebezpieczna. Nie wiedzieli o mnie nic, nie znali mnie, nie szukali mnie. A jednak wzięli mnie pod opiekę...