Rozdział 1

4.3K 117 45
                                    

SAMUEL: PIĘĆ LATA WCZEŚNIEJ

-Powiedziałem nie.-rzekłem, już po raz kolejny, patrząc na moje upierdliwe rodzeństwo, które siedziało w mojej firmie co najmniej godzinę, próbując mnie namówić na wypad do klubu.

-No ale braciszku kochany ty mój, dlaczego?-zapytała Aurora, przytulając mnie od tyłu. Skubana.

Eh... Aurora ma ledwie siedemnaście lat, a już imprezuje w klubach i pije alkohol razem z Nicolasem. Oczywiście nie powinna, ale wystarczy że poda swoje nazwisko i będzie z kimś pełnoletnim to bez problemu kupi alkohol. Nicolas za to postawił chyba sobie za cel, ułatwiania jej tego wszystkiego, bo często chodził z nią do klubu, a Aurora z chęcią wykorzystywała

Wyrosła z niej piękna kobietę. Jej włosy o kolorze ciemnego blondu  sięgały jej do bioder. Faceci oglądali się za nią, głównie dlatego, że była szczupła, ale posiadała kobiece kształty i jak to nie raz mówili znajomi Nicolasa, że były wręcz idealne. Za takie słowa zawsze dostawali od niego w mordę, a ja wyjaśniałem im kogo Aurora jest siostrą

Tak po dżentelmeńsku, oczywiście...

Żeby nie było, nie zabraniałem jej spotykania się z chłopakami, ale każdy który ją zranił nie skończył dobrze.

A co do Nicolasa, wydojrzał , ale nadal pozostał w nim ten mały chłopiec który marzy o imprezach. Chociaż kiedy trzeba zachowuje się jak na mężczyznę przystało no bo ma już w końcu dziewiętnaście lat. Kobiety lgną do niego licząc na coś więcej, a jednak, on bawi się z nimi jedną noc, i porostu je porzuca.

Co do wyglądu nie zmienił się za bardzo, stał się trochę bardziej umięśniony, bo częściej odwiedzał siłownię, a jego rysy twarzy były bardziej widoczne.

-A czy ty przypadkiem nie jesteś za młoda, na alkohol, droga siostrzyczko ? Co powiedział by nasz tata, gdyby się o tym dowiedział hm?-zapytałem , a ona popatrzyła na mnie marszcząc brwi. Wyglądała w tedy jak małe dziecko.

-Nie byłby zadowolony, ale przecież on nie musi się dowiedzieć, prawda, mój ukochany braciszku?-zapytała robiąc te jebane słodkie oczka, do których każdy w naszej rodzinie miał słabość, nawet ojciec i Vincent.

-Przecież nawet jak bym powiedział, to zrobiła byś też dla nich te słodkie oczka i nawet by ci się nie dostało-skomentował Nicolas, a ona uśmiechnęła się nie winnie

-Wiem, ale wracając do tematu, Nico nawet przemowę przygotował jakbyś się nie zgodził-oho... Już nie mogę się kurwa doczekać

-No dokładnie -potwierdził jej słowa

-A więc słucham -powiedziałem opierając się na krześle

-No bo widzisz drogi bracie, ty od zawsze byłeś dla mnie autorytetem, oazą mądrości i inteligencji od której czerpałem dobre rady. Jednak uważam że to dziś ja, i nasza Aurora, będziemy tymi którzy dadzą ci dobrą radę. Droga siostro dostąpisz tego zaszczytu i przekażesz naszemu najstarszemu bratu?

Ja naprawdę walczyłem sam ze sobą żeby nie wybuchnąć tutaj śmiechem, bo do jasnej cholery to było komiczne. Rozumiem jakby to była poważna sprawa, ale to chodzi tylko i wyłącznie o wyjście do jakiegoś klubu.

-Przejmę tę rolę z miłą chęcią, drogi bracie-powiedziała Aurora, a ja nie wiem, jakim cudem, ojciec powstrzymuje się żeby nie wybuchnąć śmiechem podczas rozmów z nimi. Ja ledwo daję radę.- Widzisz Bracie, ostatnio zachowujesz się jakbyś miał kija w tej jebanej dupie

-Słownictwo-upomniałem ją złośliwie. Nie przeszkadza mi jak przeklina, ale dziś ją zdenerwuje.

-No tak przepraszam-uśmiechnęła się ironicznie. Oho, coś się szykuje- A więc mój drogi bracie, ostatnio zachowujesz się jak byś posiadł, w swoim przenośnym siedzisku , patyk który uwiera jego część, przez-dobra starczy, muszę to przerwać, bo już i tak się uśmiecham.

Rodzeństwo Wiliams #1 SamuelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz