Prolog

837 59 2
                                    

Minął rok odkąd odeszła, zostawiając mnie samą ze sobą. Szczerze mówiąc, życie bez niej to jak próba biegu ze złamaną nogą. Upadałam i czułam tylko ból. Maya była pierwszą osobą, która pokazała mi, że bycie innym jest dobre, ale ryzykowne. Nauczyła mnie jak być pewną siebie i otwartą osobą, bez względu na sytuację w jakiej się znajduję. Uświadomiła mi, że miłość do osoby tej samej płci powinnam traktować jak prawdziwe, piękne i niewinne uczucie, bo bycie homoseksualistką to nic złego. Dlatego właśnie nie mogłam się pogodzić z jej stratą. Wydawałoby się, że jeszcze wczoraj trzymałam ją w swoich ramionach, czując jej ciepło. Patrzyłam na nią jak na największy skarb, który otrzymałam. Wciąż pamiętałam jak rano biegała po domu ze szczoteczką do zębów w ustach, szukając czegoś w dzikim pędzie, a ja mogłam ją obserwować i czuć jak moja miłość do niej rośnie. Nie była ideałem, to fakt. Wciąż się spóźniała, nie umiała gotować, a w łazience potrafiła spędzić 2 godziny, stojąc przed lustrem. Ale ja to uwielbiałam. Kochałam każdy centymetr jej ciała, mimo wszystkich niedoskonałości. Dla mnie była piękna. Sprawiła, że moje życie obrało zupełnie inny, nowy tor. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak w jej towarzystwie. Teraz nie potrafiłam zdobyć się na marny uśmiech. Wiedziałam, że wróciła do swojego chłopaka, zamieszkała z nim. Nic dziwnego. Był jedną z najmilszych osób, jakie poznałam. Nie mogłam się z nim równać. Mimo to, cieszyłam się jej szczęściem. Z drugiej strony żyłam marną nadzieją na jej powrót. Za każdym razem, gdy ktoś do mnie dzwonił, wierzyłam, że to Maya. Kiedy słyszałam dzwonek do drzwi, biegłam, aby otworzyć, marząc o ujrzeniu jej w nich. To jednak nie nastąpiło. Od roku kręciłam się bez celu, bez pracy, bez nikogo. Zamknęłam się w domu, ucinając kontakty z kimkolwiek. Jedyne na czym mi zależało, to znów móc ją przytulić, znowu usłyszeć, że kocha mnie nad życie. Najwyraźniej nasza przyszłość była zaplanowana inaczej, osobno. Może tak właśnie miało być? Może Maya miała nauczyć mnie odwagi? Pokazać jak jedna osoba potrafi zmienić absolutnie wszystko? Tego nie wiedziałam. Jednak byłam pewna jednej rzeczy. Maya Franks była moim powietrzem, a ja zaczynałam się dusić.



MayaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz