Urokliwe domy, zdobione pnącymi różami i ścianami porośniętymi bluszczem, emanowały ponadczasowym wdziękiem. Ich okna lśniły w pierwszych promieniach, odzwierciedlając obietnicę nowego dnia. Delikatna mgła unosząca się nisko nad ziemią dodawała tajemniczości do malowniczego krajobrazu. Lokalne sklepiki i kawiarenki zaczynały otwierać się na pierwszych mieszkańców tego urokliwego zakątka Anglii.
Lucas, trzymając w dłoniach bukiet czerwonych róż, kierował kroki w stronę sypialni dziewczyny. Pani Williams tego poranka zajmowała się organizacją przyjęcia dla swojej jedynej córki, więc postanowił wykorzystać ten fakt. Nieobecność matki Vanessy nigdy nie uchodziła jego uwadze. Jeszcze na początku związku ustalili między sobą, że chłopak będzie informowany o każdej dłuższej nieobecności pani domu. W ten wyjątkowy dzień Słonecznego sierpnia nie mógł nie skorzystać z okazji, aby złożyć swojej ukochanej niespodziewaną wizytę.
Jeszcze przed ósmą rano, Isabella wybrała się do pobliskiej cukierni, w sprawie dokonania wszelki formalności z zakupem kilku piętrowego tortu z dużą ilością jasno różowego lukru.
Wraz z każdym krokiem serce biło mu mocniej, a promienie bladego słońca oświetlały drogę przez długi korytarz. Drzwi do sypialni były lekko uchylone, jakby samo otwarcie ich miało wywołać to niezapowiedziane spotkanie. Lucas wszedł cicho, starając się nie zakłócić spokojnego snu Vanessy. W powietrzu unosił się kojący zapach lawendy.
Narastające emocje podążały za Lucasem, gdy zbliżył się do łóżka. Bukiet krwistoczerwonych róż zdawał się mówić za niego, wyróżniając się na tle spokojnej, pastelowej palety barw pokoju dziewczyny. Delikatnie pochylił się nad Vanessą, aby jej sen nie został przerwany nagłym ruchem. Wargi dziewczyny drgnęły lekko, jakby odczuła obecność ukochanego mężczyzny.
Lucas unosił bukiet świeżo ściętych kwiatów i delikatnie ułożył je na satynowej pościeli.
—Dzień dobry, kochanie — szepnął delikatnie. — Osiemnaste urodziny są wyjątkowym dniem, a ty jesteś najbardziej wyjątkową osobą w moim życiu —- dodał, całując czoło blondynki.
— Lucas — odezwała się Vanessa zaspanym głosem, gładząc policzek chłopaka.
W jej oczach było widać zaskoczenie, ale też ogromne wzruszenie tym niesamowitym gestem. Chłopak sięgnął po urodzinową tiarę, którą schował wcześniej w kieszeni dżinsowej kurtki, a Vanessa zaśmiała się promiennie. Plastikowa tiara, którą kupił kilka dni wcześniej, przemówiła do niego jeszcze zza szyby witryny sklepu z zabawkami.
Delikatnie nałożył tiarę na głowę Vanessy, obserwując jak złote włosy dziewczyny harmonijnie współgrają z tym nietypowym prezentem.
— Niech ta tiara przypomina ci, że ten dzień należy tylko do ciebie — starał się zachować powagę Lucas, lecz jego usta co chwilę układały się w szczerym uśmiechu. — Zasługujesz na cały świat, kochanie — dodał.
Chwila milczenia wypełniła sypialnię. Lucas patrzył na ukochaną z miłością, a potem ucałował ją delikatnie w policzek. Ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku, który stawał się coraz bardziej zachłanny.
—Z okazji twoich osiemnastych urodzin, Van — mruknął pomiędzy pocałunkami. — Życzę ci, aby każdy dzień przynosił ci uśmiech i spełnienie marzeń — dopowiedział zaciągając się zapachem jej skóry, gdy jego usta dotykały każdego milimetra jej szyi.
Vanessa odchyliła głowę oddając się tej chwili namiętności, a jej dłonie powędrowały na klatkę piersiową mężczyzny.
— Mamy niewiele czasu — poinformowała go Vanessa, kątem oka, spoglądając na stojący na szafce zegarek. — Chcę cię poczuć — jęknęła, kiedy jego usta przywarły do jej pełnych piersi.
— Jak chcesz nie zajmie to długo.
— Chodźmy pod prysznic.
Lucas oderwał usta od jej ciała, a ich oczy spotkały się w mglistym spojrzeniu pożądania. Młody mężczyzna uniósł ją lekko w górę. Vanessa położyła dłoń na jego szyi i przyciągnęła go do siebie jeszcze mocniej. Jej oczy świeciły jak niebo pełne gwiazd, a usta drżały od euforii tego chwytającego za serce momentu. Lucas czuł pulsujące serce Vanessy, bijące rytmem tej intymnej chwili. Ich spojrzenia splatały się w miłosnym uniesieniu. Lucas opuścił dziewczynę powoli na marmurową posadzkę łazienki, a ich dłonie trzymały się jeszcze przez chwilę, jakby nie chcąc puścić tego momentu.
— Pamiętasz, jak zaczęliśmy się spotykać? — szepnął Lucas, przygryzając płatek jej ucha. — Pamiętam — zaśmiała się cicho Vanessa — Praktycznie nie przestawaliśmy się kochać — dodaje odchylając głowę do tyłu.
— Początek naszego związku był jak niekończący się miesiąc miodowy — stara się powstrzymać śmiech Lucas, kiedy jego dłonie wędrują w kierunku jej piersi.
Chłopak wsunął jedną dłoń pod aksamitną piżamę dziewczyny.Vanessa nie ma na sobie bielizny, co jeszcze bardziej go podnieca.
Lucas stanął za nią i położył ręce na wąskiej talii dziewczyny, wdychając zapach jej miękkiej skóry. Mężczyzna wsunął rękę za materiał spodni. Jego dłoń bez oporu wsuwa się pomiędzy jej uda. Vanessa odwraca się i obejmuje jego twarz w ciepłym uścisku delikatnych dłoni. Na jej twarzy promienieje szeroki uśmiech. Jej podniecenie rośnie, gdy jego palce zaczynają poruszać się w jej wilgotnym wnętrzu. Ich usta łączą się w szaleńczym pocałunku. Lucas zsuwał piżamę dziewczyny i schodzi pocałunkami na jej piersi.Vanessa pośpiesznie rozpięła pasek jego spodni. Nawzajem pozbywają się ubrań i pospiesznie wchodzą do kabiny prysznicowej. Ich usta nie odrywają się od siebie nawet na sekundę.Vanessa okala jego biodra udami, a on powoli w nią wchodzi. Strumień letniej wody spływa po ich rozgrzanych ciałach.
Pałac należący do rodzinny Williams od pokoleń, wznosił się dumnie, otulony w blasku porannego słońca. Ściany pokryte jasnym piaskowcem mieniły się złotawym blaskiem. Jednak prawdziwym skarbem rezydencji były jej ogrody. Rozległe, zawiłe aleje prowadziły przez labirynty różanych krzewów, a staw, ukwiecony liliami wodnymi nadawał temu miejscu tajemniczą aurę. Wysokie drzewa kasztanowca i dęby tworzyły majestatyczne zacienienie, a kwitnące krzewy bujnie układały się w olśniewające kompozycje barw. Rezydencja była nie tylko pałacem, ale także żywym dziełem sztuki.
Od samego rana dziewczyna poruszała się po domu z rosnącym entuzjazmem. Wszystko tego dnia musiało być doskonałe. W bogatej rezydencji, otoczonej bujnymi ogrodami, przygotowania w pełni rozpoczęły się z samego rana. Wszystkie pokoje błyszczały czystością, a bukiety kwiatów zdobiły każdy kąt, nadając całości wyjątkowego uroku. W ogrodzie przygotowywano namiot, pod którym miał odbyć się symboliczny taniec, kiedy na zegarze wybije północ.
Matka Vanessy, Isabella, zawsze traktowała chłopaków swojej córki z pewnym dystansem. Była to kobieta o wyraźnych zasadach i silnych przekonaniach. Zawsze dbała o dobro swojego jedynego dziecka i starannie wybierała, komu pozwala zbliżyć się do Vanessy na bardziej intymnym poziomie.
Kiedy poznała chłopaka swojej córki, wyraziła się o nim w niepochlebny sposób. Z uśmiechem jednak, przyjęła go w swoim domu, oferując kawę lub herbatę, ale zachowując pewien lodowaty dystans w pierwszej rozmowie.
W trakcie wymiany zdań Isabella trzymała się tematów neutralnych, starając się poznać chłopaka swojej córki, ale nie odnosząc się bezpośrednio do ich relacji. Była to subtelna forma sprawdzenia, czy młody mężczyzna jest odpowiednią osobą dla jej ukochanej córki. Isabella obserwowała rozwijającą się relację Vanessy i Lucasa z zainteresowaniem i delikatnym zaniepokojeniem. Zawsze pragnęła, aby Vanessa była w szczęśliwym związku.
Pewnego wieczoru, kilka tygodni przed osiemnastymi urodzinami Vanessy, gdy para nastolatków planowała imprezę, Isabella postanowiła porozmawiać z nimi o kilku kwestiach, które leżały jej na sercu.
— Vanessa, wiem, że jest to dla ciebie wielkie wydarzenie — zaczęła spokojnym głosem kobieta — Chciałabym tylko poprosić, żebym nie zastała tego domu w ruinie — dodała Isabella, wyrażając swoje obawy.
Vanessa przytaknęła, rozumiejąc troskę matki. — Oczywiście, mamo — zapewniła dziewczyna. — Będziemy bardzo ostrożni. Chłopak również potwierdził ich zobowiązanie.
— Pani Isabello, proszę się nie martwić — odezwał się pewnym głosem Lucas. — Będziemy ostrożni jak zawsze.
Isabella uśmiechnęła się do nich z wdzięcznością. — Trzymam za słowo — westchnęła z nadzieją w głosie matka dziewczyny.
Vanessa i Lucas obiecali, że będą respektować zasady panujące w domu. To miały być niezapomniane urodziny dla najpopularniejszych osób w mieście, a lista gości robiła wrażenie nawet na samej Vanessie.
CZYTASZ
Ray of Sunshine
RomanceJak długo jesteśmy w stanie udawać, że nic nie jest w stanie nas złamać. Toniemy będąc przekonanym, że nasze ciało unosi się na powierzchni. Postawienie sobie samemu granic, które nagle znikają, gdy pojawia się niedorzecznie, przekonywujący argument...