5

613 54 23
                                    

Pov. Pablo

Nie chciałem się z nią rozłączać, bo jej głos sprawiał, że czułem się dużo lepiej. Czułem jakby Ruby była obok mnie, a wtedy wszystko stawało się łatwiejsze. Do tej pory nie zapomnialem jej pięknych czekoladowych oczu i zapachu truskawkowego szamponu.

Siedziałem na skraju łóżka, przecierajac twarz dłońmi. Chciałem, żeby do mnie wróciła i żeby było jak dawniej, kiedy jeszcze się kochaliśmy. Przymknąłem oczy biorąc głęboki oddech. Tamtej nocy już nie zasnąłem, ale nie żałowałem, pragnałem, aby dzwoniła częściej.

Rano byłem cholernie zaspany i ledwo funkcjonowałem na boisku. Ojciec Ruby to zauważył, ale chyba rozumiał, że było to powiązane z jego córką. Od jakiegoś czasu flirtowałem z jedną dziewczyną, ale nie było to nic poważnego. Potrzebowałem po prpstu oczyścić umysł z Ruby, mimo że tego nie chciałem i niewiele to pomagało, to wciąż to robiłem.

— Może po treningu pogramy u mnie? — Spytał Pedri, kiedy tylko weszliśmy na boisko. — Dawno nie spędzaliśmy razem czasu.

— Umowiłem się z Rachell. — Powiedziałem.

— Co to za imię? Jest jakąś francuską arystokratką, czy co? — Parsknął śmiechem. Wsunąłem ręce do kieszeni spodenek i wzruszyłem ramionami. — Stary no weź, zamiast się starać, żeby Ruby wróciła to latasz za jakąś pierwszą lepszą typiarą?

— Po co mam się starać? Ona nie wróci.

— Jeszcze zobaczymy, a jak wróci to zmieniam zawód na wróżkę. — Odparł rozbawiony całą sytuacją. — Poczekaj, poczekaj. Widzę to w twoich oczach, Pablo. —  Zaczął, jak ostatni kretyn. — Nie przespałeś tej nocy, bo znowu dzwoniła, mam rację?

Cholera, dobry jest.

— Możliwe.

Zanim coś powiedział, trener zawołal nas do siebie. Cały ten czas nie mogłem wyrzucić z głowy obrazu Ruby. Kiedy kolejny raz przez moje myśli przemknął jek cudowny śmiech, poczułem uderzenie w tył głowy.

— Młody, no co z tobą!? — Usłyszałem Ferrana. Rozmasowalem bolące miejsce i złapałem piłkę, którą dostałem.

— Nic, słabo spałem. — Odparlem wymijajaco, podajac mu przedmiot. Po części była to prawda, ale nikt nie wiedział, co było przyczyną mojej bezsenności.

Możesz powiedzieć o co ci chodzi? — Zapytała widzac, jak kolejny raz ją ignoruje kiedy coś do mnie mówiła. — Gavira. — Warknęła zabierajac mi telefon z ręki. Od razu poderwałem się wyrywajac jej go z rąk.

O nic, natrętna jesteś. — Westchnąłem. — Idź się zajmij czymś pożytecznym, dobra? Zmęczony jestem. — Dodałem. Widziałem jak zaciska szczękę zdenerwowana.

— A ty dziecinny. — Powiedziala wstając. — Nie da się z tobą normalnie pogadać. — Dodała.

— Bo jestem do cholery zmęczony! — Krzyknąłem. - A ty jesteś nie do zniesienia. — Dodałem. — Nie dziwię się, że własna matka z tobą nie wytrzymała.

Czułem jak ściska mnie na samo wspomnienie o tym jak traktowałem kiedys tą cudowną istotę. Na szczęście trening dobiegał końca. Pośpiesznie wziąłem prysznic, przebrałem się i opuściłem to miejsce. Byłem umówiony z Rachell na film w kinie, a potem na spacer po plaży. Nie wiem dlaczego, ale piasek i woda kojarzyły mi się tylko z Ruby. Zdecydownaie za dużo o niej myślałem.

— Pablo! — Pisnęla dziewczyna z uśmiechem i przywitała mnie pocałunkiem w policzek. Uśmiechnąłem się blado i spojrzałem na czarnowłosą.— Może pójdziemy na komedie romantyczną? — Spytała.

— Jasne, jeśli tylko chcesz. — Odparłem i ruszyliśmy do budynku. Dziewczyna wybrała film o którym wcześniej mówiła. Nie skupiłem się na nim nawet na pięć minut. To stukałem nerwowo butem o podloge, albo palcami o oparcie. Zerkałem w telefon, sprawdzając z nadzieją, czy Ruby nie napisała.

Potem nadszedł czas spaceru, odliczałem do końca, aby tylko móc wrócić do mieszkania i odpocząć. Kiedy spacerowaliśmy, słońce chyliło się ku zachodowi. Rachell w pewnym momencie dotknęła mojej dłoni chyba chcąc za nią złapać. Odruchowo wsunąłem ją do kieszeni, jak gdyby nic się nie stało.

Czego się boisz? — Spytałem.

Co? — Spytała, udając, że wcale nie wie, co mam na myśli.

— Widziałem to, Ruby. —  Zaśmiałem się cicho, a dziewczyna się zarumieniła. Zanim coś odpowiedziała, sam splotłem nasze dłonie.

Pablo, muszę ci coś powiedzieć. — Zaczęła dziewczyna przsytajac na chwilę, widać było, że się denerwuje. Przełknęła ślinę i podniosła na mnie wzrok. — Ostatnio..

Poczułem jak mój telefon wibruje w kieszeni, wyciągnąłem go i zobaczyłem numer Ruby.

— Przepraszam na chwilę. — Przerwałem jej i odebrałem. — Halo?

— Chcialam tylko usłyszeć twój głos.. — Usłyszalem jak łamie jej się ton, na pewno płakała.

— Poczekaj, daj mi dosłownie sekundę, zaraz oddzwonie. — Rozłaczyłem się i spojrzałem na Rachell. — Musze wracać to ważne, dokończymy tą rozmowę kiedy indziej. — Po tym, nawet nie słuchając jej, ruszyłem w strone parkingu gdzie zostawiłem auto. Natychmiast oddzwonilem do Ruby, aby nie zostawała nawet na chwilę sama.

— Co się dzieje?

— Nie wiem, chyba mam po prostu gorszy okres i.. — Wciągnęła powietrze, usłyszałem jak pociaga nosem i wzdycha głęboko. — I chyba po prostu za tobą tęsknię.

Moje serce prawie wyskoczyło z klatki kiedy usłyszalem te słowa, nie mogłem się odezwać.

— Przepraszam. — Powiedziała, a mnie wyrwało to z transu.

— Nie, Ruby nie przepraszaj, to nic złego, ja też.. Ja też tęsknię. — Odparlem cicho, coś ścisnęło mnie za gardło.

— Chciałabym cofnąc czas, nie dopuścić do tej kłótni. — Wyjąkała, a ja po chwili mogłem usłyszeć jej cichy szloch.

— Ruby nie płacz, nic się nie dzieje.

— Przepraszam.

— Nie musisz. — Westchnąłem. — Tak bardzo nie lubię kiedy to robisz.

— Pablo.. Jeśli teraz bym wróciła do Barcelony.. Moglibyśmy zacząć od nowa? — Czułem jak po jej słowach przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Tak bardzo znowu chciałem, żeby była obok.

— Tak.

Amada RosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz