5. czy ty zwariowałeś?!

1 0 0
                                    

Noah

Kiedy zobaczyłem Lizy w towarzystwie tych dwóch typków wiedziałem po jej minie że coś jest nie tak. Musiałem zareagować.

Kiedy było po akcji z nimi dziewczyna mocno się do mnie przytuliła. Byłem początkowo tym zaskoczony, jednak również objąłem ją swoją ręką.

Zabrałem ją do kuchni aby zrobić nam po drinku.

-Przepraszam ale ja nie piję - powiedziała gdy podałem jej przygotowanego drinka.

-Wszyscy tu piją a po jednym nic ci nie będzie. Ale nie to nie. Chodź zatańczyć.

Kiedy byliśmy już w salonie który teraz był parkietem do tańca zacząłem tańczyć jednak dziewczyna stała bez ruchu nieco zawstydzona.

-Coś się stało? - zapytałem

-Ja poprostu nie umiem tańczyć

-Lizy... Każdy umie, tylko nie każdy o tym wie.

Obróciłem dziewczynę tyłem do siebie i położyłem swoje ręce na jej biodrach. Powoli zacząłem ruszać nimi w rytm muzyki. Kiedy dziewczyna czuła się już swobodniej zabrałem ręce a ona tańczyła już bez mojej pomocy.

*****
Lizy

Z Noah bardzo dobrze się bawiłam, momentami tańczyliśmy a momentami piliśmy. Początkowo wzbraniałam się przed alkoholem jednak wszyscy pili, a zabawa w gronie pijanych ludzi gdy jest się zupełnie trzeźwym, nie jest ciekawa.

Noah musiał na chwilę gdzieś pójść coś sprawdzić jednak po chwili wrócił przebrany przez co jego mięśnie wydawały się większe a włosy miał bardziej roztrzepane.

-Cześć skarbie -powiedział, jego głos był troche zmieniony co zaczęło mnie troche niepokoić

-Przecież już się witaliśmy. I czemu niby ,,Skarbie"? -spytałm zdziwiona

-Gdybyś była brzydsza pomyślałbym że jeszcze nikt do ciebie nie zarywał. Może chodź się napić? -zaproponował. Jednak zdziwiło mnie to pierwsze zdanie-czemu Noah do mnie zarywa? Naćpał się czegoś czy co? Chwila... Spojrzałam w jego oczy. Źrenice były zdecydowanie za bardzo powiększone. Momentalnie się zatrzymałam

-Czy ty jesteś naćpany? -zapytałam

-Może tak, może nie? A co, chciałabyś też?

-Noah! Czy ty zwariowałeś? -wykrzyczałam

-Tylko na twoim punkcie. Kiedy zobaczyłem cię pierwszy raz wiedziałem że musisz być moja. -powiedział i momentalnie wpił się w moje usta.

Próbowałam uciec jednak było to ciężkie.

W końcu udało mi się wyrwać zaczęłam uciekać. Biegłam po podjeździe i pod bramą odważyłam się zatrzymać. Wyciągnęłam telefon z torebki i zadzwoniłam do brata, odebrał po trzecim sygnale.

-Tak? -zapytał zaspany

-Przyjedź po mnie, proszę -wypaliłam szybko

-Co się stało?

-Nic, po prostu przyjedź.

-Najpierw mi powiedz dlaczego płaczesz - dopiero teraz zorientowałam się że płakałam, a on prawdopodobnie usłyszał mój szloch i podciąganie nosem

-Proszę cię, nie chcę teraz o tym rozmawiać.

-To przez tego gnoja?! - nie odpowiedziałam -wiedziałem, że jest z nim coś nie tak, nie ruszaj się stamtąd zaraz będę - powiedział wkurzony

-Luke, uspokój się. Straciłam już jedną osobę w wypadku samochodowym, nie chcę stracić drugiej -powiedziałam bratu

-Dobrze, już. poczekaj chwilę na mnie.

Kiedy przyjechał do mnie wsiadłam bez słowa do samochodu. Przez całą drogę patrzyłam w okno ścierając z policzków pojedyncze łzy.

Noah chciał mnie wykorzystać. Chciał mnie skrzywdzić mimo że wcześniej sam mnie ratował. Zaufałam mu.

*****
Noah

Musiałem pójść na chwilę do łazienki więc zdecydowałem się na tą w moim pokoju który znajdował się na drugim piętrze. Kiedy popatrzyłem na chwilę przez okno zobaczyłem Lizy. Nigdy nie lubiłem latarni przy podjeździe jednak teraz cieszyłem się, że tam są ponieważ dobrze widziałem dziewczynę stojącą pod bramą. Pomyślałem, że pewnie chciała się przewietrzyć a tam najmniej słychać głośną muzykę, więc postanowiłem, że dołączę do niej. Zszedłem po schodkach i zacząłem się przedzierać między ludźmi. Kiedy wyszedłem zobaczyłem dziewczynę wsiadającą do auta jej brata. Czemu już wraca? Dlaczego nie powiedziała mi, że chce już wracać? Mógłbym ją przecież przenocować w jednym z pokoi gościnnych które i tak są puste.

Wróciłem do mojego pokoju w którym zostawiłem mój telefon. od razu wybrałem numer dziewczyny. po jednym sygnale odrzuciła połączenie, tak samo jak i za kolejnymi dwoma razami, za czwartym razem odrzuciło mnie automatycznie jeszcze zanim usłyszałem jakiś sygnał.

Wróciłem na imprezę, już jednak nie bawiłem się dobrze, ponieważ nie wiedziałem o co jej chodzi. Czemu nie odbiera telefonów? Nagle przeszedł do mnie Chris, jest on moim bratem, i niestety bliźniakiem. Nigdy go nie kochałem, uprzykrzał mi życie jak tylko mógł. Nigdy mi w niczym nie pomagał, on mi jedynie przeszkadzał. Nie zachowywał się jak rodzony brat bliźniak tylko jak najgorszy wróg.

-Ej braciszku, musisz mnie zapoznać ze swoją koleżanką.

-Kim niby?

-A taka z beżową obcisłą, krótką sukienką.

-Więcej cech nie pamiętasz? -prychnąłem jednak kiedy się zorientowałem o kim mówi momentalnie spoważniałem -skąd wiesz że ją znam, i co żeś jej zrobił!?

-Krzyczała na mnie twoim imieniem, jednak udało mi się ją uciszyć

-Coś ty jej do cholery zrobił się pytam?!

-A co ja robię z seksownymi dziewczynami? -prychną

-Człowieku! Ty nienormalny jesteś?!

Wyminąłem Chrisa i wybiegłem z domu zamawiając taksówkę która chwilę później wiozła mnie do domu dziewczyny. Kiedy taksówka się zatrzymała wyskoczyłem w pośpiechu z auta szybko płacąc mężczyźnie za przejazd. Wbiegłem po schodkach na werandę domu i zadzwoniłem dzwonkiem. Usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza a po chwili w drzwiach staną Luke.

-Czego chcesz?- warkną przez zęby

-Porozmawiać z twoją siostrą.

-Już sobie wystarczająco pogadaliście na imprezie.

-Proszę cię, to nie byłem ja.

-Ja wiem że jak jest się upitym to nie jest się sobą jednak alkohol nie zwalnia cię z odpowiedzialności.

-Proszę wpuść mnie.

-Nie chcę cie więcej widzieć na oczy w tym domu i przy mojej siostrze, jasne?

-Ale... -chłopak przerwał mi trzaskając drzwiami

Zamówiłem taksówkę do domu. Kiedy już się w nim znalazłem zacząłem szukać Chrisa. Był ze swoimi kumplami w ogrodzie i palili. Nie czekając na nic rzuciłem się na brata. Chłopaki próbowali nas rozdzielić jednak zrobili to dopiero dwaj ochraniaże Obróciłem się na pięcie i skierowałem sie w stronę pokoju. Nawet nie odwróciłem się żeby zobaczyć w jakim on jest stanie. Zatrzymał się dopiero w mojej łazience kiedy zacząłem przemywać świeże rany.

~~~~~
944 słowa, wow rekord

Nie ma to jak pisanie opowiadania w szkole ☺.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Love in the shadowsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz