Zadzwonił ostatni dzwonek w dzisiejszym dniu. Ucieszyłam się, bo w końcu po tych wielu godzinach możemy iść do galerii.
- Nareszcie koniec tego dnia. - Powiedziałam pakując podręcznik od geografii.
- Pamiętaj, że czekają nas jeszcze zakupy. - Odpowiedziała mi Ashley.
- No przecież pamiętam. - uśmiechnęłam się.
- No to lecimy, na co my czekamy? - odparła Noa
Wszystkie więc wzięłyśmy swoje rzeczy i pojechałyśmy do galerii.
Rosa-line 🌹♣️Jadę z laskami do galerii. Będę po 20:00.
Siorka 🩷
Okej, tylko uważaj na siebie.
Rosa-line 🌹♣️
Okej, do wieczorka.
Siorka 🩷
Do wieczora <3
Po jakiś 30 minutach byłyśmy na miejscu. Chodziłyśmy po sieciówkach od jednej do drugiej. Wydałam chyba z 500 €, ale rzeczy, które sobie kupiłam były po prostu śliczne. Dziewczyny również się obkupiły. Bardzo podobały mi się ciuchy, które wybrała sobie Jas. Mimo że najczęściej nosiła męskie ubrania, miała naprawdę świetny styl.
Chwilę ciszy przerwała nam kłótnia jakiejś dwójki.- Odwal się ode mnie!
- Felix, nie mów głupot.
- Zrozum do kurwy, że między nami już nic nie ma. - Zerknęłam na chłopaka i osłupiałam. Był zajebiście przystojny. Spojrzałam prosto w oczy bruneta, a ten spoglądając na mnie lekko się uśmiechnął. Poczułam jak moje serce zaczęło szybciej bić. A ten jak gdyby nigdy nic olał tą rudą lambadziare. Chwila.. To ta ruda małpa! W takim razie z nią zerwał? W sumie miał rację, bo oprócz urody to dziewuszysko nie miało nic. A po za tym.. Co mnie to interesuje. Chwyciłam Jas za rękę i poszłyśmy dalej. Czułam na sobie wzrok chłopaka. Nie wiem dlaczego ale bardzo mi się to spodobało. To, że zwrócił na mnie uwagę.
- Co ty taka zamyślona jesteś? - Zapytała Ashley z podstępnym uśmieszkiem na twarzy. - Spodobał Ci się?
- Co nie! - Zaprzeczyłam nerwowo.
- Tak, mhm. Na pewno. - Dopowiedziała Noa
- Jezu dajcie mi spokój. - Powiedziałam. Mimo to nie mogłam zaprzeczyć, że Felix wpadł mi w oko.
Olewając temat dziewczyny oznajmiły, że potrzebują iść do toalety. Wszystkie poszły do WC, a ja czekałam przed wejściem. Czekając tak zauważyłam Felixa z kolegami idących w moją stronę. Jego znajomi wleźli do łazienki, a on został przed drzwiami.
- Felix jestem. - Powiedział swoim ciepłym głosem.
- Rosaline. - Odpowiedziałam, a ten ucałował moją dłoń. Poczułam jak robię się czerwona.
- Śliczne imię. - Dopowiedział, a ja nieśmiało się uśmiechnęłam.
Gdy jego koledzy wyszli z toalety, bez słowa dał mi jakąś małą kartkę, po czym po prostu sobie poszli. Otworzyłam kawałek papieru i zaczęłam czytać.
712 4.. - Nie dokończyłam - To musi być jego numer.
Pomyślałam po czym złożyłam papierek. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Mimo wszystko nie nacieszyłam się długo, ponieważ moje przyjaciółki również wyszły z łazienki. Szybko schowałam kartkę i poszłyśmy dalej.
2h później
- Laski jest 19:30, a ja miałam być o 20:00 w domu. - Powiedziałam spoglądając na zegarek.
- Okej możemy już wracać. - Odpowiedziała mi Jas także zerkając na godzinę. - W sumie i tak nie mamy co robić. - Dodała.
Wszystkie dziewczyny zostały przez kogoś odebrane. Ashley odebrał brat, Noe - ojciec, a Jas odebrała jej dziewczyna. W sumie fajnie, że im się powodzi. Bardzo mi zależy na jej szczęściu. Ja jednak byłam skazana na autobus. Czekałam na przystanku z 15 minut, a on dalej nie przyjeżdżał. Najśmieszniejsze było to, że mogłabym sobie czekać i czekać, bo wszystkie autobusy miały jakąś jebaną awarię.
W pewnym momencie postanowiłam, że pójdę z buta ale na moje nieszczęście zaczęło grzmieć, a chwilę później się rozpadało.
W międzyczasie, gdy tak szłam niedaleko przede mną zatrzymało się czarne auto. Podejrzewam, że marki Bentley, ale nie jestem pewna. Nie znam się na autach. Ku mojemu zdziwieniu z samochodu wyszedł Felix. Naprawdę mnie to zdziwiło. Co on tu robi? I gdzie są jego koledzy? - pomyślałam.- Potrzebujesz podwózki mała? -"Mała"? Co on sobie myśli!?
- No wydaje mi się, że tak. - Idiotko po co to powiedziałaś! - pomyślałam.
- To wsiadaj. - Powiedział otwierając mi drzwi obok kierowcy. Wsiadłam więc do samochodu.
Dziewczyno nawet go nie znasz, a wsiadasz do jego auta - powiedziałam sobie w myślach.
Jechaliśmy przez dłuższą w chwilę w ciszy, którą przerwał chłopak.
- Ile masz lat młoda? - Co go to interesuje? - Podejrzewam, że chodzisz jeszcze do szkoły. - zaśmiał się.
- Tak? To może ty się popisz swoim wiekiem?! - Odpowiedziałam z poirytowaniem
- 26.
- Co?
- Mam 26 lat - powtórzył - to dowiem się w końcu ile masz lat czy mam zgadywać?
- 18.
- Mógłbym się założyć. - Chyba często się zakładasz w takim razie.
- Danie mi kartki z numerem i podjechanie po mnie też było zakładem? - Miałam coraz mniej cierpliwości do tego egoistycznego chłopca.
- Nie.
- To po co się zatrzymałeś?
- Nie będziesz wracała w deszczu.
- Gościu my nawet się nie znamy.
- Nikt nie powiedział, że nie możemy się poznać.
Jeszcze chwila a bym mu wyjebała, ale na jego szczęście byliśmy już przy moim domu. Uświadomiłam mu, że tutaj wysiądę. Ten zatrzymał się, wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. Wyszłam i ruszyłam w stronę bramy, a za sobą usłyszałam tylko słowa "Miłego wieczoru księżniczko".
-----------------------------------------------------------------
HeeeejOgólnie sam rozdział nawet mi się podoba, ale końcówka naj! Dajcie znać co myślicie.
Miłego wieczorkuuuu.(798 słów)
CZYTASZ
Illicit lover: secret
Novela JuvenilRosaline to sympatyczna i urocza nastolatka. Uczy się w jednej z najpopularniejszych szkół w Rzymie. Dziewczyna prowadzi spokojne życie aż do momentu, w którym poznaje pewnego chłopaka - Felixa. Na początku jest to niegroźna znajomość, która z czase...